Dziesięć lat temu prowadziłeś bloga o gotowaniu i zamieściłeś tam fotkę znalezioną w internetach, korzystałeś z grafik znalezionych na zagranicznych stronach i właśnie otrzymałeś wezwanie do zapłaty odszkodowania z tytułu naruszenia praw autorskich?
Chcą od Ciebie pieniądze za wykorzystane zdjęcia? Dowiedz się jak rozpoznać scam!
Korzystasz ze zdjęć „license free”, a ktoś domaga się od Ciebie odszkodowania? Dowiedz się jak rozpoznać scam!
Autorem tekstu jest Arkadiusz Szczudło, adwokat, wspólnik w kancelarii Creativa Legal.
Dziesięć lat temu prowadziłeś bloga o gotowaniu i zamieściłeś tam fotkę znalezioną w internetach, korzystałeś z grafik znalezionych na zagranicznych stronach i właśnie otrzymałeś wezwanie do zapłaty odszkodowania z tytułu naruszenia praw autorskich?
Przeczytaj mój dzisiejszy artykuł i dowiedz się, czy ktoś nie próbuje wyłudzić od Ciebie pieniędzy!
Zdjęcia ze stocka, domena publiczna, dozwolony użytek, czyli krótka lekcja praw autorskich na start
Świadomość prawna w zakresie korzystania z cudzych utworów rośnie z roku na rok. Dziś już większość (mam nadzieję ;)) z nas intuicyjnie czuje, że wzięcie sobie „ot tak” zdjęcia z Google i umieszczenie na stronie firmy jest ryzykownym działaniem. Warto jednak wiedzieć, jak można bezpiecznie korzystać z cudzych utworów. Poniżej mam dla Ciebie kilka wskazówek.
Po pierwsze, dozwolony użytek publiczny.
Zgodnie z przepisami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wolno rozpowszechniać utwory bez zgody uprawnionego ze względu na ważny interes publiczny (np. w celach informacyjnych) oraz z uwagi na względy kulturalno-oświatowe czy naukowe.
Po drugie, prawo cytatu.
Można przytaczać w innych utworach urywki innych utworów lub drobne utwory w całości. Jednak musi się to wiązać z potrzebą wyjaśnienia, analizy krytycznej, nauczania lub prawami gatunku twórczości (włączenie utworu do większej całości, bez której ta całość by nie mogła powstać). Kluczowe warunki: musisz sam(a) być twórcą nowego utworu, a cytowany utwór powinien być jedynie jego elementem.
Po trzecie, domena publiczna.
Zdjęcia z domeny publicznej to zdjęcia, co do których autorskie prawa majątkowe już wygasły. Zgodnie z przepisami Prawa autorskiego co do zasady autorskie prawa majątkowe wygasają z upływem 70 lat:
Autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat siedemdziesięciu:
- od śmierci twórcy, a do utworów współautorskich - od śmierci współtwórcy, który przeżył pozostałych;
- w odniesieniu do utworu, którego twórca nie jest znany - od daty pierwszego rozpowszechnienia, chyba że pseudonim nie pozostawia wątpliwości co do tożsamości autora lub jeżeli autor ujawnił swoją tożsamość;
- w odniesieniu do utworu, do którego autorskie prawa majątkowe przysługują z mocy ustawy innej osobie niż twórca - od daty rozpowszechnienia utworu, a gdy utwór nie został rozpowszechniony - od daty jego ustalenia.
Kolejna opcja – zdjęcia ze stocka.
Korzystanie z tego rodzaju baz zdjęć jest legalne, ale musisz pamiętać, że w razie jakichkolwiek roszczeń właściciel bazy będzie zasłaniać się swoim regulaminem, zgodnie z którym co prawda dokłada staranności w weryfikacji praw do zdjęć, ale ryzyko ostatecznie zawsze obciąża Ciebie. Dlatego zawsze dokładnie czytaj, jakiego rodzaju licencja jest przypisana do danego zdjęcia. Warto korzystać z tych najbardziej popularnych stocków.
Ok, zweryfikowałem wykorzystywane przeze mnie zdjęcia, a jednak otrzymałem wezwanie do zapłaty od jakiegoś podejrzanego prawnika z siedzibą w Szwajcarii...
Copyright trolling
Copyright trolling, czyli trolling prawnoautorski polega na świadomym wykorzystywaniu istniejących instrumentów ochrony prawa autorskiego w sytuacjach, które takiej ochronie nie podlegają.
Najczęściej proceder ten przybiera formę masowej wysyłki maili z wezwaniami do zapłaty z tytułu naruszenia prawa autorskiego (okraszonymi propozycjami zawarcia „ugody” polegającej na zapłacie wskazanej w wezwaniu kwoty). Najczęściej w wezwaniach możemy znaleźć groźby podjęcia „dalszych kroków prawnych”.
Jak rozpoznać scam?
Jeśli już zostałeś dumnym posiadaczem wezwania do zapłaty odszkodowania z tytułu naruszenia praw autorskich:
- nie daj się zastraszyć – nie płać w ciemno, nawet jeśli to niewielka kwota, a nadawca wezwania grozi Ci odpowiedzialnością karną (bo rzeczywiście taka jest przewidziana w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych),
- sprawdź zdjęcie lub grafikę, która ma rzekomo być objęta naruszeniem – poszukaj informacji na temat praw autorskich, np. poprzez wyszukiwanie obrazem w publicznie dostępnych bazach – po prostu zweryfikuj, czy w ogóle istnieje możliwość, że naruszyłeś prawo,
- sprawdź dane podmiotu, który przesłał pismo – czasami pierwsze kilka wyników wyszukiwania, pozwoli Ci rozwiać wątpliwości co do wiarygodności wezwania,
- jeśli firma przedstawia się jako pełnomocnik innego podmiotu (najczęściej korporacji) – zwróć uwagę, czy załączono jakikolwiek dokument pełnomocnictwa albo załącznik mogący w jakikolwiek sposób uwiarygodnić istnienie takiego pełnomocnictwa,
- zwróć uwagę na treść i język – jak to zwykle bywa w przypadku scamu, często pismo jest nieudolną kalką z innego języka,
- zwróć uwagę na kwotę, której nadawca od Ciebie żąda – czy jest ona adekwatna do potencjalnego naruszenia,
- jeśli pod pismem znajduje się podpis polskiego adwokata lub radcy prawnego – możesz zweryfikować, czy rzeczywiście ma uprawnienia zawodowe na stronie właściwej okręgowej rady adwokackiej lub izby radców prawnych.
Mam czyste sumienie, a wciąż otrzymuję wezwania...
W relacji do prawnoautorskich trolli i scammerów polskie prawo nie przewiduje żadnych szczególnych narzędzi prawnych.
Co więc można zrobić:
- ignorować wezwania – jest to jakieś rozwiązanie, jednak nigdy nie wiadomo, czy ich nadawca w końcu nie zdecyduje się złożyć pozwu – w Polsce lub (korzystając ze swojej jurysdykcji) w innym państwie,
- odpowiedzieć na wezwanie i podjąć dyskusję – na mniej lub bardziej prawne argumenty,
- dochodzić odpowiedzialności od nadawcy na gruncie RODO (potencjalnie nielegalne pozyskanie Twoich danych osobowych i ich wykorzystanie), Kodeksu cywilnego (naruszenie dóbr osobistych, prywatności), a w skrajnych przypadkach także na gruncie prawa karnego.
Zapłaciłem trollom, czy mogę coś zrobić?
Tak, zapłacenie „odszkodowania” i zawarcie ugody można jeszcze (przynajmniej częściowo) „odkręcić”. Jak?
Jeżeli powodem, dla którego zapłaciłeś była groźba odpowiedzialności karnej – możesz uchylić się od skutków prawnych swojego oświadczenia woli (w tym przypadku zawarcia ugody) złożonego pod wpływem groźby. Co istotne, takie oświadczenie musi być sporządzone na piśmie – i w tej formie wysłane do nadawcy pierwotnego wezwania. Ponieważ oświadczenie woli złożone pod wpływem groźby jest nieważne – możesz na tej podstawie domagać się zwrotu zapłaconej kwoty, a w razie braku spłaty, dochodzić jej przed sądem.
Alternatywą może być wystąpienie z roszczeniem o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia.
Oczywiście dochodzenie tych roszczeń może być utrudnione z uwagi na zagraniczną siedzibę trolla, ale nie jest niemożliwe.
Copyright trolling jest zjawiskiem stosunkowo nowym, a z uwagi na stojące za nim pieniądze i organizacje (finansujące masowe skanowanie stron internetowych, pobieranie danych ich właścicieli oraz masową wysyłkę wezwań), wciąż zyskującym na sile.
Choć błędy w przeszłości popełniał każdy, warto zachować czujność i nie dać się szantażować trollom.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu