Biznes

Chcą od Ciebie pieniądze za wykorzystane zdjęcia? Dowiedz się jak rozpoznać scam!

Grzegorz Marczak
Chcą od Ciebie pieniądze za wykorzystane zdjęcia? Dowiedz się jak rozpoznać scam!
Reklama

Dziesięć lat temu prowadziłeś bloga o gotowaniu i zamieściłeś tam fotkę znalezioną w internetach, korzystałeś z grafik znalezionych na zagranicznych stronach i właśnie otrzymałeś wezwanie do zapłaty odszkodowania z tytułu naruszenia praw autorskich?

Korzystasz ze zdjęć „license free”, a ktoś domaga się od Ciebie odszkodowania? Dowiedz się jak rozpoznać scam!

Reklama

Autorem tekstu jest Arkadiusz Szczudło, adwokat, wspólnik w kancelarii Creativa Legal.

Dziesięć lat temu prowadziłeś bloga o gotowaniu i zamieściłeś tam fotkę znalezioną w internetach, korzystałeś z grafik znalezionych na zagranicznych stronach i właśnie otrzymałeś wezwanie do zapłaty odszkodowania z tytułu naruszenia praw autorskich?

Przeczytaj mój dzisiejszy artykuł i dowiedz się, czy ktoś nie próbuje wyłudzić od Ciebie pieniędzy!

Zdjęcia ze stocka, domena publiczna, dozwolony użytek, czyli krótka lekcja praw autorskich na start

Świadomość prawna w zakresie korzystania z cudzych utworów rośnie z roku na rok. Dziś już większość (mam nadzieję ;)) z nas intuicyjnie czuje, że wzięcie sobie „ot tak” zdjęcia z Google i umieszczenie na stronie firmy jest ryzykownym działaniem. Warto jednak wiedzieć, jak można bezpiecznie korzystać z cudzych utworów. Poniżej mam dla Ciebie kilka wskazówek.

Po pierwsze, dozwolony użytek publiczny.

Zgodnie z przepisami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wolno rozpowszechniać utwory bez zgody uprawnionego ze względu na ważny interes publiczny (np. w celach informacyjnych) oraz z uwagi na względy kulturalno-oświatowe czy naukowe.

Reklama

Po drugie, prawo cytatu.

Można przytaczać w innych utworach urywki innych utworów lub drobne utwory w całości. Jednak musi się to wiązać z potrzebą wyjaśnienia, analizy krytycznej, nauczania lub prawami gatunku twórczości (włączenie utworu do większej całości, bez której ta całość by nie mogła powstać). Kluczowe warunki: musisz sam(a) być twórcą nowego utworu, a cytowany utwór powinien być jedynie jego elementem.

Reklama

Po trzecie, domena publiczna.

Zdjęcia z domeny publicznej to zdjęcia, co do których autorskie prawa majątkowe już wygasły. Zgodnie z przepisami Prawa autorskiego co do zasady autorskie prawa majątkowe wygasają z upływem 70 lat:

Autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat siedemdziesięciu:

  1. od śmierci twórcy, a do utworów współautorskich - od śmierci współtwórcy, który przeżył pozostałych;
  2. w odniesieniu do utworu, którego twórca nie jest znany - od daty pierwszego rozpowszechnienia, chyba że pseudonim nie pozostawia wątpliwości co do tożsamości autora lub jeżeli autor ujawnił swoją tożsamość;
  3. w odniesieniu do utworu, do którego autorskie prawa majątkowe przysługują z mocy ustawy innej osobie niż twórca - od daty rozpowszechnienia utworu, a gdy utwór nie został rozpowszechniony - od daty jego ustalenia.

Kolejna opcja – zdjęcia ze stocka.

Korzystanie z tego rodzaju baz zdjęć jest legalne, ale musisz pamiętać, że w razie jakichkolwiek roszczeń właściciel bazy będzie zasłaniać się swoim regulaminem, zgodnie z którym co prawda dokłada staranności w weryfikacji praw do zdjęć, ale ryzyko ostatecznie zawsze obciąża Ciebie. Dlatego zawsze dokładnie czytaj, jakiego rodzaju licencja jest przypisana do danego zdjęcia. Warto korzystać z tych najbardziej popularnych stocków.

Reklama

Ok, zweryfikowałem wykorzystywane przeze mnie zdjęcia, a jednak otrzymałem wezwanie do zapłaty od jakiegoś podejrzanego prawnika z siedzibą w Szwajcarii...

Copyright trolling

Copyright trolling, czyli trolling prawnoautorski polega na świadomym wykorzystywaniu istniejących instrumentów ochrony prawa autorskiego w sytuacjach, które takiej ochronie nie podlegają.

Najczęściej proceder ten przybiera formę masowej wysyłki maili z wezwaniami do zapłaty z tytułu naruszenia prawa autorskiego (okraszonymi propozycjami zawarcia „ugody” polegającej na zapłacie wskazanej w wezwaniu kwoty). Najczęściej w wezwaniach możemy znaleźć groźby podjęcia „dalszych kroków prawnych”.

Jak rozpoznać scam?

Jeśli już zostałeś dumnym posiadaczem wezwania do zapłaty odszkodowania z tytułu naruszenia praw autorskich:

  1. nie daj się zastraszyć – nie płać w ciemno, nawet jeśli to niewielka kwota, a nadawca wezwania grozi Ci odpowiedzialnością karną (bo rzeczywiście taka jest przewidziana w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych),
  2. sprawdź zdjęcie lub grafikę, która ma rzekomo być objęta naruszeniem – poszukaj informacji na temat praw autorskich, np. poprzez wyszukiwanie obrazem w publicznie dostępnych bazach – po prostu zweryfikuj, czy w ogóle istnieje możliwość, że naruszyłeś prawo,
  3. sprawdź dane podmiotu, który przesłał pismo – czasami pierwsze kilka wyników wyszukiwania, pozwoli Ci rozwiać wątpliwości co do wiarygodności wezwania,
  4. jeśli firma przedstawia się jako pełnomocnik innego podmiotu (najczęściej korporacji) – zwróć uwagę, czy załączono jakikolwiek dokument pełnomocnictwa albo załącznik mogący w jakikolwiek sposób uwiarygodnić istnienie takiego pełnomocnictwa,
  5. zwróć uwagę na treść i język – jak to zwykle bywa w przypadku scamu, często pismo jest nieudolną kalką z innego języka,
  6. zwróć uwagę na kwotę, której nadawca od Ciebie żąda – czy jest ona adekwatna do potencjalnego naruszenia,
  7. jeśli pod pismem znajduje się podpis polskiego adwokata lub radcy prawnego – możesz zweryfikować, czy rzeczywiście ma uprawnienia zawodowe na stronie właściwej okręgowej rady adwokackiej lub izby radców prawnych.

Mam czyste sumienie, a wciąż otrzymuję wezwania...

W relacji do prawnoautorskich trolli i scammerów polskie prawo nie przewiduje żadnych szczególnych narzędzi prawnych.

Co więc można zrobić:

  1. ignorować wezwania – jest to jakieś rozwiązanie, jednak nigdy nie wiadomo, czy ich nadawca w końcu nie zdecyduje się złożyć pozwu – w Polsce lub (korzystając ze swojej jurysdykcji) w innym państwie,
  2. odpowiedzieć na wezwanie i podjąć dyskusję – na mniej lub bardziej prawne argumenty,
  3. dochodzić odpowiedzialności od nadawcy na gruncie RODO (potencjalnie nielegalne pozyskanie Twoich danych osobowych i ich wykorzystanie), Kodeksu cywilnego (naruszenie dóbr osobistych, prywatności), a w skrajnych przypadkach także na gruncie prawa karnego.

Zapłaciłem trollom, czy mogę coś zrobić?

Tak, zapłacenie „odszkodowania” i zawarcie ugody można jeszcze (przynajmniej częściowo) „odkręcić”. Jak?

Jeżeli powodem, dla którego zapłaciłeś była groźba odpowiedzialności karnej – możesz uchylić się od skutków prawnych swojego oświadczenia woli (w tym przypadku zawarcia ugody) złożonego pod wpływem groźby. Co istotne, takie oświadczenie musi być sporządzone na piśmie – i w tej formie wysłane do nadawcy pierwotnego wezwania. Ponieważ oświadczenie woli złożone pod wpływem groźby jest nieważne – możesz na tej podstawie domagać się zwrotu zapłaconej kwoty, a w razie braku spłaty, dochodzić jej przed sądem.

Alternatywą może być wystąpienie z roszczeniem o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia.

Oczywiście dochodzenie tych roszczeń może być utrudnione z uwagi na zagraniczną siedzibę trolla, ale nie jest niemożliwe.

Copyright trolling jest zjawiskiem stosunkowo nowym, a z uwagi na stojące za nim pieniądze i organizacje (finansujące masowe skanowanie stron internetowych, pobieranie danych ich właścicieli oraz masową wysyłkę wezwań), wciąż zyskującym na sile.

Choć błędy w przeszłości popełniał każdy, warto zachować czujność i nie dać się szantażować trollom.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama