Felietony

Szkoły uznały edukacyjną rolę gier - czas na YouTube

Krzysztof Rojek
Szkoły uznały edukacyjną rolę gier - czas na YouTube
8

Korzystanie z czegoś innego niż podręcznik jako źródło wiedzy to wciąż w szkołach raczej trudny temat. Jednak fakt, że This War of Mine dostało się do kanonu lektur rozbudza nadzieję, że niedługo znajdą się tam też dzieła twórców z YouTube. Bo zdecydowanie powininy.

Jakiś czas temu informowaliśmy was, że istnieją plany, by wpisać na listę lektur szkolnych grę This War of Mine. Pomysł (póki co) nowatorski, bo o ile gry były wykorzystywane w edukacji już wcześniej, to zazwyczaj były to produkcje zorientowane właśnie na naukę - proste gierki matematyczne czy językowe. Tutaj natomiast mamy pełnoprawną produkcję poruszającą w dodatku bardzo trudne etycznie tematy. Udostępnienie tej gry za darmo dla szkół, oczywiście jako lektury nieobowiązkowej, jest w mojej opinii świetnym posunięciem, dokładającym kolejną cegiełkę do uznania gier za medium, które jest równe literaturze, muzyce czy filmom. Sytuacja ta jednak skłoniła mnie do myślenia - jeżeli gra o takiej tematyce przetarła swoją drogę do kanonu lektur, dlaczego nie sięgnąć po coś bardziej przystępnego, mającego w mojej opinii wysoką wartość merytoryczną.

Tak, mówię tu o filmach twórców na YouTube

Zanim mnie zjecie - mały disclaimer. Tak, większość tego, co jest wrzucana na YouTube ma znikomą wartość edukacyjną, a bardzo często - jest wręcz przeciwnie. Jednakże istnieje na YouTube wielu twórców, którzy wkładają wiele pracy i serca w to, żeby dostarczać swoim widzom produkcje o jak najwyższej jakości. Sam nie policzę ile razy oglądałem materiał poświęcony zagadnieniu ze szkoły, które wtedy całkowicie olałem, a który przedstawiony w odpowiedni sposób okazał się piekielnie interesujący. Oczywiście nie twierdzę, że tacy ludzie powinni zastępować nauczycieli, ale smutna prawda jest taka, że duża część osób uczących w szkołach może i potrafi przekazać wiedzę, ale jest beznadziejna we wzbudzaniu w uczniach zainteresowania omawianym tematem.

Powiem więcej - większość rzeczy których nauczyłem się przez szkołę podstawową, gimnazjum i liceum, nauczyłem się tylko i wyłącznie dlatego, że miał być z tego sprawdzian. Natomiast wszystko co mnie w tych tematach jakkolwiek interesuje nauczyłem się poza szkołą, często powtarzając dokładnie te same rzeczy. I raczej nie jestem w tym podejściu osamotniony. Dlatego mam wrażenie, że włączenie do kanonu lektur niektórych krótkich filmów z YouTube nie tylko uatrakcyjniłoby naukę, ale też - sprawiłoby że przekazywanie wiedzy byłoby kilkadziesiąt razy skuteczniejsze. Nie chcę tu oczywiście mówić, który twórca powinien znaleźć się na liście, a który nie, ale jestem przekonany że kanały takie jak CGP Grey, Code Bullet czy Oversimplified spokojnie mogłyby sprawdzić się w swojej roli. Coś z Polski? Proszę bardzo! Historia bez Cenzury, Astrofaza, SciFun czy Uwaga! Naukowy Bełkot w niczym nie ustępują swoim zagranicznym kolegom, a nawet w niektórych rzeczach ich przebijają.

YouTube może nauczyć wielu rzeczy, których szkoła nie jest w stanie

Jestem zdania, że włączenie materiałów tego typu do kanonu nauczania nie tylko pozwoliłoby zwiększyć zainteresowanie uczniów omawianymi tematami, ale też nauczyć ich tych rzeczy, których szkoła nie uczy w ogóle - wyszukiwania oraz klasyfikowania źródeł, krytycznego myślenia w stosunku do przedstawionych faktów czy idei oraz umiejętnego stawiania i bronienia postawionych już tez. Dodatkowo takie filmiki często przekazują wiedzę na tematy, których w szkole próżno szukać, a które w codziennym życiu są bardzo ważne - ot chociażby jak działa mechanizm wyborów i czy są wobec niego jakieś alternatywy, bądź jak działają algorytmy które wpływają na coraz większą cześć naszego życia. A już ponad to wszystko, takie filmiki pokazują, że nauka i zbieranie informacji może być po prostu ciekawe i interesujące, tak samo jak dzielenie się nabytą wiedzą, jeżeli tylko ma się do tego odpowiednie podejście.

I tak, wiem że są nauczyciele, którzy co jakiś czas puszczają uczniom ten czy inny filmik, ale póki co - to rodzynki, indywidualne przypadki które raczej nie mają wpływu na ogólne, systemowe podejście. Być może jednak, jeżeli grze uda się trafić do kanonu lektur, niedługo i w tym temacie zaobserwujemy zmianę na lepsze.

Jesteście za?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu