Apple

Pytanie dnia: Ile osób NAPRAWDĘ korzysta z widgetów? No właśnie...

Krzysztof Rojek
Pytanie dnia: Ile osób NAPRAWDĘ korzysta z widgetów? No właśnie...
Reklama

Apple "zachwyciło" cały jabłkowy ekosystem widgetami. Nie da się jednak nie odnieść wrażenia, że dziś są one jednak nieco zbędne.

Jesteśmy po konferencji WWDC 2020, na której pokazano, że całkiem sporo zmian w iOS 14 będzie dotyczyło zagospodarowania ekranu głównego. Apple z dumą zaprezentowało swoim użytkownikom... widgety. Tak, te same widgety które od 10 lat mają na swoich telefonach użytkownicy Androida. I tak, wiem, że teoretycznie powinno już pisać się "widżety", ale forma "widgety" była ze mną od samego początku, więc pozwolę sobie się nią posługiwać. Wracając do Apple - oczekiwałem, że po takiej informacji przez sieć przetoczy się tornado gromkiego śmiechu, ale póki co wszystkie największe postacie w świecie tech powstrzymują się od żartów z firmy. Zakładam, że po latach czują, że byłoby to już kopanie leżącego albo też widzą, że tu nie za bardzo jest się z czego śmiać. Mam wrażenie, że zarówno w ich, jak i w moim mniemaniu, firma, która mieni się najbardziej innowacyjną (i która wypuszcza "najbardziej zaawansowany system operacyjny na świecie") kopiująca rozwiązanie będące od dekady w systemie konkurencji jest ni mniej, ni więcej, tylko żenująca. Dlatego ja postanowiłem nie nabijać się z Apple. Zamiast tego go głowy przyszła mi inna myśl.

Reklama

Czy widgety są w ogóle potrzebne?

I tak - jestem przekonany, że jeżeli ktoś "od zawsze" używał sprzętu Apple, to zakrzyknie teraz, że tak, oczywiście. Że będzie ich używał do tego, tamtego, siamtego i owamtego. I jak najbardziej jest to zachowanie zrozumiałe, ponieważ kiedy upowszechniał się Android, miałem wrażenie, że ludzie się wręcz zachłysnęli widgetami. Telefony moich znajomych były nimi często upstrzone - tu widget od muzyki, tu od e-maili, tu od facebooka, tam notatnik a jeszcze gdzieś indziej kalendarz. Smart opasek ani krokomierzy w telefonach co prawda jeszcze wtedy nie było, więc nie mieliśmy widgetów od fitnesu. Oprócz tego większość z nich pozostała w niezmienionej formie do dziś. I tak jak wtedy wszyscy ich używali, tak z czasem zacząłem zauważać, że widuję ich coraz mniej. Dlaczego?


Widgety to taka iluzja funkcjonalności

Weźmy na warsztat kilka najpopularniejszych widgetów. Ten od odtwarzania muzyki - niby możesz za jego pomocą sterować muzyką (podstawowe komendy - nastepny/poprzedni utwór, start, stop) ale... to samo możesz zrobić wyciągając rozwijane menu z góry. Albo na zablokowanym ekranie. Albo pukając w bezprzewodowe słuchawki. Jeżeli chcesz natomiast coś więcej (wybór numerów, zmiana płyty/playlisty) i tak musisz wejść w aplikację. Widget od maila/facebooka? To samo - powiadomienia i tak przychodzą ci na wysuwaną z góry belkę, a jeżeli chcesz coś więcej - musisz wejść w aplikację. Sytuacja powtarza się w przypadku kalendarza (powiadomienia o zapisanych zdarzeniach) czy Facebooka (tu w ogóle funkcjonalność widgetu jest wątpliwa). Jedynymi widgetami, które moim zdaniem jeszcze się bronią jest zegar, zarządzanie smart home i widget aplikacji fitness, jeżeli mamy smartopaskę, która nie pokazuje nam wyników w czasie rzeczywistym. We wszystkich innych przypadkach widget najczęściej oferuje zbyt mało, bądź jego funkcjonalność dubluje się z powiadomieniami w Androidzie, aby był naprawdę użyteczny. I to moim zdaniem zaważyło na tym, że...


w przyrodzie widzimy coraz mniej widgetów.

Mówię to co prawda z doświadczenia własnego oraz patrzenia na telefony moich znajomych, ale jestem w tym przypadku mocno przekonany o słuszności tego twierdzenia. Ze względu na rozwój Androida widgety (w większości) po prostu przestały być potrzebne. Widać to bardzo dobrze w przypadku niektórych aplikacji, które na widgecie mogłyby ewentualnie skorzystać (np. slack) ale których twórcy nawet się o niego nie pokusili. Ze względu na to, że np. system powiadomień w iOS ciągle ustępuje temu z Androida, to w tamtym ekosystemie widgety zostaną zapewne przyjęte z gromkim entuzjazmem. I oczywiście - jestem zdania, że dawanie użytkownikom więcej możliwości by korzystali z telefonu tak jak im najwygodniej jest oczywiście super sprawą. Uważam jednak, ze po tym początkowym zachwycie (i w miarę dalszego rozwoju iOS) większość ludzi dojdzie do tego samego wniosku, że widgety może i są fajne, ale na dłuższą metę - zbędne. Szczególnie, że na iOS nie ma możliwości ich dopasowania ich wielkości, więc w większości wypadków będą zajmować cenne miejsce, które mogłoby zostać wykorzystane na inne aplikacje.

Choć może się mylę. Może Apple przez 10 lat pracowało nad widgetami by wymyślić ja na nowo. Co wy o tym sądzicie? I najważniejsze - używacie jeszcze widgetów?

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama