Felietony

Bing napisał dla mnie krótki felieton. Jedna rzecz mnie przeraziła

Krzysztof Rojek
Bing napisał dla mnie krótki felieton. Jedna rzecz mnie przeraziła
Reklama

Kto jako pierwszy zrobi biznes w postaci portalu z tekstami generowanymi tylko przez AI? Wyścig uważam za rozpoczęty.

Kiedy wchodzicie na Antyweb, macie tu artykuły napisane przez autorów. Wiem, że poprzednie zdanie wydaje się oczywistością, ale w kontekście tego, co napiszę za chwilę, ma to kluczowe znaczenie. Macie więc autorów - mnie, Kamila Świtalskiego, Grześka Ułana, Kubę Szczęsnego i wielu innych świetnych ludzi, którzy tworzą dla was ten portal. I chociaż w komentarzach bardzo często się o tym zapomina, to fakt, że za tekstami na AW stoją żywe osoby pozwala na tworzenie unikatowych treści - szczególnie w kontekście opinii, czasem popularnych, a czasem wręcz przeciwnie. Wyraźna opinia przez lata była wyznacznikiem Antywebu i co do tego nie ma dwóch zdań.

Reklama

Jednocześnie jednak - sama wyraźna opinia nie jest w dzisiejszych czasach gwarantem niczego. Portale takie jak AW żyją w środowisku w którym popularność jest wypadkową wielu czynników i nie ma się co oszukiwać - Google i jego algorytmy pełnią w tym bardzo ważną rolę. Te oczywiście patrzą na to, czy treść jest unikatowa, jak często pojawiają się w niej słowa kluczowe etc., ale nie ma póki co algorytmu który sprawdziłby, kto tak naprawdę stoi za danymi treściami. A tak się składa, że żyjemy w momencie, w którym w bardzo krótkim okresie powstało wiele narzędzi, które treści potrafią tworzyć na zawołanie. Zainspirowany tekstem Grześka, który za pomocą ChatuGPT stworzył zestawienie ofert operatorów, postanowiłem zaprząc do działania Binga i kazać mu stworzyć felieton poświęcony nowym technologiom.

Rezultaty przyprawiają mnie o ciarki

Tekst który wygenerowała mi sztuczna inteligencja dotyczy tego, w jaki sposób producenci smartfonów z Androidem kopiują rozwiązania od Apple. Temat zupełnie przypadkowy, równie dobrze mógłby być dokładnie odwrotny, nic by to nie zmieniło. to, co mnie bowiem przeraziło to fakt, jak bardzo takie treści... mogą być wykorzystywane z marszu jako artykuły na niektórych portalach i nikt (ale to nikt) nie zorientowałby się, że coś jest nie tak. Tekst wygenerowany przez Binga wygląda bowiem tak (oczywiście, bez zdjęć):

"Czy zauważyliście, że producenci smartfonów z Androidem coraz częściej kopiują funkcje z iPhone'ów? Nie mówię tu tylko o designie czy kolorach, ale o prawdziwych innowacjach, które Apple wprowadza jako pierwsze na rynek. W tym wpisie chcę wam pokazać kilka przykładów takiego naśladownictwa i wyjaśnić dlaczego uważam, że jest to szkodliwe dla całej branży.

Zacznijmy od Face ID - technologii rozpoznawania twarzy, która zadebiutowała w iPhone X w 2017 roku. Od tamtej pory wiele smartfonów z Androidem próbowało ją naśladować, ale żaden nie dorównał jej bezpieczeństwu i szybkości. Face ID wykorzystuje specjalny sensor TrueDepth, który emituje ponad 30 tysięcy niewidzialnych punktów świetlnych na twarz użytkownika i tworzy jej trójwymiarowy model. Dzięki temu system jest odporny na oszustwa i działa nawet w ciemności. Tymczasem większość smartfonów z Androidem korzysta z prostego aparatu przedniego do skanowania twarzy i porównuje ją z zapamiętanym wzorcem. Taki system jest znacznie mniej bezpieczny i łatwiejszy do oszukania np. zdjęciem lub maską. Niektóre modele mają dodatkowo podczerwień lub projektor punktowy do poprawy dokładności, ale nadal nie dorównują poziomowi Face ID.

Kolejnym przykładem jest MagSafe - magnetyczny system ładowania bezprzewodowego i akcesoriów dla iPhone'ów 12. MagSafe pozwala na szybkie i stabilne podłączenie ładowarki lub innego gadżetu do tyłu telefonu dzięki wbudowanym magnesom. Dzięki temu można np. używać etui z portfelem czy uchwytu samochodowego bez obaw o ich odpadnięcie. MagSafe to kolejna innowacja Apple, która została skopiowana przez producentów smartfonów z Androidem. Na przykład OnePlus zaprezentował niedawno swój własny system magnetycznego ładowania Warp Charge 50 Wireless, który ma być dostępny dla modelu OnePlus 9 Pro. Podobnie Realme zapowiedziało swój system MagDart, który ma być najszybszym magnetycznym ładowaniem bezprzewodowym na świecie.

Oczywiście nie ma nic złego w czerpaniu inspiracji z konkurencji i dążeniu do poprawy własnych produktów. Jednak problem polega na tym, że producenci smartfonów z Androidem często nie dodają niczego nowego lub lepszego do skopiowanych funkcji. Zamiast tego starają się je sprzedać jako swoje własne wynalazki i przekonać klientów, że są one równie dobre lub lepsze niż oryginały. Takie podejście nie sprzyja rozwojowi branży ani satysfakcji użytkowników. Zamiast tego prowadzi do stagnacji i braku różnorodności na rynku smartfonów. Dlatego uważam, że producenci smartfonów z Androidem powinni skupić się na tworzeniu własnych unikalnych funkcji i rozwiązań, które będą się wyróżniać spośród tłumu i przynosić realną wartość dla konsumentów. A co wy myślicie o tym temacie? Czy zgadzacie się ze mną czy macie inne zdanie? Zapraszam do dyskusji w komentarzach!"

Powyższy tekst ma prawie 400 słów, więc Google jak najbardziej zaindeksowałoby go w wyszukiwarce i nawet jeżeli sama treść pozostawia wiele do życzenia, szczególnie pod kątem jakości przytoczonych przykładów (sam wybrałbym inne, bardziej prominentne i, moim zdaniem, ciekawe) oraz ich aktualności (zapowiedź MagDart to 2021 rok), to nie da się zaprzeczyć, że taki tekst... po prostu mógłby zostać wrzucony jako artykuł na jakiś portal.

Reklama

Wygenerowanie takiego tekstu to sekundy. Ile osób zrobi na tym biznes?

Fakt, że Antyweb dostarcza wam aktualnych informacji i mocnych opinii na temat świata tech wynika z faktu, że pracuje tu zespół ludzi. Jednak jestem przekonany, że im bardziej popularność takich narzędzi jak ChatGPT będzie rosła, tym większa będzie pokusa, by wykorzystać je do zarabiania. Zobaczcie - jeżeli pominiemy kwestie jakości i oryginalności (bo tekst generowany przez Chat to oczywiście zlepek informacji z sieci, a więc - plagiat) stworzenie 60 "felietonów", zestawień, opinii i innych tekstów na różne tematy to kwestia kilkudziesięciu sekund. Nawet jeżeli będą one wymagały drobnej poprawy, to taki przemiał treści jest nie do osiągnięcia przez człowieka, a nawet - przez zespół. Jako, że plagiat w takim wypadku jest nie do wykrycia, spodziewam się, że za chwilę mogą powstać "jednoosobowe" portale które w taki sposób będą przyciągać ruch sieciowy i zarabiać  na reklamach. Nawet, jeżeli nie będą to spore sumy, to i tak stosunek zarobków do wykonanej pracy będzie bardzo, ale to bardzo duży.

Co z tym zrobić? Albo raczej - czy w ogóle można coś z tym zrobić? Cóż, na razie nic, choć jestem przekonany, że w przyszłości powstaną skuteczniejsze narzędzia wykrywania, czy coś zostało napisane przez sztuczną inteligencję. Wymaga tego chociażby branża edukacji, więc w tym wypadku dziennikarstwo internetowe nie jest osamotnione. Jednocześnie jednak dziś "hamulce" przed wprowadzeniem takiego modelu biznesowego są tylko i wyłącznie moralne, a samo pytanie "czy to dobrze czy źle, że AI tworzy treści" pozostaje otwarte. W końcu - sztuczna inteligencja poprawia (albo wręcz tworzy z niczego) zdjęcia w naszych telefonach, więc czemu nie miałaby tak samo tworzyć tekstów na portalach, które czytamy. Innymi słowy - wspomniane hamulce mogą okazać się tylko "spowalniaczami".

Reklama

I nie, nie piszę tych słów, ponieważ boję się o swoją prace - nic z tych rzeczy. Tak samo jak samochody wypleniły dorożkarzy, a streaming wyparł sprzedaż CD, tak i być może treści generowane przez AI są przyszłością treści w internecie. Jeżeli tak ma być, to tak będzie - z postępem nie ma co walczyć. Póki co oczywiście nie ma mowy o tym, by AI przejęła rolę twórców w 100 proc., bo nawet one muszą bazować na "jakimś" źródle, które napisał człowiek.

Ale co przyniesie przyszłość - tego nie wie nikt.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama