Sytuacje gdy nawigacja samochodowa poprowadzi nas złą trasą zdarzają się od zawsze. Wydawać by się mogło, że wszyscy mamy już do elektroniki ograniczone zaufanie. Ale jak pokazuje to wczorajszy przypadek niemieckiego turysty, nie wszyscy zwracają uwagę na oznakowanie.
Wjechał do parku narodowego samochodem
Nawigacja samochodowa to świetny wynalazek. Technologia ta w znacznym stopniu zmieniła i ułatwiła podróżowanie, szczególnie jeśli jesteśmy w danym miejscu po raz pierwszy. Niestety nie zawsze działa idealnie. Od wielu lat co jakiś czas słyszy się o dziwnych przypadkach, kiedy to nawigacja pokierowała na zamkniętą drogę czy np. zawalony most. Zdawać by się mogło, że wszyscy sobie z takich problemów zdajemy sprawę i poza ślepym patrzeniem w ekran nawigacji, zwracamy jeszcze uwagę na oznakowanie naszej drogi. Okazuje się jednak, że nie każdy to robi, co czasami może mieć kosztowne skutki.
Polecamy na Geekweek: 250 mln dolarów poszło z dymem! Ukraińcy upolowali rosyjskiego "Jastrzębia"
Jak poinformował oficjalny profil Karkonoskiego Parku Narodowego na Facebooku, obywatel Niemiec w nocy z 3o, na 31 grudnia chciał przejechać z Polski do Czech. Zrządzeniem losu samochodowa nawigacja pokierowała go na szlak pieszy do schroniska na Petrówce w Czechach. Szlak czarny jest przedłużeniem ogólnodostępnej drogi asfaltowej po polskiej stronie i niczego nieświadomy kierowca próbował pokonać go w nocy samochodem. Jak widać, widoczne poniżej oznaczenie na wjeździe do parku nie było wystarczające, tak samo jak coraz gorsza jakość drogi, która nawet dla dużego SUVa okazała się zbyt karkołomna.
Czarnego szlaku nie da się pokonać samochodem, bo w dalszej części w górach zamienia się w wąską ścieżkę, ale nasz bohater dotarł do kresu swojej podróży znacznie wcześniej. Jadąc w nocy tak kierował swoim pojazdem, że w pewnym momencie zboczył z drogi, zawisł na skale i wpadł do rowu. Nie powiadomił służb i bał się zostawić auto, dlatego strażnicy parku znaleźli go dopiero następnego dnia. Za wjazd samochodem na teren parku będzie musiał zapłacić 1000 złotych mandatu, a dodatkowo poniesie też koszty odholowania pojazdu z terenu parku. Bez wątpienia dostanie też nauczkę i być może następnym razem będzie baczniej obserwował drogę, a nie tylko swoją nawigację...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu