Felietony

Apple ma problem. Protesty w chińskich fabrykach rujnują mu biznes

Piotr Kurek
Apple ma problem. Protesty w chińskich fabrykach rujnują mu biznes
Reklama

Apple wie, że tegoroczne święta nie będą dla firmy najlepsze. Wszystko przez problemy w chińskich fabrykach. Zapotrzebowanie na iPhone'y 14 - w szczególności w wersji Pro jest duże, jednak nie uda się dostarczyć ich do sklepów.

Protesty antycovidowe w Chinach nabierają na sile. I choć eksperci mówią, że nie doszło jeszcze do sytuacji, w której mogłyby one w jakikolwiek sposób wpłynąć na obowiązujące w kraju obostrzenia, sytuacja się zaognia. A nie da się ukryć, że sytuacja w tamtym regionie odbijać się będzie na całym świecie - to właśnie Chiny są centrum światowej elektroniki, a tamtejsze fabryki produkują sprzęty najważniejszych graczy na rynku. Kilka dni temu opisywaliśmy sytuację w jednym z zakładów firmy Foxconn, która trwa od końca października. Lockdown, zamknięcie pracowników na terenie fabryki i stale rosnące napięcie.

Reklama

Brakowało jedzenia, wody, leków i środków higienicznych. Załoga Foxconnu została zamknięta w surowych budynkach mieszkalnych bez możliwości kontaktu z najbliższymi. To wywołało falę paniki, a wycieńczeni pracownicy rzucili się do szalonej ucieczki przez ogrodzenie okalające teren fabryki.

- pisaliśmy kilka dni temu. Patryk w swoim tekście opisywał sytuację w jednej z najważniejszych fabryk dla Apple (i innych producentów sprzętów elektronicznych). Protesty szybko eskalowały do starcia z policją, która za wszelką cenę starała się je stłumić. Protestujący siła są doprowadzani do porządku, a policja nie waha się przed stosowaniem kopnięć i ciosów pałkami. Jednak to nie powstrzymuje ludzi, którzy mają dość. Niektórzy pracownicy uzbrojeni w kije wybijają w ramach buntu okna w budynkach i niszczą kamery monitoringu. Mimo zapewnień władz Foxconnu, że wszystko jest w porządku, sytuacja jest na tyle krytyczna, że odbije się ona na dostawach produktów - w tym iPhone'ów.

Protesty w chińskich fabrykach trwają. Apple straci na nich gigantyczne pieniądze

Na początku listopada Apple oficjalnie potwierdziło, że spodziewa się sporych opóźnień w dostawach iPhone'ów - w szczególności najnowszych modeli z dopiskiem Pro. Jak informowali przedstawiciele firmy, opóźnienia związane są z restrykcjami covidowymi w mieście Zhengzhou - tam gdzie doszło do zamieszek. Firma podkreślała, że priorytetowo traktuje zdrowie i bezpieczeństwo pracowników łańcucha dostaw i przeprasza za powstałe opóźnienia. Sprawa wydaje się na tyle poważna, że Apple na problemach w Chinach może sporo stracić.

Jak podaje Bloomberg, powołując się na własne, anonimowe źródła, opóźnienia w produkcji są na tyle duże, że mogą one przełożyć się na braki w produkcji na poziomie blisko 6 milionów sztuk iPhone'a Pro w tym roku - i to w najgorętszym dla Apple okresie świątecznym, który każdego roku bił kolejne rekordy. A może być jeszcze gorzej. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób i kiedy Foxconn zapanuje nad sytuacją i przywróci załogę na linie montażowe. Jeśli blokady i protesty antycovidowe będą kontynuowane w kolejnych tygodniach, produkcja może być jeszcze bardziej opóźniona. Źródła Bloomberga podają również, że zarówno Apple jak i Foxconn w ostatnich dwóch tygodniach zrewidowały swoje plany i założenia związane z ograniczeniem produkcji. Pojawią się też sygnały, że jeśli sytuacja wróci do normy, w przyszłym roku uda się nadrobić zaległości.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama