Jeśli zastanawiasz się, który serwis streamingowy będzie dla Ciebie lepszym wyborem, poniższy artykuł w wyczerpujący sposób rozwiewa wiele wątpliwości i zwraca uwagę na plusy i minusy – zarówno Spotify, jak i Apple Music. Różnic jest wiele, ale obie platformy mają naprawdę wiele do zaoferowania!
Spotify VS. Apple Music – Jeśli nie pomożemy Ci w wyborze, po prostu kup sobie walkmana
Apple Music czy Spotify – który serwis wybrać?
W życiu każdego z nas, w najmniej spodziewanych momentach w głowie pojawiają się te durne pytania w stylu, seks, czy pizza? Spłonąć, czy zamarznąć? Muzyka, czy film? Żeby nie eskalować odwiecznych konfliktów, odpowiem tylko na trzecie pytanie — ja wybrałbym jednak na muzykę. Na szczęście, względnie zdrowy wzrok i słuch pozwalają mi jeszcze cieszyć się jednym i drugim. Natomiast racjonalne gospodarowanie domowym budżetem nie pozwala mi nadmiernie trwonić pieniędzy na usługi streamingowe. Właśnie dlatego staram się dokładnie analizować wszystkie za i przeciw gdy kupuję jakąś subskrypcję. Dziś chciałbym podzielić się z Wami wszystkimi moimi rozważaniami na temat Spotify i Apple Music.
Mam nadzieję, że po lekturze tego tekstu będzie Wam łatwiej wybrać usługę, która lepiej wpisze się w Wasze potrzeby. Zachęcam też do dzielenia się własnymi doświadczeniami i preferencjami w sekcji komentarzy. Na rynku mamy w końcu jeszcze wielu innych graczy oferujących abonamentowy dostęp do wielomilionowych bibliotek muzycznych. Kto wie, może dyskusja pod tym tekstem będzie dobrym przyczynkiem do rozpisania kolejnego "pojedynku"? Tymczasem skupmy się jednak na dzisiejszych zawodnikach.
Jakość dźwięku zdecydowanie na korzyść Apple Music
Zacznijmy od tego, co w teorii powinno być jednym z kluczowych elementów porównania, a w praktyce dotyczyć będzie głównie osób, które nie akceptują bezprzewodowych słuchawek i plików w formacie MP3. Jeśli nie masz audiofilskich zapędów prawdopodobnie jeden i drugi serwis spełni Twoje oczekiwania. Dla porządku trzeba jednak wyjaśnić, że w kwestii jakości dźwięku bezapelacyjnie prowadzi Apple Music.
Jeszcze do niedawna większość utworów dostępnych w Apple Music było kodowanych w jakości 256kbps i formacie AAC, co odpowiadało standardom muzyki zakupionej w iTunes. To się jednak zmieniło. Apple przeprowadziło gruntowną aktualizację swojego katalogu. Obecnie wszystkie utwory są kodowane za pomocą bezstratnego formatu ALAC (Apple Lossless Audio Codec) o różnych rozdzielczościach — począwszy od 16-bit/44.1kHz (jakość dźwięku CD) aż do 24-bit/192kHz (jakość hi-res audio).
Apple Music obsługuje również dźwięk przestrzenny, oparty na technologii Dolby Atmos. Dzięki niemu można doświadczyć muzyki bardziej immersyjnie, w trójwymiarze. Trzeba mieć jednak świadomość, że aby poczuć różnicę, trzeba skorzystać z słuchawek lub innych urządzeń wspierających Dolby Atmos. Dla ułatwienia wszystkie albumy wspierające to rozwiązanie oznaczono w Apple Music specjalną ikoną.
W przypadku Spotify strumieniowanie dźwięku odbywa się w trzech różnych wariantach (96kbps, 160kbps i 320kbps) w formacie Ogg Vorbis. Dla porządku warto jednak dodać, że Spotify pracuje nad subskrypcją w wariancie HiFi i być może wtedy doczekamy się upgrade’u. Pytanie tylko, czy za polepszoną jakość dźwięku będzie trzeba dodatkowo zapłacić.
Dostępność aplikacji Spotify i Apple Music na różnych urządzeniach
Jeśli chodzi o dostępność, zarówno Apple Music, jak i Spotify pozwala odtwarzać muzykę nie tylko na smartfonach i tabletach (iOS/Android) oraz komputerach (Windows/Mac). Na liście kompatybilnych urządzeń znajdziemy również konsole (PlayStation oraz Xbox), inteligentne głośniki (Amazon Echo, Sonos, Google Nest), telewizory smart i przystawki telewizyjne (m.in. Apple TV, Roku). Dostęp do aplikacji stworzonych z myślą o różnych platformach jest naprawdę szeroki. Mamy też zdalną kontrolę urządzeń za pomocą 2 różnych technologii -- Spotify Connect oraz AirPlay. Mam wrażenie, że w tej części rankingu mogę śmiało ogłosić remis.
Spotify VS. Apple Music — Która biblioteka utworów jest bogatsza?
Czasy, gdy Taylor Swift odchodziła i wracała na Spotify mamy już raczej za sobą. Muzyka musi być NAPRAWDĘ niszowa, awangardowa lub alternatywna, żeby nie dało się jej znaleźć na Apple Music lub Spotify. Co najwyżej może to dotyczyć jakiś nielegali lub mixtape’ów, ale tych będziemy raczej szukać na YouTube lub SoundCloud. Dla porządku warto powołać się na liczby:
- Biblioteka Spotify — ponad 82 miliony utworów;
- Biblioteka Apple Music — ponad 100 milionów utworów.
Tu warto dodać, że na Spotify, oprócz muzyki znajdziemy też podcasty (ostatnio również w formie wideo) i audiobooki. W przypadku usług od Apple trzeba przenieść się do innej aplikacji, czyli Apple Podcasts. Dla wielu użytkowników to ogromny atut na korzyść Spotify, szczególnie jeśli chodzi o szybki i wygodny dostęp do treści z poziomu jednego interfejsu.
Co przemawia za Apple Music w tej kategorii? Na pewno audycje radiowe nadawane na żywo z całego świata. Niektóre z nich są prowadzone przez znanych artystów, dziennikarzy lub celebrytów. I nie da się ukryć, że mają one pewien urok w czasach, gdy nową muzykę poznajemy przede wszystkim w internecie, a nie w radiu. Niestety do dziś nie doczekaliśmy się audycji w Apple Music 1, które byłyby stworzone specjalnie z myślą o polskim odbiorcy. Szkoda, bo choćby krótka seria zrealizowana z Dawidem Podsiadło czy Taco Hemingwayem na pewno miałaby potencjał marketingowy. Ponadto Apple Music oferuje czasami treści wideo, w tym koncerty na żywo, które nie są dostępne nigdzie indziej.
Zasoby Spotify i Apple Music w pełni spełniają moje oczekiwania
Liczby zdecydowanie przemawiają na korzyść Apple Music. Biblioteka jest tu bogatsza o 18 milionów piosenek! Wydawać by się mogło, że to przepaść — prawie 20% więcej! A jednak… przez chwilę miałem wrażenie, że nie do końca. Któregoś dnia wyeksportowałem jedną ze swoich najobszerniejszych playlist (ok. 1100 ulubionych piosenek) ze Spotify do Apple Music. Gdyby kogoś to ciekawiło, wykorzystałem do tego aplikację o nazwie SongShift. Ku mojemu zdziwieniu, Apple Music wcale nie okazało się być taką studnią bez dna, na jaką wskazują liczby. Po wygenerowaniu bliźniaczej playlisty okazało się, że kilku piosenek brakuje w bazie Apple, a inne są wg. aplikacji… niedostępne w moim kraju.
Dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że niemal wszystkie braki tak naprawdę są dostępne w Apple Music, ale musiałem wyszukać utwory i dodać do playlisty ręcznie. Żeby było jeszcze ciekawiej, pisząc ten artykuł, jeszcze raz przejrzałem obie playlisty i dziś… niektóre utwory nie są dostępne na Spotify. Tak samo jak w przypadku Apple Music, piosenki trzeba było wyszukać i na nowo dodać do playlisty, aby nie były „wyszarzone” (wizualne oznaczenie braku dostępności). Mam więc wrażenie, że nie tyle SongShift tu zamieszało, co sami dystrybutorzy muzyki zarządzający bibliotekami. A może to jakiś bugi? W każdym razie oddaję sprawiedliwość Apple Music — jeśli chodzi o moją muzykę, jest tu właściwie wszystko to, czego słucham na Spotify.
Jak playlisty, to tylko na Spotify
jest jednak coś, czego Apple nie potrafi zrobić tak dobrze jak Spotify. Na obu platformach mamy dostęp do ogromnej liczby playlist. Różnica polega na tym, że w przypadku tej pierwszej usługi, wszystko odbywa się pod kuratelą Apple. W przypadku Spotify każda samodzielnie przygotowana playlista może zostać udostępniona innym użytkownikom serwisu. I może to być zarówno miks utworów stworzonych przez studenta z drugiego końca świata, opłacanych kuratorów, dystrybutorów, promotorów, jak również samo Spotify. Ta różnorodność sprawia, że możliwości odkrywania nowych piosenek są niemal nieskończone.
To jednak nie wszystko. Moim absolutnym faworytem są dwie playlisty, które Spotify tworzy dla mnie co tydzień od nowa. Pierwsza z nich to „Radar premier”. Aplikacja co tydzień serwuje mi 30 nowych piosenek, które zostały wydane przez artystów, którzy przewijają się w mojej historii odtwarzania. Dzięki temu jestem niemal zawsze na bieżąco ze wszystkimi premierami singli, a dzięki nim często trafiam również na premiery albumów, które zdarzyło mi się przegapić. Druga playlista, którą Spotify serwuje mi co tydzień to „Odkryj w tym tygodniu”. I tutaj algorytm przygląda się muzyce, której słucham, a następnie serwuje mi piosenki, jakich mogę jeszcze nie znać, a jakie mogą mi się spodobać. Jeśli chodzi o celność, wychodzi mu raz lepiej, raz gorzej, ale jest to idealne rozwiązanie dla kogoś, kto lubi odkrywać nowości, a nie zawsze ma czas na ich samodzielne wyszukiwanie.
Apple Music VS. Spotify — Drobne detale, które doceniam
Zanim przejdziemy do podsumowania i kwestii opłat za usługi, zebrałem jeszcze kilka małych niuansów, które urzekły mnie zarówno w Apple Music, jak i Spotify. Pomijając ogólne doświadczenie użytkownika i wszystko to, o czym już napisałem, właśnie takie drobne detale sprawiają, że przywiązujemy się do pewnych usług i marek, którym później pozostajemy wierni.
Apple Music
- Easter eggs — Nie wiem, jak nazwać tę kategorię, ale chodzi mi o zaskakujące smaczki, które moim zdaniem warto doceniać. Takie spod znaku „mała rzecz, a cieszy”. Świetnym przykładem może być np. moje dzisiejsze odkrycie, czyli animowana okładka najnowszego albumu Slowdive (The Weekend też ma taką przy albumie "After Hours"). Sprawdziłem — na Spotify są to zwykłe statyczne obrazki.
- Magazyn muzyczny — Wspominałem o tym, że na Apple Music wszystko dzieje się pod kuratelą giganta z Cupertino. Ma to jednak swoje plusy, ponieważ nad treściami udostępnianymi na platformie pracuje redakcja muzyczna, która serwuje nam czasami rekomendacje połączone z ciekawymi artykułami. Zupełnie tak jak w App Store. Przykład poniżej:
- Apple Music Live — Jeśli jesteś tą osobą, która odkrywając nowe VOD, w pierwszej kolejności sprawdza, jakie nagrania koncertowe są dostępne w ofercie, na pewno docenisz Apple Music. Oprócz nagrań wideo z występów na żywo znajdziesz tu również wywiady z artystami.
Spotifty
- Kontynuowanie słuchania na innym urządzeniu — Apple Music na komputerze i Apple Music na smartfonie to dwie niezależnie działające aplikacje. W przypadku Spotify, mamy do czynienia z uzupełniającym się ekosystemem. To zaskakujące, bo bardziej spodziewałbym się takiej komplementarności po Apple. Aplikacja na MacBooku wie, że słucham muzyki na iPhonie i na odwrót. Kiedy przerywam odtwarzanie w Spotify na jednym urządzeniu i sięgam po inne, jestem w tym samym miejscu, gdzie utwór lub podcast został zapauzowany.
- Informacje o koncertach — Odpalasz piosenkę, zaczynasz myśleć o tym, jak fajnie byłoby posłuchać jej na żywo i cyk — bez wychodzenia ze Spotify, w ciągu sekundy możesz sprawdzić, kiedy i gdzie odbędą się najbliższe koncerty danego artysty.
- Statystyki odtworzeń — Spotify pozwala sprawdzić, ile odsłuchań zarejestrował dany wykonawca w ciągu ostatniego miesiąca, ile osób go obserwuje, a także gdzie jest słuchany najczęściej. Obok tytułów utworów znajdują się również statystyki, dotyczące konkretnych piosenek. To ostatnie rozwiązanie pozwala algorytmom tworzyć "shortlistę" o nazwie "Popularne". Przydatna sprawa, kiedy chcesz sprawdzić twórczość nieznanego Ci wcześniej artysty i zacząć od jego najbardziej znanych dokonań.
- Spotify Wrapped — Doroczne święto użytkowników Spotify to prawdziwy marketingowy majstersztyk. Interaktywna prezentacja, którą platforma serwuje nam zazwyczaj w grudniu, pozwala odkryć najważniejsze statystyki związane z naszymi preferencjami muzycznymi, a następnie udostępnić je znajomym w mediach społecznościowych.
Ile kosztują Spotify i Apple Music
Cena to oczywiście kluczowa sprawa, kiedy porównujemy dwie różne usługi. Za podstawowy wariant Spotify dla jednej osoby zapłacimy obecnie 19,99 zł. Apple Music jest droższe o 2 złote. W praktyce różnica jest właściwie żadna. Wybierając Spotify, w skali roku zaoszczędzimy raptem 24 złote. Cena będzie więc kluczowa tylko dla osób ultraoszczędnych.
To jednak nie koniec rozważań na temat wydatków. Obie platformy oferują bowiem plany rodzinne. Każdy z nich pozwala korzystać z usługi 6 różnym osobom — w przypadku Spotify mamy zastrzeżenie, że muszą to być domownicy jednego gospodarstwa. Apple Music nie zwraca na to uwagi, przynajmniej na stronie z cennikiem. W praktyce żaden z omawianych serwisów nie wprowadził takich restrykcji jak Netflix i nikt nie będzie weryfikował Waszych kont rodzinnych pod kątem logowania się do usługi z tych samych lokalizacji. Rozszerzony abonament Spotify to wydatek na poziomie 29,99 zł. Konto rodzinne Apple jest o 5 zł droższe.
Apple One może się opłacać
O ile Spotify nie jest dostępne w zestawie z innymi usługami, Apple posiada w ofercie pakiet o nazwie Apple One. Za 34,99 zł otrzymujemy dostęp do Apple Music, Apple tv+, iCloud+ oraz Apple Arcade. Chcąc korzystać z usług w wariancie rodzinnym, cena wzrasta do 44,99 zł. W tym drugim pakiecie możemy dzielić abonament między 6 osobami i zamiast 50 GB danych w chmurze, otrzymujemy ich 200. Muszę przyznać, że dla użytkowników iPhonów, iPadów, czy MacBooków jest to bardzo atrakcyjna oferta. Wystarczy, że regularnie płacisz za przestrzeń dyskową w chmurze, opłacasz muzyczny serwis streamingowy i raz na jakiś czas kupujesz miesięczny dostęp do VOD od Apple. Już w takiej sytuacji pakiet Apple One dzielony tylko z jedną osobą może się opłacać. I muszę przyznać, że już dawno korzystałbym z tego rozwiązania gdyby nie… trzy nieudane próby przeniesienia się ze Spotify do Apple Music.
Werdykt: Spotify to wciąż mój faworyt
Od przeszło 10 lat jestem wiernym użytkownikiem Spotify, ale ze względu na spójność środowiska Apple, w którym całkiem nieźle się zadomowiłem, zdarzyło mi się podejmować próby ucieczki. Jak już zdradziłem w poprzednim paragrafie, ani razu „nie kliknęło” na tyle, żebym przeniósł wszystkie playlisty do konkurencji i zrezygnował z dotychczasowej subskrypcji. W moim przypadku główny mankament to UX, jaki serwuje nam Apple Music. Spotify cały czas się zmienia, ale właściwie każda zmiana w interfejsie sprawia, że poruszanie się pomiędzy albumami, playlistami, piosenkami i podcastami staje się jeszcze bardziej intuicyjne. Apple Music wciąż nawiązuje wizualnie do tego, jak wyglądało zarządzanie biblioteką muzyki w iPodzie, ale mam wrażenie, że niekoniecznie sprawdza się to w przypadku serwisu streamingowego.
„Za czysty” interfejs, muzyka przygotowana „specjalnie dla nas”, ale często dostępna tylko w formie radia, gdzie nie znamy kolejnych piosenek, brak możliwości dzielenia się playlistami ze społecznością użytkowników — to chyba główne zarzuty, jakie mam do Apple Music. Mam po prostu coś takiego, że korzystanie ze Spotify dostarcza mi znacznie więcej frajdy. Kiedy Apple Music to gość puszczający muzykę w pubie, do którego można podejść i poprosić o jakąś piosenkę, Spotify jest szafą grającą, do której wkładasz dolara i nie mając pojęcia, czym zaskoczy Cię maszyna, z przyjemnością zaczynasz przeczesywać jej zasoby. Być może to kwestia wielu lat przyzwyczajenia, być może indywidualne preferencje związane z UX-em. Mimo że jakiś czas temu zdobyłem roczny kod na darmowy dostęp do Apple Music i wciąż rozważam rodzinny wariant Apple One ze względu na iCloud i AppleTV+, nie zanosi się na to, aby Spotify zniknęło z pokładu mojego komputera i smartfona. To chyba najlepiej podsumowuje wszystkie powyższe rozważania.
Nie mam jednak złudzeń, że znajdą się tutaj obrońcy i entuzjaści Apple Music, a być może i oddani użytkownicy Tidala, YouTube Music, czy Deezera. Jeśli znajdziecie chwilę na pozostawienie komentarza, chętnie poznam Wasze zdanie i argumenty przemawiające za inną platformą niż Spotify.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu