Felietony

3 powody dla których bardziej czekam na nowego Steam Decka, niż Switcha 2

Kamil Świtalski
3 powody dla których bardziej czekam na nowego Steam Decka, niż Switcha 2
Reklama

W ubiegłym tygodniu Nintendo oficjalnie zapowiedziało swoją nową konsolę - Switch 2. Sporo w związku z nią niewiadomych, ale nawet teraz zamiast ekscytacji... bardziej wypatruję innego przenośnego sprzętu: Steam Decka 2! Dlaczego?

Powód #1: nie wierzę, że ktokolwiek zadba o optymalizację

Jeżeli czegoś nauczyła nas pierwsza generacja Switcha to tego, że Nintendo wie że ich konsola niczym w popularnym meme "drukuje pieniądze" — i niczym nie muszą się martwić. Gry mogą lagować, animacja może chrupać, a w skrajnych przypadkach nawet coś może się od czasu do czasu wywalić. Nikt nie trzyma nad tym pieczy, nikt nie ma nad tym kontroli. Na kilka miesięcy przed startem konsoli pojawiają się plotki związane z grami, które rzekomo mają tam zawitać (m.in. fenomenalny Metaphor: ReFantazio). I wierzę, że znajdą one potwierdzenie, a tym samym grami które podziałają tam jak należy będą przede wszystkim te z poprzedniej generacji i nieliczne perełki. Bo nie wierzę w to, że Nintendo nagle zacznie dbać o jakość produktów które są tam dostarczane, skoro byli w stanie samodzielnie wydać tam lagujący bubel który nigdy nie powinien był tam trafić. Mam na myśli, oczywiście, Hyrule Warriors: Age of Calamity. Ale nawet przez chwilę nie będę udawał, że ostatnie Zeldy czy Pokemony działały jakoś spektakularnie dobrze - bo każdy kto poświęcił im chwilę czasu wie, że tak nie było. Ani The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, ani The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom nie działały jak należy. O Pokemonach już nawet nie wspomnę, bo Game Freak chyba nigdy nie nauczy się dopracowywać technicznych aspektów swoich produkcji.

Reklama

Tymczasem na Steam Decku jest... w dużej mierze: w porządku. Lwia część produkcji które ogrywam tam od lat działają naprawdę solidnie - a na pewno solidniej, niż tytuły które na Switchu powinny być oczkiem w głowie Nintendo i dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach.

Powód #2: nie wierzę, że Nintendo Switch 2 będzie wygodny

Doskonale wiem, że to argument który dla wielu będzie bardzo dyskusyjny. Dla mnie jednak Switch od początku był konsolą, która w swojej przenośnej wersji była niewygodna i nie cierpię jej w formie handhelda. Używam tak wyłącznie wówczas, gdy muszę. Na co dzień: wolę ją w stacji dokującej z Pro Controllerem w dłoniach. A Nintendo Switch 2 na pierwszym trailerze nie czaruje żadnymi gripami, więc wydaje się być równie mało poręczny przy dłuższych posiedzeniach, co jego starsze rodzeństwo.

Tymczasem Steam Deck... no cóż: czy nazwałbym go najwygodniejszą konsolą przenośną na świecie? A w życiu! Ja wiem że jest ciężki - przez co dla wielu mało efektywny. W moim konkretnym przypadku jednak sprawdza się znakomicie - i uwielbiam na nim grać.

Powód #3: uniwersalny sprzęt niekoniecznie do zadań specjalnych

Nintendo Switch jest super i ma mocnego asa w rękawie: wszyscy chcą tam być, wszyscy wydają tam gry, a Nintendo wciąż ma w garści jedne z moich najukochańszych marek wszech czasów. Gram na Nintendo od zawsze i na zawsze - więc nie ma szans, bym przegapił premierę Switcha 2. Ale to na Steam Decku w ostatnich latach gram najwięcej. Od biedy też może być konsolą hybrydową (za pomocą przenośnej stacji dokującej podpinam go do telewizora, łączę kontroler od Xboxa i... to działa)! Ale dla mnie jest przede wszystkim sprzętem niezwykle uniwersalnym. Bo poza odpalaniem na nim gier ze Steama czy Epic Games, mam tam dostęp do emulatorów czy... Remote Play z PlayStation 5. I tak — wiem, że na rynku istnieje PlayStation Portal, ale takowy kosztuje około 1000 złotych. Aplikacja pozwalająca komfortowo streamować gry z PS5 na SD kosztowała mnie niewiele ponad 50 — także... sami rozumiecie.

Wierzę, że Switch 2 będzie super. Ale już teraz wiem, że ze Steam Deckiem 2 polubię się znacznie bardziej

Nie wyobrażam sobie nie mieć w kolekcji Switcha 2, nie wyobrażam sobie też by ominęły mnie jakiekolwiek duże premiery od Nintendo. Od czasów DSa ogrywam je regularnie - i to nawet na takich niszowych sprzętach, jakimi było Wii U. Firma ma swoje za uszami i nie wszystko leży mi tak, jakbym sobie to wymarzył, ale to Nintendo. Magiczne, trochę zacofane, miejscami nieprzemyślane i niedorobione.

Tymczasem Steam Deck pokazał, że da się zrobić "przenośnego PC" który nie kosztuje fortuny, jest prosty w obsłudze i... po prostu działa. Może być "jak konsola", gdy nie chcemy kombinować. Może być czymś więcej - sporo zależy od użytkowników. Sam uwielbiam pierwszą generację, zagrywam się na niej od kilku dobrych lat i choć wciąż pierwsza generacja jest znakomita, to z utęsknieniem czekam na coś mocniejszego i... kto wie, może pod niektórymi względami bardziej spektakularnego?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama