Niezwykle niskie ceny paliw na stacjach benzynowych w Polsce we wrześniu zostały już zauważone na całym świecie. Analitycy zgadzają się, że nie jest to normalna sytuacja w dobie drożejącej ropy oraz słabnącego złotego, ale Orlen upiera się, że wszystko jest OK. Innego zdania są jednak dystrybutory...
Na Orlenie psują się dystrybutory
Cena paliwa w Polsce oscyluje obecnie w okolicach 6 złotych za litr, zarówno za benzynę bezołowiową (Pb95) jak i za olej napędowy, czyli popularnego diesla. Od końca wakacji ceny wyraźnie spadły, pomimo tego, że w całej UE tendencja była odwrotna. Dzięki temu w naszym kraju mamy najtańsze paliwo w Europie, a mieszkańcy przygranicznych terenów Słowacji, Czech czy Niemiec, przyjeżdżają tankować do Polski. Tym samym ziściły się ostrzeżenia naszych rządzących polityków z zeszłego roku, że paliwo nie może być za tanie, bo przyjadą i nam je wykupią. O przyczynach takiego stanu rzeczy można zapewne napisać książkę. Orlen twierdzi, że sytuacja jest w normie, ale dziwnym trafem paliwo zaczęło mocno tanieć przed wyborami parlamentarnymi. Potaniało tak bardzo (o 7% w porównaniu do zeszłego roku), że inflacja we wrześniu spadła do 8,2%, mocniej od oczekiwań analityków i zgodnie z oczekiwaniami prezesa NBP.
Polecamy na Geekweek: Naukowcy zdumieni. Muszą rozwiązać nową zagadkę Stonehenge
Nie jest to zresztą pierwszy raz gdy ceny paliwa, które w zasadzie ustala Orlen jako niemal monopolista na rynku hurtowym, zachowują się dziwnie. W zeszłym roku na dzień przed podwyżką stawki VAT, też nagle znacząco spadły. Obecna sytuacja jest jednak bez precedensu, bo niskie ceny paliwa mamy od miesiąca i powoli zaczynają się problemy. Wygląda na to, że idziemy ścieżką węgierską z zeszłego roku, kiedy to po zamrożeniu cen przez rząd, paliwa zwyczajnie zaczęło tam brakować. W Polsce jeszcze go nie brakuje, ale niektóre stacje wprowadziły ograniczenia w ilości tankowanego paliwa, a na stacjach Orlenu masowo zaczynają się psuć dystrybutory.
Coraz więcej osób skarży się, że nie mogło zatankować paliwa na pobliskiej stacji Orlenu z powodu uszkodzonych dystrybutorów. Z postu opublikowanego przez Platformę Obywatelską wynika jednak, że Orlen kategorycznie zabrania informować klientów, że brakuje paliwa i w zamian za to zaleca wywiesić kartki o zepsutych dystrybutorach. Sytuacja jest kuriozalna, a same zalecenie datowane jeszcze na 6 września 2023 roku. Do tej pory problemu z tankowaniem nie było, ale sytuacja zmienia się dynamicznie i tak naprawdę nie wiadomo jak długo jeszcze uda się utrzymać niskie ceny. Tym bardziej, że pojawiają się nawet oskarżenia o wykorzystywanie strategicznych rezerw paliwa, co wydaje się nie do pomyślenia.
Ja w sumie jestem tylko ciekawy co stanie się po 15 października 2023 roku. Na ten moment chyba nikt nie podejmie się prognozowania ceny paliwa po tej dacie ;-).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu