Galaxy S23 Ultra ma mieć wyświetlacz osiągający jasność maksymalną na poziomie 2200 nitów. W poprzedniej wersji było 1750 nitów.
Smartfony z serii S23 które zostaną pokazane na początku przyszłego roku zapowiadają się bardzo dobrze. Ale. W każdej pojawiającej się w sieci informacji na ich temat widać, że producent za wszelką cenę chce być „naj”.
Najpierw okazało się, że nie będą miały Snapdragona 8 Gen 2. Samsunga nie było wśród producentów wymienionych przez Qualcomm na prezentacji najnowszego flagowego procesora. Na szczęście szybko okazało się, że Koreańczycy nie wrócą do Exynosa, tylko zamówili nieco „podrasowaną” wersję tego procesora, tak by wyróżnić się od konkurencji. I móc powiedzieć, że to ich smartfony są „naj” – jeśli chodzi o wydajność. Nawet jeśli różnica w benchmarkach nie będzie wielka, a dla normalnego użytkownika wręcz niezauważalna.
Teraz do sieci wyciekły informacje o jasności maksymalnej wyświetlacza w najmocniejszym modelu. Ekran w Ultrze ma mieć rekordowe 2200 nitów, co znów oznaczać będzie „naj” – żadne inne urządzenie nie będzie się mogło poszczycić taką wartością. Przynajmniej jeżeli chodzi o telefony z systemem Android, bo iPhone 14 Pro Max ma jasność maksymalną ekranu na poziomie 2300 nitów.
Oczywiście są to wartości imponujące, ale natychmiast rodzi się pytanie – po co to komu? Samsung będzie mógł pochwalić się kilkoma „naj” w reklamach. Ale nie słyszałem ani nie czytałem, by ktoś narzekał na jasność wyświetlacza w modelach z serii S22.
Natomiast bez wątpienia na wyższej wydajności, czy jasności ucierpi bateria. Zapotrzebowanie na energię będzie po prostu wyższe. Więc w sumie może się okazać, że w pogoni za cyferkami smartfony stracą swój główny atut.
Zwłaszcza, że nie wiadomo też, jak będzie się spisywać sam procesor. Qualcomm raczej wyciągnie wnioski z niepowodzenia grzejącego się Snapdragona 8 Gen 1. Ale dopóki na rynek nie trafi pierwszy smartfon napędzany Snapdragonem 8 Gen 2, niczego nie możemy być pewni.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu