Z bioska na wirtualne pole bitwy. Erling Haaland pierwszym człowiekiem, który trafi do Clash of Clans.
Erling Haaland jest obecnie jednym z najlepszych napastników na świecie. Młody Norweg zanotował w tym sezonie 21 bramek i 9 asyst w barwach Manchesteru City, a jego rynkowa wartość opiewa na 818 milionów złotych. Teraz będzie miał okazję wykazać się w nowej roli, jako postać w grze – nie mówimy tu jednak o futbolowym symulatorze, a o… Clash of Clans – popularnej mobilce strategicznej, polegającej na budowaniu wiosek i rozwijaniu cywilizacji. Co Haaland tam w ogóle robi?
Norweski piłkarz trafi do gry na własne życzenie
Supercell – fińskie studio, odpowiadające między innymi za Clash of Clans – to obecnie jeden z największych gigantów branży gier mobilnych. Developer zarabia kosmiczne pieniądze na mikropłatnościach, więc stać go na współpracę z takimi gwiazdami jak Haaland – choć w tym wypadku dla napastnika City to nie tylko dodatkowy zarobek, ale też dobra zabawa. Napastnik City jest bowiem od lat wielkim fanem gry i jak sam powtarza „wie o niej wszystko”. Piłkarz gra w nią od 10 roku życia.
Co ciekawe to właśnie sam Haaland skontaktował się z Supercell, by nawiązać współpracę i zostać twarzą gry, a tym samym pierwszą prawdziwą osobą, która dołącza do rosteru grywalnych bohaterów z kultowego już uniwersum Clash of Clans. Specjalne wydarzenie w grze, związane z pojawieniem się Haalanda, rozpoczyna się już jutro i potrwa do 31 maja. Na graczy, którzy pokonają Norwega na wirtualnym polu bitwy, czekają specjalne nagrody.
W temacie Supercell warto też przypomnieć, że studio lada moment wypuści na rynek kolejną grę mobilną, która według przewidywań samych developerów może stać się jeszcze większym hitem, niż wspomniane Clash of Clans.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu