Ostatnie lata to nieustannie narastający konflikt pomiędzy Spotify, a Apple. Gigantowi streamingowemu nie podobają się praktyki stosowane przez Apple w App Store związane z opłatami, które każdy twórca aplikacji musi tam zapłacić.
Starcie gigantów: Spotify kontra Apple
Spotify to największy i najpopularniejszy serwis streamingowy na świecie, który oferuje dostęp do niewyobrażalnie wielkiej bazy utworów muzycznych. Jak twierdzi Daniel Ek, założyciel i CEO Spotify, jego firma na przestrzeni lat musiała stawić czoła poważnym wyzwaniom związanym z App Store i tamtejszą polityką.
Pięć lat temu Spotify zdecydowało, że spróbuje się skonfrontować z Apple. Wówczas przyczyną były nowe restrykcje narzucane przez Apple, które ograniczały opcje Spotify w obrębie ich sklepu z aplikacjami. Po dłuższych rozważaniach zadecydowano, że to krok, który koniecznie muszą podjąć. Rzucili rękawicę jednej z najpotężniejszych korporacji na świecie. Jednym z najważniejszych argumentów Spotify jest uczciwa konkurencja. Czyli ten sam argument, który podnoszony jest przez wszystkich innych rywali Apple, próbujących coś zdziałać na tym samym polu.
Spotify (podobnie jak Epic Games i wszyscy inni wojujący z App Store) uważa, że każda firma powinna mieć możliwość walki o zainteresowanie klientów na tych samych zasadach. Chce, by konsumenci mieli dostęp do pełnej informacji, pozwalającej im dokonywać bardziej opłacalnych wyborów dla siebie i swoich bliskich. Spotify twierdzi, że to trochę nie idzie w parze z praktykami korporacji takich jak Apple. Budujących swoje biznesy od zera, dbających przede wszystkim o własne zyski.
Zbudowali ekosystem, teraz inni im zazdroszczą
Apple od dłuższego czasu czerpie ogromne zyski ze swojego ekosystemu, a App Store i wszelkiej maści usługi to źródełko które przynosi gigantyczne zyski. Widać to z każdymi wynikami kwartalnymi. Wraz ze spadkiem sprzedaży produktów fizycznych, takich jak iPhone'y, usługi stają się coraz ważniejsze. W związku z tym — Apple stara się utrzymać swoją pozycję i trzymać się sztywnych zasad wymyślonych przed laty. Spotify podkreśla, że tego typu praktyki mają negatywny wpływ na jakość usług. I jako przykład podaje problematyczne wprowadzenie audiobooków na ich platformę streamingową, wszystko przez zestaw ograniczeń narzuconych przez Apple. Poza tym firm narzeka że ma utrudnioną komunikację z klientami (żali się, że nie może ich informować o promocjach w formie jaka byłaby dla nas bardziej przystępna), a poza tym nie może im ułatwić życia serwując dostęp do płatności PayPalem czy własną kartą płatniczą. Poza tym wszystkie udoskonalenia w aplikacji muszą przejść akceptację Apple... no cóż, patrząc na to jak sprawy mają się u konkurencji — myślę, że to akurat dobrze?
Apple nakłada na twórców aplikacji chcących istnieć w App Store opłaty od każdej transakcji dokonywanej przez ich aplikacje. Od lat przewija się to niesławne 30% — to był standard, który obowiązywał od lat. Co ciekawe: nie tylko u Apple, ale także u Google. Po wielkim przewrocie z 2020 roku sporo się w temacie zmieniło: twórcy których przychód nie przekracza miliona dolarów rocznie, muszą oddawać 15%. Co ciekawe: wielu twórców którzy są z Apple dłużej także nie musi im oddawać 30% — bowiem po roku abonamentu Apple zabiera połowę tego. O tych mniejszych opłatach Spotify w swoim materiale jednak zapomina poinformować czytelników.
Spotify w swoim najnowszym wpisie akcentuje jednak to, że tracą na tym przede wszystkim klienci, którzy muszą płacić więcej (wątpię, skoro kupując abonament w innych miejscach — płacić trzeba tyle samo). Dodatkową drzazgą w oku są autorskie aplikacje Apple, takie jak Apple Music, które z automatu mają większe szanse. Są preinstalowane na wszystkich sprzętach Apple, firma nie wymaga od siebie żadnego procenta, co ma im dawać znaczącą przewagę nad konkurencją. Czy daje? Cóż — patrząc na udział w rynku poszczególnych usług, niespecjalnie.
W odpowiedzi na te praktyki, Spotify i inni deweloperzy podjęli wysiłki, aby wywrzeć nacisk na rządy i organy regulacyjne w różnych częściach świata. W Europie pojawiła się Digital Markets Act, którego celem jest uregulowanie rynku aplikacji i ograniczenie monopolu Apple. W Wielkiej Brytanii prace trwają nad ustawą Digital Markets, Competition and Consumers, która ma podobnie wpłynąć na konkurencję. W Stanach Zjednoczonych rozważa się Open App Markets Act, który ma na celu zmuszenie Apple do bardziej uczciwej konkurencji. Czy uda im się rozbić potęgę Apple? Pewnie po części tak, ale nie liczmy, że po podjęciu jakichkolwiek akcji wygramy my, klienci. Tanio już było. A każdej korporacji chodzi o to, by zarabiać...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu