Mogłoby się wydawać, że pudełka do gier na nowe konsole to najmniej istotny temat o jakim można rozmawiać w kontekście zbliżających się wielkimi krokami PlayStation 5 i Xbox Series X. Okazuje się jednak, że nie - i nawet takie drobiazgi wzbudzają masę emocji. Ale czy powinny?
Pudełka z grami na Xbox Series X nie dość, że są nijakie - to jeszcze będą wprowadzać ludzi w błąd

Co charakteryzuje dobre pudełko z grą?
Na pewno części z Was wydaje się, że nie ma najmniejszego znaczenia jak wygląda fizyczne pudełko z grą, bo liczy się tylko to, co jest w środku - czyli wirtualna przygoda. Nic bardziej mylnego. Gdyby tak było, nikt nie projektowałby okładek i nikt nie eksponował gier na sklepowych półkach. Wiele osób zapomina, że poza świadomymi graczami, którzy oglądają zwiastuny czy śledzą grę od momentu jej ogłoszenia jest jeszcze ogromna rzesza osób, która po prostu kupuje produkt. Często przeglądając zawartość sklepowej półki podejmuje decyzję zakupową właśnie ze względu na okładkę, czyli opakowanie gry. Czasem dopytuje sprzedawcę, czasem kupuje w ciemno.
Czytaj też: Specyfikacja konsoli Xbox Series X
Dlatego, moim zdaniem, istotne jest odpowiednie opisanie standardu pudełek na daną generację konsol. Czyli dokładnie odwrotnie jak wymyślił to sobie Microsoft w przypadku Xboksa Series X. Ale najlepiej zobaczcie sami.
Ale żeby było jasne - pudełka z grami na PlayStation 5 też szału nie robią, mocno przypominają te z PlayStation 4, ale chociaż mają ten wielki napis PS5, który rozwiewa wszelkie wątpliwości dotyczące platformy.
Cyfrowa dystrybucja miała wyprzeć fizyczne nośniki
I na PC-tach wyparła. Ale doskonale pamiętam oburzenie kiedy pierwsze pudełkowe wersje gier na komputery osobiste, zamiast płyty, zawierały kody na przykład na Steam. Ależ się wtedy dużo pomyj wylało na wydawców, ależ było narzekania na słabe łącza internetowe. Może faktycznie nie był to najlepszy moment, ale dziś dostęp do szybkiego internetu jest jeszcze bardziej powszechny - a przede wszystkim PC-towcy przyzwyczaili się do tego, że muszą gry ściągać z sieci. Więc, oczywiście w miarę możliwości, wybierają łącze internetowe ze świadomością, że jeśli lubią elektroniczną rozrywkę, będą musieli przepuścić przez nie masę gigabajtów. Tyle tylko, że tu zostali pozbawieni wyboru - na konsolach ten wybór wciąż jest. I ja akurat wybieram fizyczny nośnik z kilku powodów. Po pierwsze - nie chcę inwestować w większy dysk do konsoli, po drugie lubię swoje gry pożyczać znajomym, a ta możliwość całkowicie znika w przypadku cyfrowej wersji. Jest jeszcze trzeci powód - gry w pudełkach są na ogół nieco tańsze, sklepy starają się też serwować promocje, więc po prostu płacimy mniej - widać to często w zamówieniach przedpremierowych. Konsolową cyfrówkę kupuję więc jedynie w ostateczności.
A Wy jaki rodzaj dystrybucji na konsolach preferujecie? Wciąż kupujecie płyty z grami, czy całkowicie przerzuciliście się na cyfrowe sklepy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu