Polska

Biedronka na celowniku. Mogą się posypać milionowe kary

Piotr Kurek
Biedronka na celowniku. Mogą się posypać milionowe kary
Reklama

Nad Biedronką zebrały się czarne chmury. UOKiK stawia zarzuty, że najpopularniejsza sieć sklepów w Polsce łamie przepisy. Chodzi o utrudnianie zatrudniania pracowników przez konkurencję.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował o postawieniu zarzutów Jeronimo Martins Polska, właścicielowi sieci Biedronka, a także 32 firmom transportowym oraz ośmiu menedżerom i właścicielom firm. Sprawa dotyczy podejrzenia zawarcia niedozwolonego porozumienia, które mogło ograniczać konkurencję na rynku pracy kierowców.Według ustaleń UOKiK, przedsiębiorstwa transportowe obsługujące centra dystrybucyjne Biedronki mogły uzgadniać między sobą działania, które utrudniały kierowcom zmianę pracodawcy.

Reklama

Właściciel sieci miał natomiast koordynować te ustalenia na poziomie ogólnopolskim i nadzorować ich przestrzeganie. Zgodnie z podejrzeniami urzędu, kierowcy, którzy chcieli przejść do innej firmy transportowej obsługującej to samo centrum dystrybucyjne, mogli napotykać na trudności w znalezieniu nowego zatrudnienia przez określony czas – zazwyczaj trzy miesiące. Tego typu praktyki mogły ograniczać mobilność zawodową kierowców oraz wpływać na ich możliwości negocjowania wyższych wynagrodzeń.

UOKiK stawia zarzuty właścicielowi Biedronki i firmom transportowym

Porozumienia dotyczące niepozyskiwania pracowników, tzw. „no-poach agreements”, są zakazane, ponieważ mogą prowadzić do ograniczenia konkurencji między pracodawcami, zwłaszcza w zakresie oferowanych wynagrodzeń. W rezultacie pensje pracowników mogą być niższe lub rosnąć wolniej, niż miałoby to miejsce w warunkach swobodnej konkurencji.

Podejrzewamy, że firmy transportowe oraz Jeronimo Martins Polska zawarły porozumienie, którego celem miało być ograniczenie możliwości przechodzenia kierowców pomiędzy firmami transportowymi obsługującymi centra dystrybucyjne Biedronki. Tym samym przedsiębiorcy mogli chcieć uniknąć wzajemnego „podkupywania” sobie pracowników. Takie działanie jest nie tylko niezgodne z prawem ochrony konkurencji, ale również niedopuszczalne w wymiarze ludzkim. Każdy powinien mieć prawo do swobodnego wyboru oraz zmiany miejsca pracy.

– mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Jak podaje UOKiK, Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi im kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotów. Co więcej, problemy mogą mieć również menadżerowie, którym grożą kary nawet do 2 mln zł. Niestety rzeczywistość pokazuje, że wspomniane 10 proc. obrotów to nie takie duże kwoty. Firmy Opinie.pro i SN Marketing zostały ukarane przez Prezesa UOKiK za sprzedawanie i umieszczanie fałszywych recenzji i ocen sklepów zamieszczanych w sieci. Pierwsza z nich została ukarana kwotą 40 tys. zł, druga 30 tys. zł. Z drugiej jednak strony Allegro ma zapłacić ponad 200 mln kary za praktyku utrudniające konkurencję. Wszystko zależy od skali i obrotów firm, na które są nakładane kary.

UOKiK dostrzega jednak, że przedsiębiorca może żałować swojego zachowania na rynku. Dlatego sankcji można uniknąć dzięki programowi łagodzenia kar (leniency). Daje on szanse obniżenia, a niekiedy uniknięcia kary pieniężnej. Na odstąpienie od kary może liczyć przykładowo uczestnik porozumienia, który jako pierwszy dostarczy urzędowi informacje lub dowody na istnienie antykonkurencyjnych zasad. Więcej na temat tego programu można przeczytać na stronach UOKiK. Choć wydawać by się mogło, że mamy do czynienia ze zwyczajnym donoszeniem na współwinnych, przy widmie dużych kar, w szczególności tych personalnych, warto pomyśleć nad tego typu rozwiązaniem. Tym bardziej, że Urząd oferuje pełną anonimowość.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama