Świetne smartfony, które jeszcze długo mogą posłużyć, właśnie dostały ostatnią aktualizację systemu. Mowa o Pixelach 4 i 4 XL.
5 lat aktualizacji dla iPhonów brzmi wciąż jak niedościgłe marzenie w świecie Androida. Co prawda nieco się to zmienia, bo np. topowe Samsungi mogą liczyć na 4 aktualizacje plus 5 lat poprawek bezpieczeństwa, ale to wciąż wyjątek. Regułą są 3 lata, choć niektóre modele dostają tylko dwie. A mówimy cały czas o półce topowej i średniej, czyli takiej, gdzie specyfikacja techniczna powinna nam starczyć na bardzo długi czas.
To już jest koniec…
Tak właśnie jest w przypadku urządzeń Googla, czyli Pixeli, a konkretnie modeli 4 i 4 XL, wydanych w 2019 r. Smartfony pracują na Snapdragonie 855 i mają wciąż wystarczający zapas mocy do każdych zastosowań. Wiem o czym piszę, bo na co dzień jestem ich użytkownikiem. Jeśli trafia się chwila gdy akurat nie testuję jakiegoś telefonu, z przyjemnością przesiadam się na któryś z nich. A w wakacje czy podczas wyjazdów Pixele są wciąż obowiązkowe ze względu na jakość zdjęć. Jasne – brakuje im szerokiego kąta, większego przybliżenia, lepszego trybu nocnego, ale i tak potrafią wyczarować magiczne fotografie, jakich nie będę miał na żadnym innym smartfonie. Nie mają też najlepszych baterii czy najszybszego ładowania, ale mają przewagę nad innymi w postaci oprogramowania i szybkich aktualizacji. Więc finalnie – niespecjalnie widzę powód by się z nimi rozstawać. Albo – nie widziałem.
Bo wakacyjna aktualizacja do Androida 13 była ich ostatnią jeżeli chodzi o nowy system. Google nie da im Androida 14, a tylko będzie dbał przez rok o ich bezpieczeństwo. Potem koniec.
Na pewno więc przez rok nie muszę się martwić o bankowość albo bezpieczeństwo danych. Ale potem ryzyko rośnie i rozsądniej będzie przesiąść się na jakiś inny model. Problem w tym, że smartfon wciąż raczej będzie działać bez zastrzeżeń.
Inni nie są lepsi
Podobnie zresztą będzie np. w przypadku testowanej przeze mnie niedawno motoroli edge 30 fusion. Smartfon pracujący na Snapdragonie 888+ został wydany w tym roku, z Androidem 12. Dostanie jeszcze 13, 14 i na tym koniec. Tymczasem to świetne urządzenie w stosunkowo dobrej cenie, które działa doskonale i założę się, że szybko to się nie zmieni. 3 duże aktualizacje systemu to moim zdaniem minimum przyzwoitości dla tego telefonu. Producent ma jednak inne zdanie.
Takie przykłady można mnożyć. Oczywiście u podstawy wszystkiego są pieniądze i próba nakłonienia użytkowników do jak najczęstszej zmiany telefonu. Paradoksalnie nadzieją dla nas może okazać się… kryzys. Firmy po prostu nie będą w stanie zasypywać rynku setkami nowych modeli bo nie będą ich miały jak i z czego wyprodukować. Jeśli skupią się na kilku urządzeniach dostaniemy je bardziej dopracowane i miejmy nadzieję, z dłuższym wsparciem.
Zysk nie tylko ze smartfonów
Sprzyjać temu może też tworzenie ekosystemów – o czym pisałem w tym tekście. Zamiast szukać zysków z samych smartfonów, o co coraz trudniej – producenci szukają ich w innych urządzeniach – wagach, odkurzaczach, żarówkach, głośnikach, telewizorach i wszystkim, czym można zarządzać z poziomu telefonu. Tak robi Samsung i być może właśnie dlatego stać go na to, by nie zmuszać użytkowników do częstej wymiany smartfona. Wystarczy raz na 4, 5 lat – większe dochody zapewnią mu urządzenia zarządzane z jego poziomu.
Wracając zaś do moich Pixeli. Oczywiście 7-ka kusi, choć jej świeży właściciel Kamil Pieczonka wciąż nie wie, co o niej myśleć. Ja na razie z telefonu nie korzystałem, ale to co podoba mi się w nim już teraz, to cena która jest sporo niższa od innych flagowców. W dzisiejszych czasach to prawdziwy ewenement. Być może więc w którymś momencie się na niego skuszę. Ale mam nadzieję, że Google zmieni swoją politykę i zapewni temu urządzeniu więcej niż 3 duże aktualizacje. A w ślad za nim pójdą inni producenci. Technicznie bowiem nie ma ku temu absolutnie żadnych przeszkód.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu