Wkrótce Apple zadba o to, by baterie w słuchawkach AirPods dłużej zachowywały sprawność baterii.
Słuchawki bezprzewodowe stały się dla wielu nieodłączną częścią życia. Spacery, bieganie, praca przed komputerem, podróże — małe, lekkie, (w zależności od modelu: mniej lub bardziej) wygodne. W 2020 nie dziwią, nie śmieszą jak po szale na AirPodsy pierwszej generacji. Wciąż jednak budzą ogromny niesmak ze względu na swoje konstrukcje i bycie jednorazówkami. Kto korzysta(ł) dłużej z bezprzewodowych słuchawek ten doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wszystko jest fajnie, na początku. Bo z każdym kwartałem zaczynają działać jakby krócej — i w znacznej części modeli można zapomnieć o wymianie baterii. Owszem, co większe konstrukcje pozwalają (względnie) bez większych dramatów na samodzielną wymianę akumulatora, ale to raptem niewielki promil całości. Apple doskonale zdaje sobie z tego sprawę — dlatego pozwala za odpowiednią dopłatą "wymieniać" pojedyncze słuchawki, a wkrótce zadba o życie baterii w swoich słuchawkach podobnie, jak robi to z komputerami i telefonami.
Zobacz też: Pojedynek ARM pomiędzy Windows a macOS już dziś wygrywa Apple
Baterie w AirPodsach podziałają dłużej dzięki samodzielnemu wyborowi kiedy mają się ładować
Nowość o której mowa to jedna ze sztuczek które nadchodzą do iOS 14 oraz iPadOS 14 — i polega ona na bardziej rozsądnym podejściu do ładowania. Kilka tygodni Apple zadbało o dłuższy żywot w Macbookach (i całe szczęście, bo tam wymiana również jest... prawie niemożliwa), a jesienią analogiczne funkcje trafią także do słuchawek. W jaki sposób Apple chce wydłużyć żywotność baterii w AirPodsach? Nie ma tutaj żadnej tajemnej wiedzy — te będą się "uczyć" jak z nich korzystamy, kiedy je ładujemy — i automatycznie wstrzymają ładowanie do pełna. Zamiast tego, słuchawki będą ładowane do 80%, a później doładowywane — by uniknąć sytuacji, że wskaźnik będzie pokazywał 100%, a my nie będziemy z nich korzystać. W ten sposób pojawia się światełko w tunelu na przedłużenie życia litowo-jonowych akumulatorów, które wykorzystywane są w lwiej części współczesnej elektroniki.
Zobacz też: Nie można było tak od razu? Konflikt Basecamp z Apple można uznać za zakończony
Marne, ale jednak, pocieszenie
Takie sztuczki wciąż pozostają jedynie walką z wiatrakami i odciąganiem tego, co w gruncie rzeczy jest nieuchronne. Bezprzewodowe słuchawki douszne są najczęściej na tyle małe, że tylko kwestią czasu jest zużycie baterii i konieczność zakupu nowego sprzętu. To w sumie dla mnie bardzo rzetelny powód, by nie kupować drogich słuchawek BT — bo nie ważne ile za nie zapłacimy, znaczna część po 2-3 latach intensywnego użytkowania nie podziała zbyt długo, a o wymianie baterii można zapomnieć. Poklejone konstrukcje nie nadają się do grzebania, nie pozostaje zatem nic nowego jak wygenerowanie kolejnej paczki elektrośmieci i wydanie kolejnych kilkuset złotych... Smutne, ale prawdziwe.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu