Toyota Yaris 2024 otrzymała mocniejszy napęd hybrydowy: 130 KM. Zużycie paliwa? Również rekordowo niskie. Aktualizacja objęła też nowocześniejsze wnętrze oraz bogatszy zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Podczas pierwszych jazd próbnych mieliśmy okazję sprawdzić nie tylko „spalanie”, ale też inne kwestie.
2024 Toyota Yaris Hybrid 130 KM: 2,8 l/100 km (test), więcej mocy i nowocześniejsze systemy bezpieczeństwa
Na 2024 Toyota Yaris doczekała się aktualizacji (liftingu), który… jest niemalże nie do zobaczenia z zewnątrz. Jedyną różnicą jest w zasadzie napis „HEV” na klapie bagażnika. Dużo więcej zmieniło się w środku, bo tam łatwo dostrzec – nawet przez szybę – dużo większy ekran centralny systemu inforozrywki, a także brak dwóch tub w „zegarach” kierowcy. Teraz umieszczono tam ten sam zestaw, który znamy choćby z aktualnej już Corolli czy C-HR. No chyba, że ktoś zdecyduje się na wersję „Premiere Edition”, to ten niebieski lakier wcześniej nie był dostępny. Swoją drogą muszę przyznać, że Yaris w tym niebieskim wygląda przynajmniej równie atrakcyjnie jak wcześniej również premierowy czerwony.
Nowy napęd hybrydowy: HEV 130 KM
Zmiany nastąpiły jednak pod maską: znajduje się tam wzmocniony i nowocześniejszy napęd hybrydowy o mocy 130 KM. Tak jak dotychczas, oparty jest na 3-cylindrowym silniku 1.5 l, ale dzięki usprawnieniom – mocniejszy silnik elektryczny, nowsza przekładnia, mocniejszy akumulator, zrewidowane oprogramowanie sterujące – zapewnia wyższą moc, a więc i lepsze osiągi. Czas przyspieszenia 0-100 km/h – deklarowany – spadł z 9,7 na 9,2 s. Zobaczymy ile wyjdzie w praktyce, bo wcześniejszym Yarisem trudno było mi „zejść” poniżej 10 s.
Wyższa moc niespecjalnie przełożyła się jednak na zużycie paliwa, choć… trudno jest to określić, bo polityka wyposażenia Toyoty mocno to utrudnia. Napęd 1.5 Hybrid Dynamic Force 130 KM e-CVT dostępny jest z felgami 17- (Premiere Edition) lub 18-calowymi (GR Sport), podczas gdy słabszy napęd może być sparowany nawet z 15-calowym i najpewniej 3,8-4,4 l/100 km jakie widnieje przy słabszym napędzie dotyczy właśnie najmniejszy felg. O tym, jak istotną różnicę mogą one zrobić (wraz z bardziej efektywnymi oponami Continentala) mogliście przeczytać jakiś czas temu w teście właśnie na przykładzie Yarisa. Mocniejszy napęd 1.5 Hybrid Dynamic Force 130 KM e-CVT ma póki co wskazane 4,2-5,1 l/100 km, co w dużej mierze wynika z zastosowanych felg i opon Bridgestone Ecopia EP150 o indeksie oporów toczenia… „D”. Czyli bardzo kiepskim jak na auto, które ma być oszczędne.
Podczas pierwszych jazd próbnych do testów otrzymałem wersję Premiere Edition z powyżej wskazanymi oponami i na nich też wykonałem pomiar zużycia paliwa. Rezultat? 2,8 l/100 km podczas głównie miejskiej jazdy. Brzmi dobrze, ale wiem że mogłoby być lepiej – w tych warunkach i w tym scenariuszu – gdyby opony stawiały mniejsze opory:
Spodziewam się, że w innych scenariuszach użytkowania nowy Yaris HEV 130 KM z 17-calowymi felgami i wspomnianymi oponami Bridgestone wyniki będą takie jak Yaris uzyskał te kilka lat temu też z „siedemnastkami” i też mało efektywnymi oponami:
Cała nadzieja więc w tym, że niebawem pojawi się możliwość zamówienia mocniejszej hybrydy z 16-calowymi felgami i/lub z oponami o niższych/lepszych oporach toczenia.
Zużycie paliwa, zużyciem paliwa, ale czy mocniejszy układ hybrydowy odczuwalnie przekłada się na dynamikę? Okazuje się, że tak: rzeczywiście Yaris Hybrid 130 KM zauważalnie sprawniej przyspiesza i to nie tylko wówczas gdy wciskamy pedał przyspieszenia do oporu. Czuć też wyższą sprawność podsystemu elektrycznego: naprawdę łatwo jest się napędzić w trybie elektrycznym do prędkości miejskich nawet wówczas gdy jest nieco pod górkę. Na zamieszczonym filmie widać zresztą jak rozpędzam się do ponad 70 km/h używając tylko napędu elektrycznego.
Większy udział podsystemu elektrycznego (także dzięki zmianom oprogramowania sterującego działaniem hybrydy) redukuje też hałas spod maski. Ten w przypadku Yarisa nie był jakiś znaczący ze względu na dosyć przyjemną charakterystykę 3-cylindrowego silnika, ale teraz jest jeszcze lepiej, bo silnik spalinowy rzadziej wchodzi na wysokie obroty.
Jak jeździ Toyota Yaris 2024?
Tutaj bez większych zmian. Toyota Yaris 2024 zachowuje się stabilnie na drodze: układ kierowniczy jest precyzyjny, a zawieszenie dosyć sztywne. Sprawia to, że w ciaśniejszych zakrętach nabiera się nawet ochoty na szybszą jazdę. Z tego samego powodu komfort jest nieco zredukowany, co czuć szczególnie na tych bardziej wrednych progach zwalniających.
Nie zmieniło się nic w kwestii wygłuszenia wnętrza pojazdu. Choć osobiście uważam, że hałas podczas szybszej jazdy (np. autostradą) jest akceptowalny – jak na ten segment – tak podczas deszczowej pogody nie dość że mocno słychać uderzające w dach krople, to jeszcze mocno dają znać podnoszone przez opony kamyczki, które uderzają w progi. Wygłuszenie hałasu zewnętrznego jest po prostu na niskim poziomie, co tyczy się też podwozia i związanego z tym słyszalnego szumu opon.
Nie można nic zarzucić w kwestii codziennej dynamiki napędu hybrydowego. Nowy Yaris przyspiesza sprawnie, bardzo szybko reaguje na polecenia kierowcy w ruchu miejskim, a największą zaletą jest – klasycznie dla hybryd Toyoty z e-CVT – ultraszybkie przełączanie kierunków jazdy. Tak szybkie są tylko samochody elektryczne.
Nowocześniejszy zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy
Podczas pierwszych jazd próbnych nie udało mi się wszystkiego sprawdzić, ale rzeczywiście usprawniono działanie tempomatu i asystenta utrzymania na zajmowanym pasie ruchu. Toyota Yaris 2024 lepiej wykrywa linie i obiera właściwszą linię przejazdu w trybie półautonomicznej jazdy – nie tylko na drogach szybkiego ruchu, ale i w miejskich korkach. System działa w pełnym zakresie prędkości. Niestety kierownica wciąż nie jest pojemnościowa, trzeba ją więc ruszyć lewo-prawo, by zdjąć wezwanie do przejęcia kontroli.
Rozszerzono też zakres wykrywania przeszkód i potencjalnie niebezpiecznych sytuacji wliczając w to m.in. reakcję na ewentualne zderzenie czołowe. Jest też oczywiście asystent martwego pola i system ostrzegania o ruchu poprzecznym podczas cofania i… ponownie tylko w najwyższych wersjach: „Executive”, ”Premiere Edition” oraz „GR Sport”. W niższych nawet w opcji nie da się tego dokupić.
Kamera cofania jest standardem we wszystkich wersjach wyposażenia. Jakość jest już raczej „wczorajsza”, ale widać wszystko, co konieczne.
Head-Up Display (HUD) prezentuje obraz – naprawdę dobrej jakości – bezpośrednio na szybie. Jest to wyposażenie standardowe w „Premiere Edition”, do „Executive” i „GR Sport” można dokupić.
Tak, nowa (odświeżona) Toyota Yaris ma system ostrzegania o przekroczeniu prędkości (ISA). Tak, da się go wyłączyć, niestety aktywuje się za każdym razem po wyłączeniu napędu. Na szczęście alarm jest stosunkowo cichy i da się z nim jeździć.
Toyota Yaris 2024 wnętrze
We wnętrzu zmieniło się sporo. Toyota Yaris 2024 ma teraz większy ekran centralny, który może mieć teraz 10,5” przekątnej (w niższych wersjach ma 9” i niestety starszy system). Napędzają go multimedia „Toyota Smart Connect”, które działają odpowiednio szybko i wreszcie wyglądają jak na dzisiejsze czasy przystało.
Toyota Yaris 2024: Premiere Edition
Toyota Yaris 2024: GR Sport
Interfejs Android Auto i CarPlay w wersji przewodowej i bezprzewodowej są standardem każdej wersji wyposażenia. W środku znalazłem dwa gniazda USB typu C, jedno złącze 12 V, a także ładowanie bezprzewodowe. Ciekawostka: Yaris 2024 może mieć cyfrowy kluczyk, będzie go więc można otworzyć z poziomu smartfona.
Dużą nowością jest cyfrowy wyświetlacz kierowcy – 12,3” – ten sam, który znajdziemy w aktualnej… Corolli, C-HR, RAV4, Priusie itd. To dosyć rozbudowany zestaw ze sporymi możliwościami personalizacji i wieloma widokami.
Ogólny wzór kokpitu pozostał bez większych zmian, z czego najważniejszym jest pozostawienie wydzielonego panelu z przełącznikami i pokrętłami do obsługi klimatyzacji. Niestety, pozbyto się półki pod centralnymi nawiewami, w której można było schować mniejszy smartfon czy klucze.
Przestronność i jakość wykończenia wnętrza Yarisa jest taka sama jak dotychczas. Wciąż w zasadzie jedynym miękkim elementem jest wieniec kierownicy – tutaj nie można mieć większych zastrzeżeń. Niestety twardo jest też pod lewym łokciem kierowcy, gdzie co prawda znalazł się materiał, ale bez żadnej pianki pod spodem.
Z tyłu Toyoty Yaris 2024 jest twardo, ciasno i ciemno i bez nawiewów klimatyzacji. Drzwi od wewnętrznej strony są całkowicie twarde, mając 1,84 m wzrostu wcisnąłem się „sam za sobą”, ale dłuższej trasy raczej nie chciałbym tak pokonywać, a oświetlenia tylnej części kabiny wciąż nie ma.
Plus za całkiem wygodne fotele z dosyć szerokimi możliwościami regulacji, jak na ten segment. Przy moim wzroście nie miałem wrażenia że siedzę na stołku.
Cena
Nowa Toyota Yaris startuje od ceny ~85 tys. zł, ale jest to najniższa wersja wyposażenia „Active” z silnikiem benzynowym 1.5 i ręczną skrzynią biegów. Za hybrydę o mocy 116 KM trzeba zapłacić minimum ~100 tys. zł. Jeśli chcemy mieć mocniejszy jej wariant, to wysupłać trzeba minimum ~130 tys. zł. Od razu są to w zasadzie „wszystkomające” wersje „Premiere Edition” lub „GR Sport”.
Jak na Toyotę cena jest raczej normalna, ale nie zmienia to faktu, że jak na auto segmentu B jest drogo. Wspomnieć wystarczy, że w tej cenie dostępna jest także odświeżona Skoda Scala 1.5 TSI DSG także bogato wyposażona. Nie jest tak zaawansowana pod względem systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, z pewnością będzie zużywać więcej paliwa (szczególnie w mieście), ale przestronność wnętrza jest nieporównywalnie większa. Jest to więc kwestia priorytetów.
Na koniec
Nowa Toyota Yaris 2024 teoretycznie nie wprowadza wielu zmian, ale w praktyce nowy, mocniejszy napęd hybrydowy (130 zamiast 116 KM) sporo poprawia w kwestii codziennej dynamiki, a przy tym wciąż jest rekordowo oszczędny (2,8 l/100 km w naszym teście). Wnętrze jest dużo nowocześniejsze, wliczając w to szybki i estetyczny system multimedialny z większym ekranem. Trudno też nie docenić za naprawdę bogaty, a w segmencie najlepszy, zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, który niemal w całości jest w standardzie nawet najniższej wersji wyposażenia.
Tanio nie było i wciąż nie jest. Tak jak i wcześniej, Yaris pod wieloma względami jest typowym autem segmentu B: a więc stosunkowo ciasnym i twardo wykonanym we wnętrzu. Statystyki pokazują jednak, że naprawdę wielu klientów szuka oszczędnego i nowoczesnego auta miejskiego. Czy powinniśmy się dziwić, że takimi autami zwykle nie jeździ się w czterech rosłych pasażerów? Naprawdę łatwo jest to auto polubić w trakcie codziennego, głównie miejskiego użytkowania, i to pomimo jego, jak się wydaje, oczywistych braków czy gorszych parametrów względem konkurencji w niektórych obszarach.
Wyjazd redaktora Antyweb na prezentację Yarisa 2024 do Hiszpanii odbył się na koszt i zaproszenie firmy Toyota. Marka nie miała wpływu na treść ani też wcześniejszego wglądu w powyższy artykuł.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu