Google

Pixel 7 - spędziłem z nim tydzień i nadal nie wiem co o nim myśleć

Kamil Pieczonka
Pixel 7 - spędziłem z nim tydzień i nadal nie wiem co o nim myśleć
112

Google Pixel 7 byłby pewnie jednym z najpopularniejszych smartfonów na rynku, gdyby był dostępny na całym świecie. Jest jednak oferowany tylko w wybranych krajach i żeby go kupić np. w Polsce trzeba się trochę nagimnastykować. Mi się chciało, ale po tygodniu z tym telefonem nadal nie wiem czy było warto.

Od zawsze lubiłem czystego Androida

Smartfony z Androidem mają już całkiem długą historię, w końcu w tym roku zadebiutowała już 13. wersja tego systemu, więc siłą rzeczy przez ostatnie ponad 10 lat przewinęło się przez moje ręce sporo smartfonów. Zawsze starałem się wybrać telefon w przystępnej cenie, z możliwie "czystym" Androidem, bez żadnych dodatkowych nakładek, które tylko by go spowalniały. Dlatego miałem między innymi Nexusa 4, czyli pierwsze podejście Google do produkcji własnego sprzętu (choć tak naprawdę producentem było LG). Wspominam ten smartfon bardzo dobrze, choć oczywiście miał swoje mankamenty i też nie można go było początkowo oficjalnie kupić w Polsce.

Polecamy na Geekweek: Telefony z dobrym aparatem. Które robią najładniejsze zdjęcia? [TOP 10]

Później przyszła pora na OnePlusa i ich zabójcę flagowców, który stawiał na prostotę i tylko nieznacznie modyfikował czystego Androida. Z jego zakupem również łatwo nie było, ale w 2014 roku kupiłem model One, który wymieniłem na model 3, a później 7T. Każdy z tych smarfonów miał swoje mankamenty, ale w cenie poniżej 2000 PLN był jednym z najlepszych wyborów pod względem ceny do oferowanej jakości. I przede wszystkim OnePlus całkiem nieźle radził sobie z aktualizacjami. OnePlus 7T dostał właśnie Androida 12, 3 lata po swojej premierze i w czasie gdy mamy już Androida 13, ale i tak pod tym względem wypada całkiem nieźle na tle konkurencji.

W zasadzie patrząc na to co oferują obecne smartfony, to nawet bym swojego OnePlusa nie zmieniał, bo nie widzę na rynku nic co by było wyraźnie lepsze (może poza jakością zdjęć), ale zawsze chciałem spróbować Pixela. Wszystkie poprzednie smartfony Google z tej serii miały swoje mankamenty, nie wyglądały zbyt atrakcyjnie i przede wszystkim były drogie jak na to co oferują. Pixel 6 był swego rodzaju przełomem, który sporo z tych wad naprawił i cieszył się popularnością (do czasu zapowiedzi Pixela 7 na Google I/O). Dlatego stwierdziłem, że pora chyba spróbować co potrafi Pixel 7, który miał wyszlifować pozostałe niedoskonałości jak kiepski czytnik linii papilarnych. Co więcej Google utrzymało cenę swojego smartfona, to nadal co prawda ponad 3000 PLN, ale na tle Apple'a nie wygląda wcale tak źle. Poza tym ma to być przecież najbardziej inteligentny smartfon na rynku...

Google Pixel 7 robi dobre pierwsze wrażenie

Zakup Pixela 7 nie był oczywiście prosty, na szczęście mogłem skorzystać z pomocy mojego dobrego przyjaciela (którego pozdrawiam!) i kupić smartfona bezpośrednio od Google. 649 euro w zestawie ze słuchawkami Pixel Buds Pro to świetna oferta i żal byłoby z niej nie skorzystać. Później jeszcze tylko krótka podróż kurierem z Niemiec do Polski i tak oto smartfon znalazł się w moich rękach. Trafił do mnie już po tym jak w sieci zaczęły pojawiać się jego pierwsze recenzje więc mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. W pudełku poza telefonem jest tylko przewód USB typu C oraz przejścówka z USB typu C na A. Sam smartfon natomiast jest... śliski. Serio, używanie go bez etui jest ryzykowne, trzeba mocno uważać.  Do jakości wykonania nie można mieć jednak żadnych zastrzeżeń. Nowa ramka jest ładnie zintegrowana z paskiem aparatów i wykończona matowo, dzięki czemu wygląda bardzo ładnie i nie zbiera odcisków palców jak w Pixelu 7 Pro.

Podoba mi się fakt, że pasek z aparatami rozciąga się na całą szerokość smartfona. Dzięki temu telefon stabilnie leży na biurku, czego nie można powiedzieć o tych wszystkich modelach z wyspą na boku. To co mi nie przypadło do gustu to fakt umieszczenia przycisków włączania i sterowania głośnością po jednej stronie. W OnePlusie były one po przeciwnych stronach i moim zdaniem to bardziej ergonomiczne rozwiązanie. Szczególnie jak chcesz zrobić zrzut ekranu. Być może to jednak kwestia przyzwyczajenia, zobaczymy za kilka tygodni. Na spodzie mamy symetrycznie umieszczone otwory na głośniki/mikrofon oraz gniazdo USB typu C. Głośnik na górze jest natomiast doskonale zamaskowany i praktycznie go nie widać.

Telefon jest oczywiście wodoszczelny (IP68), ma możliwość bezprzewodowego ładowania (20W) i działa z ładowarkami MagSafe dla iPhone'a (sprawdzone). Ładowanie po kablu to max. 30W i wtedy uzupełnienie energii od ~10% do 100% trwa około 1,5 godziny  (50% jest po pół godzinie). Pod tym względem mogłoby być lepiej, OnePlus 7T ładuje mi się nieco szybciej, ale to Pixel 7 dłużej pracuje na baterii, a przez pierwsze tygodnie i tak się dopiero uczy naszego zachowania, co powinno pozytywnie wpłynąć na czas pracy. Generalnie jednak na baterię nie mogę narzekać, bez problemu wytrzymuje cały dzień, na dokładniejsze pomiary przyjdzie jeszcze czas.

W recenzjach pojawiały się głosy, że Pixel 7 mocno się nagrzewa. Nie mogę jednak tego potwierdzić, owszem obudowa może czasami zrobić się ciepła (np. gdy go ładowałem i bezprzewodowo przenosiłem dane ze starego smartfona), ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Również podczas mocnego wykorzystania procesora (w benchmarkach) robi się ciepły, ale w normalnym użytkowaniu nic takiego się nie dzieje. I skoro już mowa o procesorze, Google Tensor 2 nie jest tym czego wiele osób oczekiwało, to tylko nieznacznie poprawiony układ poprzedniej generacji, ale nie czuć tego podczas używania telefonu. Snapdragon 855+ w OnePlus 7T jest jeszcze wolniejszy, a i tak sobie spokojnie daje rade. W Pixelu 7 dzięki odświeżaniu 90 Hz wszystko działa bardzo płynnie i nie zauważyłem do tej pory żadnych przycięć, a że cyferki w benchmarkach się nie zgadzają?

Google Pixel 7 ma też wady

Nie jest jednak tak, że ten smartfon nie ma swoich wad. Mi na przykład bardzo odpowiada, że ekran jest płaski, a nie wygięty na boki jak w modelach Pro, ale estetom pewnie nie spodoba się, że ramka ekranu nie jest symetryczna (nadal ma "bródkę" na dole). Wycięcie na kamerę do selfie też jest całkiem spore, obiektyw ma wyraźną czarną ramkę i dlatego moja standardowa tapeta jest ciemna. Trik ala Apple z ukrywaniem notcha daje znacznie lepsze wrażenia wizualne. Nie wiem czy czytnik linii papilarnych jest znacznie lepszy niż w Pixelu 6, ale jeśli tam był gorszy to pewnie szybko bym się tego smartfona pozbył.

W Pixelu 7 jest poprawny, może nieznacznie lepszy niż w OnePlus 7T, który ma przecież ponad 3 lata. Nie wierze, że w tym czasie nie dokonał się żaden postęp. Moim zdaniem jest też nieco za wysoko umieszczony, a gdy pojawia się ekran do wpisania kodu odblokowania, to całkiem znika możliwość odczytania odcisku. Dostępna jest też funkcja Face Unlock, ale zgodnie z zapowiedzią, pozwala tylko odblokować ekran. Tylko co z tego, skoro i tak trzeba go kliknąć aby pokazał się ekran startowy. Równie dobrze mogę przyłożyć palec do czytnika. Użytkownicy narzekają też, że czasami ekran odblokuje się przez Face Unlock i nie są o tym świadomi, a gdy przychodzi do płacenia w sklepie to transakcja jest odrzucona. Google szykuje poprawkę, która w takiej sytuacji poprosi o autoryzację odciskiem palca, a nie automatycznie odrzuci transakcję. I skoro już jesteśmy przy NFC, to antena działa bardzo sprawnie, ma znacznie lepszy zasięg niż w OnePlusie i to sporo ułatwia.

Nie przypadły mi do gustu też wszystkie rozwiązania stosowane w Androidzie 13 na Pixelu 7. Chociażby pasek skrótów, zamiast ładnych ikonek, który zmieści się na ekranie cztery w linii, ma ogromne przyciski z przewijanymi opisami. Widget z datą i pogodą, który widzicie na powyższym obrazku zajmuje całą szerokość ekranu, a w dodatku nie można go usunąć. Dobrze chociaż, że można dostosować wielkość ikon i siatkę aplikacji. Jest też spory wybór animowanych tapet i motywów, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Na temat oprogramowania więcej napiszę jednak w pełnej recenzji, bo przez ten tydzień tylko musnąłem możliwości personalizacji jakie daje.

Google Pixel 7 robi świetne zdjęcia

Największą zaletą smartfonów Google Pixel jest ich aparat i muszę przyznać, że nie są to bezpodstawne opinie. Pixel 7 robi świetne zdjęcia, w bezpośrednim porównaniu z iPhone 13 wypada bardzo podobnie, a to chyba wystarczy za rekomendację. Poniżej wrzucam małą próbkę, ale już po kompresji, jak chcecie obejrzeć więcej zdjęć w pełnej rozdzielczości to znajdziecie je tutaj. Będę sukcesywnie tę galerię powiększał, bo brakuje tam jeszcze nieco ujęć chociażby przy lepszej, bardziej słonecznej pogodzie. Świetne wrażenie robi tryb nocny, choć na dużym powiększeniu widać, że zdjęcia są nieco poprawione przez algorytmy. Dodatkowe funkcje pokazane z Pixelem 7, czyli możliwość usuwania elementów na zdjęciu czy naprawiania poruszonych fotografii też działają całkiem nieźle, choć nie idealnie. To w gruncie rzeczy temat na osobny artykuł, podobnie jak jego możliwości filmowe.

Google Pixel 7 - ask me anything

Nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć, czy jestem zadowolony z przesiadki na Pixela 7. Ma swoje mniejsze lub większe mankamenty, pewne rzeczy zrobione są inaczej i wymagają przyzwyczajenia. Najbardziej brakuje mi cieniutkiej obudowy takiej jak miałem w OnePlus, wszystkie bumpery jakie testowałem tak pogrubiają telefon, że traci on wszystkie walory wizualne. System Google oferuje też tyle opcji, że mamy nawet specjalny samouczek oprowadzający po najważniejszych elementach konfiguracji systemu. Jest zatem nadzieja, że uda mi się go do siebie dopasować, choć przycisków sterowania głośnością nikt mi nie przeniesie na lewą stronę. Za 2 tygodnie będę mógł wam pewnie coś więcej na ten temat napisać w pełnej recenzji.

Jeśli natomiast macie jakieś konkretne pytania, czy chcecie aby coś sprawdzić, to dajcie znać w komentarzach, postaram się odpowiedzieć :).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu