Motoryzacja

Elektryczne samochody to nic. Branża transportowa ma ogromny problem

Kacper Cembrowski
Elektryczne samochody to nic. Branża transportowa ma ogromny problem
Reklama

Zeroemisyjne pojazdy ciężkie — plan jest dobry, ale czy możliwy do zrealizowania w Polsce? Cóż… mogą być pewne problemy.

Limity emisji CO2 dla autobusów i ciężarówek. Nowe ograniczenia UE

W styczniu 2024 roku kraje Unii Europejskiej oraz Parlament Europejski doszły do porozumienia w kwestii nowych regulacji dotyczących ograniczeń emisji CO2 dla pojazdów ciężkich. Zgodnie z tymczasową umową, która wymaga jeszcze formalnego zatwierdzenia przez Radę UE i Parlament Europejski, producenci pojazdów ciężkich będą zobowiązani do obniżenia emisji gazów cieplarnianych przez nowe pojazdy o 45 procent od roku 2030, o 65 procent od roku 2035 oraz o 90 procent od roku 2040, w porównaniu do poziomów z 2019 roku.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Duży kosmiczny śmieć z ISS spadnie nieopodal granicy z Polską. Waży 2,6 t

W praktyce oznacza to stopniowe zastępowanie pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi pojazdami elektrycznymi i zasilanymi wodorem. Od 2035 roku również pojazdy specjalne, takie jak śmieciarki czy betoniarki, będą musiały spełniać te normy. Wyjątkiem będą pojazdy wojskowe, ratownicze oraz ciężarowe wykorzystywane w górnictwie, leśnictwie i rolnictwie. Projekt zakłada również całkowite wycofanie autobusów miejskich napędzanych silnikami diesla do 2035 roku. Przewiduje się, że porozumienie zostanie poddane pod głosowanie w Parlamencie i Radzie przed kwietniem 2024 roku.

Czy nowe ograniczenia mają sens w Polsce?

W badaniu przeprowadzonym przez TLP (Związek Pracodawców Transportu i Logistyki Polskiej) oraz SPOTDATA, aż 72 procent ankietowanych firm wyraziło zamiar zakupu nowych pojazdów do 2028 roku. Równocześnie te same przedsiębiorstwa transportowe oceniły istotność wyzwań związanych z dekarbonizacją na poziomie 7,16 w skali od 1 do 10. Przedsiębiorcy obawiają się konsekwencji regulacji dotyczących emisji gazów cieplarnianych bardziej niż konkurencji ze strony firm spoza Unii Europejskiej czy też dużych graczy takich jak Amazon.

A skąd te obawy? Wynikają one głównie z kosztów, jakie sektor transportu drogowego musiałby ponieść, aby sprostać stawianym celom dotyczącym zmian klimatycznych. Według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, w 2023 roku w Polsce zarejestrowano 35 502 samochody ciężarowe o masie całkowitej powyżej 3,5 tony. Zakładając stabilną gospodarkę, popyt na nowe ciężarówki będzie utrzymywał się na stałym poziomie. Przy założeniu, że udział pojazdów o zerowej emisji wzrośnie o te 45 procent do 2030 roku, a cena elektrycznego ciągnika siodłowego wyniesie 1 milion złotych, łączna wartość takich pojazdów zarejestrowanych w 2030 roku może sięgać nawet 16 miliardów złotych.

Warto jednak zaznaczyć, że planowany program wsparcia zakupu lub leasingu używanych pojazdów transportowych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przewiduje budżet na ten cel w wysokości jedynie 1 miliarda złotych, i to nie rocznie, ale łącznie do 2029 roku. Chociaż maksymalne dofinansowanie na poziomie 60 procent (dla małych przedsiębiorstw) pokryłoby różnicę w cenie między tradycyjnym dieslem a pojazdem o zerowej emisji (różnica wynosząca około 0,5 miliona złotych), środki z programu NFOŚ wystarczyłyby na dofinansowanie tej różnicy dla około 2,5 procent pojazdów.

Co to wszystko oznacza dla przewoźników?

W kontekście obaw dotyczących dostępności finansowania na ekologiczną transformację jest jasne, że sektor transportu, spedycji i logistyki będzie potrzebował znacznie większego wsparcia niż to, które zostało zaplanowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. I to zdecydowanie większego wsparcia, jak pokazują liczby.

Źródło: Unsplash @chuttersnap

Dialog między branżą a przedstawicielami ustawodawczymi będzie kluczowy w kształtowaniu przyszłości transportu w Polsce oraz w zapewnieniu polskim firmom transportowym możliwości spełnienia wymogów zeroemisyjności, jednocześnie zachowując stabilność finansową i konkurencyjność branży na rynku. Sektor transportu drogowego ma szansę na utrzymanie konkurencyjności na europejskim rynku, jednak tylko pod warunkiem zagwarantowania odpowiedniego wsparcia finansowego i legislacyjnego, a także dostosowania infrastruktury do potrzeb zeroemisyjnego transportu.

Reklama

Źródło: INTERTRANSAUTO

Grafika wyróżniająca: Unsplash @michael_marais

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama