Dopiero szczęśliwy przypadek i osobista interwencja u pracowników Googla spowodowała, że firma zajęła się sprawą.
Znalazł błąd w Pixelu 6 i zarobił 70 tys. dolarów. Ale reakcja Googla nie zachwyca
Pixele z serii 6 nie mają najlepszej prasy. Smartfony od samego początku były pełne bugów w oprogramowaniu. Dość powiedzieć, że wraz z aktualizacją do Androida 13 usunięto aż 151 błędów, o czym możecie przeczytać w tym tekście. Jak się jednak okazuje, nie usunięto wszystkich.
Najnowszy, zupełnie przypadkiem, znalazł węgierski programista. Przy okazji zarobił na tym 70 tys. dolarów.
Szczęśliwy przypadek
Błąd pozwalał na odblokowanie zablokowanego wcześniej przez użytkownika Pixela 6 i 5. Być może dotyczyło to również innych modeli, ale David Schütz przetestował to na dwóch smartfonach które posiadał. Nieważne, czy ekran zabezpieczony był PIN-em, wzorem, hasłem, odciskiem palca czy twarzą.
Mężczyzna był cały czas poza domem. Pixel 6 wyładował mu się podczas wysyłania SMS-a. Po powrocie podłączył go do ładowarki. Smartfon poprosił go o kod do karty SIM. Zdenerwowany mężczyzna nie mógł go sobie przypomnieć i żadna z trzech prób nie zakończyła się sukcesem. Do uruchomienia telefonu potrzebny był więc PUK. Znalazł go, wpisał, a telefon poprosił o ustawienie nowego PIN-u. Wtedy, zamiast ekranu do ustawienia PIN pojawił się ekran z odciskiem palca, który zadziałał. To zastanowiło mężczyznę i następnego dnia spróbował podobnego manewru. Znów trzy razy wpisał błędny PIN, następnie podał PUK i telefon był już gotowy do pracy, nawet bez potrzeby odblokowania. Można to zobaczyć na poniższym wideo.
Google się nie spieszyło
Węgier zgłosił całą sytuację do Googla. Zgodnie z tabelą podaną na stronie, za znalezienie tego typu błędu należała mu się nagroda do 100 tys. dol. Firma nie odzywała się do niego przez kilka miesięcy, a błąd cały czas istniał. W końcu mężczyzna, który akurat był na konferencji na której byli też przedstawiciele Google, postanowił skorzystać z okazji i pokazać im błąd. Wtedy sprawa nabrała tempa, a błąd został naprawiony w listopadowych poprawkach. Zaś Węgrowi wypłacono 70 tys. dolarów za jego znalezienie.
Jak dla mnie najgorsze w całej historii jest nie to, że w oprogramowaniu był błąd, ale że przez tak długi czas firma go lekceważyła, choć o nim już wiedziała. Dopiero kolejna interwencja i w sumie szczęśliwy zbieg okoliczności, że miał on szanse pokazać go na żywo inżynierom Googla spowodował, że firma wypuściła stosowne poprawki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu