Polska

Biedronka z zarzutami UOKiK. Tarcza Antyinflacyjna przyniosła sieci sporo problemów

Piotr Kurek
Biedronka z zarzutami UOKiK. Tarcza Antyinflacyjna przyniosła sieci sporo problemów
Reklama

Firmie Jeronimo Martins Polska grożą kary finansowe w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu. Wszystko za sprawą kampanii reklamowej "Tarcza Biedronki Antyinflacyjna".

Pod koniec kwietnia informowaliśmy Was, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, po licznych zgłoszeniach, zaczął przyglądać się kampanii reklamowej sieci sklepów Biedronka. Chodzi o akcję "Tarcza Biedronki Antyinflacyjna", która miała być odpowiedzią na rosnącą w Polsce inflację. W telewizji pojawiały się spoty reklamowe, w których "pracownicy" sieci zachwalają reakcję sieci sklepów i obiecują niezmienność cen określonych towarów i najniższą cenę na rynku.

Reklama

Dodatkowo, reklamy mówiły o możliwości uzyskania zniżki na podstawie różnicy w cenie, jeśli w innym sklepie znajdziemy produkty taniej. Lista jest obszerna i zawiera produkty spożywcze (np. warzywa, owoce, słodycze, mięso, nabiał, itp.), chemię gospodarczą, kosmetyki i inne produkty. Ceny można porównać z ofertą Aldi, Arhelan, Auchan, Carrefour, Delikatesy Centrum, Dino, Intermarche, Kaufland, Lidl, Netto, Polo Market, Rossmann, Stokrotka, Topaz, Żabka. Czyli z niemal wszystkimi popularnymi sieciami sklepów.

"Tarcza Biedronki Antyinflacyjna" swój finał miała w ostatni dzień czerwca, ale nie oznacza to wcale, że o niej zapomniano. Już w kwietniu UOKiK informował, że korzystanie z tzw. „Tarczy Biedronki Antyinflacyjnej” może być dla konsumentów nieopłacalne i uciążliwe. Urząd zapowiedział kontrolę tego w jaki sposób klienci są informowani o benefitach wynikających z promocji oraz samych zasad uczestnictwa w akcji. Dziś o sprawie wiemy wiele więcej.

"Tarcza Biedronki Antyinflacyjna" Biedronki z zarzutami. Sieć sklepów czekają problemy

Najważniejszą kwestią, podnoszoną przez UOKiK jest problem z dostępnością regulaminu, bez którego, kupujący mogli poczuć się oszukani przez sklepy Biedronka. Reklamy mówiły jedno, regulamin stanowił zupełnie inaczej. Zapisy związane z promocją dostępne były jedynie w internecie - mimo zapewnień, że będzie on wywieszany w sklepach. Urząd ustalił, że klienci mogli doprosić się o kopię. Regulamin był jednak drukowany na życzenie, gdyż w Biedronkach dostępny był jedynie w wersji elektronicznej. Brak realnej dostępności regulaminu promocji w sklepach jest jednym z zarzutów, jakie UOKiK stawia firmie Jeronimo Martins Polska - właścicielowi sklepów Biedronka. Do tego dochodzą problemy ze zrozumieniem warunków zwrotu różnicy w cenie, które były na tyle uciążliwe, że w wielu sytuacjach stawały się zwyczajnie nieopłacalne.

„Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” - zasady wydawały się proste, obietnica kusząca, ale rzeczywistość okazała się inna. Zweryfikowaliśmy jak klientom przedstawiane były benefity wynikające z promocji oraz zasady uczestnictwa i doszliśmy do wniosku, że przekazy reklamowe mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie warunków promocji, co związane jest ze skomplikowanym jej charakterem i w rezultacie z uciążliwością skorzystania z niej przez klientów sieci. Dlatego postawiłem trzy zarzuty spółce Jeronimo Martins Polska.

-  mówi Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, dodając jednocześnie, że "Nie ulega bowiem wątpliwości, że informacje dotyczące zasad skorzystania z promocji powinny być łatwo dostępne, a hasła reklamowe, ich treść i sposób prezentowania, nie mogą wprowadzać konsumentów w błąd. Przedsiębiorcy muszą pamiętać o tym, że konsumenci mają prawo do rzetelnej, jasnej i pełnej informacji, zaś próba wyróżnienia się na rynku spośród innych przedsiębiorców nie może być prowadzona w oparciu o chwytliwe, lecz fałszywe hasła reklamowe".

Źródła: informacje prasowe

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama