Mobile

Zorganizuj swą codzienność dzięki launcherowi Arrow od Microsoftu

Konrad Kozłowski
Zorganizuj swą codzienność dzięki launcherowi Arrow od Microsoftu
15

Na początku byłem nieco zdezorientowany, trudno mi było się przekonać do nowości Microsoftu, ale zgodnie z zapowiedzią - im dłużej używa się Arrow, tym lepszy i bardziej przydatny się staje. Chwilę po instalacji wydawało mi się, że słowo "przesada" to najlepsze podsumowanie Arrow. Po kilku godzinach...

Na początku byłem nieco zdezorientowany, trudno mi było się przekonać do nowości Microsoftu, ale zgodnie z zapowiedzią - im dłużej używa się Arrow, tym lepszy i bardziej przydatny się staje. Chwilę po instalacji wydawało mi się, że słowo "przesada" to najlepsze podsumowanie Arrow. Po kilku godzinach wiem, że Arrow może osiągnąć to, czego pozostałe launchery osignąć nie zdołały.

A na myśli mam oczywiście pełnienie roli głównego launchera przez dłuższy czas. Na co dzień używałem do tej pory z launchera Google. Wynikało to przede wszystkim z przyzwyczajenia, braku chęci na eksperymenty. Od czasu do czasu, nieco z obowiązku, muszę spróbować czegoś nowego, lecz przywykłem raczej do powtarzania się tej samej historii. Zaintrygowany nowinką personalizuję launchera zaglądając w każdy zakamarek ustawień, po czym mija kilka dni i zauważam, że wcale z oferowanych przez launchera funkcji nie korzystam. Wtedy wracam do propozycji Google.

Zobacz też: Blokada ekranu - dlaczego warto mieć ją włączoną?

Czy tym razem będzie inaczej? Nie jestem pewien, ale są przesłanki, według których sądzić można, że nastąpi pewne przełamanie tej "złej passy". Chociażby dlatego, że launcher Microsoftu jest ładny. Bardzo cenię sobie minimalizm, ale nie kosztem funkcjonalności. Arrow nie tylko jest mił dla oka, ale serwuje nawet własny zestawk ikonek, które zastępują te oryginalne w niektórych aplikacjach. Większość pozostaje jenak niezmieniona, co jest wadą i zaletą zarazem.

Domyślnie dostępne mamy trzy pulpity (ekrany), lecz w ustawieniach zdecydowanie warto uaktywnić dwa kolejne. W sumie będziemy więc dysponować pięcioma pulpitami, z których każdy będzie realizował inne zadania. Główny, centralny ekran to siatka aplikacji 4x4 z 16 pozycjami. Są one generowane półautmatycznie, gdyż przy pierwszej konfiguracji launchera możemy wybrać najistotniejsze dla nas programy. Wymiana skrótów jest łatwa i bezbolesna, więc w razie potrzeby umieścimy tu inne niż sugeorwane aplikacje. W docku, standardowo, znajdą się cztery skróty. Zanim przejdziemy do pozostałych ekranów chciałbym zwrócić Waszą uwagę na niewielką strzałkę znajdującą się zaraz nad ikoną przenoszącą nas do pełnej listy aplikacji.

"Złapanie" za nią i pociągnięcie w górę powoduje wysunięcie niewielkiego panelu przypominającego Centrum Kontroli w iOS-ie. Okazuje się, że możemy tam dodać kolejne 5 skrótów do ulubionych aplikacji, jak również zarządzać podstawowymi ustawieniami smartfona jak łączność Wi-Fi i BT, tryb samolotowy, latarka i blokada orientacji ekranu. Zmienimy tu też poziom jasności wyświetlacza. Taki dodatek jest czymś fantastycznym i wielka szkoda, że nie można go zaimplementować w jakiś sposób w innych launcherach.

Pozostałe cztery ekrany służą nam, w kolejności od pierwszego z lewej, do: umieszczania widżetów, szybkiego dostępu do "ostatnich" aplikacji oraz plików, kontaktów oraz notatek i przypomnień. Muszę przyznać, że są one znacznie przydatniejsze niż sądziłem. Pełna lista otwieranych i utworzonych ostatnio plików czy uruchamianych aplikacji oraz ekran dedykowany liście zadań sprawdzają się znakomicie.

Jak napisałem wcześniej, Arrow wymaga zmiany przyzwyczajeń i zamiast sięgania po jedną z aplikacji musimy uświadomić sobie, że wystarczy gest "swipe" w bok, by ujrzeć listę "to-do" czy wykonany przed chwilą zrzut ekranu. Nie zabrakło naturalnie tak podstawowej rzeczy jak grid ze wszystkimi zainstalowanymi aplikacjami - tutaj także pojawiły się efekty działań Microoftu i pierwszorzędną rolę odgrywa bardzo łatwo dostępna wyszukiwarka. Świetny pomysł.

Arrow pozwala także na automatyczną zmianę tła w oparciu o główne grafiki Binga, lecz losowość tego rozwiązania może czasem spowodować zerową czytelność głównego ekranu. Wszystkie funkcje poza tą jedną wydają się być doskonale przemyślane i zaprojektowane. Arrow jest produktem "garażowym" Microsoftu, ale jego oficjalny debiut oznacza, że możemy spodziewać się więcej tego typu działań.

Microsoft wraca do korzeni i tworzy naprawdę dobry software na każdą z platform... oprócz własnej (wyjątkiem mógłbym określić aplikacje nowego mobilnego Office'a dla Windows 10). Arrow umożliwia błyskawiczne dotarcie do aplikacji, pliku czy kontaktu, więc spełnia najważniejszą rolę, jaką powierzono launcherom. Nie dołożono na siłę "wodotrysków", lecz fajnie wyglądające efekty. Microsoft nie spocznie na laurach i w dalszym ciagu będzie rozwijał Arrow, a ja z niecierpliwością będę oczekiwał realizacji pomysłów, na które wpadną inżynierowie odpowiedzialni za ten launcher.

Arrow w Google Play.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MicrosoftMobileAndroid