Wraz z iOS 17.4 Apple daje użytkownikom możliwość wyboru domyślnej przeglądarki. Korzystają na tym zewnętrzne firmy, które chwalą się wynikami. Tylko co z tego, skoro w gruncie rzeczy użytkownicy wciąż korzystają z rozwiązań działających na silniku Safari?
Alternatywne przeglądarki na iOS rosną w siłę. Ale to nie wystarczy
Przy pierwszym uruchomieniu Safari na iPhonie z zainstalowanym systemem iOS 17.4 pojawia się teraz ekran wyboru domyślnej przeglądarki z pośród 11 zatwierdzonych przez Apple aplikacji. Lista ta może różnić się w zależności od kraju, a Apple pod uwagę bierze kilka czynników, które wpływają na to, czy dana pozycja może się na niej pojawić. Firma informuje jednak, że lista będzie aktualizowana raz w roku i niewykluczone, że pojawią się na niej inne aplikacje. Dla Polski są to (kolejność alfabetyczna, na ekranie wyświetlane są losowo):
- Aloha od Aloha Mobile
- Brave od Brave Software
- Chrome od Google LLC
- DuckDuckGo od DuckDuckGo, Inc.
- Edge od Microsoft Corporation
- Firefox od Mozilla
- Onion Browser od Mike Tigas
- Opera od Opera Software AS
- Safari od Apple
- Vivaldi, od Vivaldi Technologies
- Yandex od Yandex LLC
- You od SuSea Inc.
Alternatywne przeglądarki na iOS. Twórcy mają powody do dumy
Zmiana ta wymuszona jest obowiązującymi od marca nowymi przepisami UE. iOS 17.4 wprowadza dla użytkowników z krajów unijnych dodatkowe możliwości, np. alternatywne sklepy z aplikacjami, czy alternatywne płatności. Wybór domyślnej przeglądarki to spełnienie jednego z nowych wymogów, które mają ograniczyć monopol i pozwolić dotrzeć zewnętrznym firmom do użytkowników. I wiele wskazuje, że ruch ten pozytywnie odbił się na twórcach przeglądarek.
Już kilka dni po tym, jak iOS 17.4 trafił do użytkowników, Brave Software pochwaliło się wzrostami na poziomie 40%. Teraz swoimi sukcesami dzielą się też i inne firmy, których przeglądarki znalazły się na ekranie wyboru. Jak informuje Reuters, swojego zadowolenia nie kryją między innymi twórcy Aloha, którzy mówią o wzrostach na poziomie 250%. Przeglądarka może pochwalić się 10 milionami aktywnych użytkowników, ale nie wiadomo ilu z nich znajduje się w Unii Europejskiej. Wiadomo na natomiast, że do marca UE była rynkiem numer cztery, teraz jest numerem dwa, jednak konkretnych liczb nie podano. Liczbami nie chwali się także Opera, czy Vivaldi choć obie firmy mówią o rekordowych wzrostach. Co ciekawe, do sprawy w żaden sposób nie odnosi się Google, które nie ma jeszcze żadnych danych na temat wzrostów czy spadków udziału w rynku europejskim.
Alternatywne przeglądarki na iOS nie takie alternatywne. Na rewolucję jeszcze poczekamy
Jednak sam wybór alternatywnej przeglądarki jeszcze zbyt wiele nie znaczy. Z prostego powodu – wszystkie dostępne na iOS aplikacje do przeglądania internetu działają na jednym silniku WebKit. Mamy więc do czynienia z hybrydami autorskich rozwiązań oferowanych przez zewnętrzne firmy, które i tak ograniczone są obostrzeniami i limitami nakładanymi przez Apple. I choć firma zapowiedziała, że wraz z nową wersją iOS twórcy mają możliwość korzystania z własnych silników i udostępniać swoje aplikacje w Unii Europejskiej, żaden jeszcze nie zdecydował się na ten krok.
Co może zaskakiwać, bo zarówno Google, Microsoft i Mozilla mocno zabiegały o to, by mogły dostarczać użytkownikom prawdziwym doświadczeń związanych z ich przeglądarkami. Chrome i Edge działają na silniku Chromium, Firefox działa na Gecko. Być może baza użytkowników alternatywnych aplikacji nie jest wcale taka duża? Niewykluczone też, że trudno jest spełnić wszystkie warunki, by móc otrzymać zezwolenie na skorzystanie z innego silnika. Apple stawia przed twórcami sporo wyzwań, które mają wyeliminować sytuację, że do App Store w Unii Europejskiej trafią przeglądarki mogące stanowić realne zagrożenie dla bezpieczeństwa i prywatności użytkowników.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu