Gry

To najdziwniejsza konsola do gier, jaką kiedykolwiek zobaczycie

Krzysztof Rojek
To najdziwniejsza konsola do gier, jaką kiedykolwiek zobaczycie
0

Czy potrzebujemy konsoli, komputera albo smartfona, żeby grać w gry? Nie! Wystarczy nam zegarek.

Dzięki nowoczesnej technologii gaming dziś jest możliwy wszędzie i zawsze. Kiedyś do uruchomienia największych tytułów potrzebny był mocarny pecet, a i tak pozycje takie jak Crysis potrafiły wycisnąć siódme poty nawet z najdroższych maszyn. Jednak dziś możemy w tytuły AAA grać podczas spaceru, podróży pociągiem czy autobusem.

Wszystko dzięki miniaturyzacji. Z jednej strony bowiem telefony jak iPhone są już wystarczająco wydajne, by uruchamiać pełne konsolowe produkcje, a nawet średniopółkowe modele nie mają problemów ze starszymi grami. Z drugiej strony, dzięki coraz większej przepustowości łącz internetowych, dziś bez problemu możemy zasubskrybować usługę streamingową, dzięki czemu na malutkim urządzeniu będziemy mieli moc pełnoprawnego komputera z topowymi podzespołami.

To jednak nie sprawia, że ludzie nie szukają nowych opcji, żeby grać w swoje ulubione tytuły. W końcu nie bez powodu ciągle słyszymy, że ktoś uruchomił Dooma na kosiarce albo lodówce. Teraz może okazać się, że jedyna konsola, jakiej potrzebujecie, jest na Waszym nadgarstku.

Jak zamienić zegarek w konsolę do gier? Właśnie tak

Pomysłowością wykazał się użytkownik Reddita. Wziął on smartwatcha z Androidem (co ważne, był on podróbką Apple Watcha Ultra i działał na systemie Android, a nie WearOS) i wykorzystał fakt, że może zainstalować na nim dowolną aplikację. Sprarował go następnie z padem do konsoli i tak powstały zestaw okazał się... całkiem używalnym sposobem na emulowanie retrotytułów, jak pokazana na wideo Castlevania.

Źródło: Depositphotos

To pokazuje, że dziś nawet bardzo słabe urządzenia (bo za takie na pewno trzeba uznać podróbkę Apple Watcha) są wystarczająco wydajne, by uciągnąć emulację starszych gier. Co więcej, pomysły na zrobienie z zegarka konsoli do gier pojawiają się coraz częściej. Nie tak dawno ktoś opublikował materiał, w którym pokazane jest, jak na smartwatchu można zagrać w GTA San Andreas.

I trzeba przyznać, że chociaż na YouTube można znaleźć masę scamerskich filmików o "gamingowych zegarkach", to jest to temat jeszcze nie zagospodarowany przez żadną z dużych korporacji. A patrząc na to, że dziś prawie każde akcesorium musi być "gamingowe" - od krzeseł, przez słuchawki, podkładki pod myszkę a nawet etui na telefony, aż dziw, że do tej pory nikt nie wpadł na pomysł "gamingowego smartwatcha".

Nie oznacza to, że kategoria zegarków nie jest elementem eksperymentów. Jedną z ciekawych propozycji był chociażby wypuszczony niedawno na rynek smartwatch Huawei, w którym firma ukryła słuchawki. Jednak oprócz tego zegarki skupiają się głównie na poprawie swoich parametrów związanych z mierzeniem naszego zdrowia bądź, rozbudową funkcji telefonów.

Jednym z powodów, przez które raczej nie widzimy niczego związanego z gamingiem w tym temacie jest brak wsparcia ze strony twórców oryginalnych tytułów. To oznacza, że jakiekolwiek próby odpalenia gier na zegarkach wiążą się z emulacją, a tutaj legalność bądź nielegalność takich narzędzi zależy od interpretacji prawa. Jasnym więc, że producenci sprzętu nie chcą dotykać tego grząskiego tematu i póki co "gamingowe" smartzegarki są domeną tylko i wyłącznie entuzjastów. Mimo wszystko, widać, że jest w tym potencjał i że stworzenie takiego zegarka jest jak najbardziej możliwe.

Skusilibyście się na taki superprzenośny gaming?

 

 

 

 

Źródło: Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu