Motoryzacja

Analitycy zwiększają prognozy. Sprzedaż aut elektrycznych przyśpiesza

Kamil Pieczonka
Analitycy zwiększają prognozy. Sprzedaż aut elektrycznych przyśpiesza
Reklama

W nagłówkach portali można przeczytać w ostatnich miesiącach, że sprzedaż aut elektrycznych się załamała i modele spalinowe powracają do łask. Inny pogląd na tą sytuację mają analitycy EY, którzy podnoszą swoje prognozy sprzedaży.

75 mln samochodów elektrycznych w 2030 roku

Wszyscy pamiętamy zapewne zapowiedzi byłego już premiera, że w 2025 roku po drogach w Polsce będzie jeździło milion samochodów elektrycznych. Taki rezultat mieliśmy między innymi osiągnąć dzięki własnej produkcji samochodów Izera. Niestety póki co nie powstał nawet fundament pod fabrykę, a liczba elektryków choć coraz szybciej rośnie, to jeszcze długo nie przekroczy 1 miliona. Według najnowszych danych w Polsce mamy obecnie około 108 tys. samochodów z baterią, ale tylko nieco ponad połowa z nich (56 tys.) to auta w pełni elektryczne. Do tego dochodzi 52 tys. pojazdów hybrydowych typu plug-in. Do miliona sporo nam jeszcze zatem brakuje.

Reklama

Świat nie kończy się jednak na Polsce. W 2023 roku na całym świecie sprzedano ponad 14 mln pojazdów z silnikiem elektrycznym, a w sumie po drogach jeździ ich już ponad 40 milionów. Bardzo dobre wyniki notujemy też w całej Europie, gdzie sprzedaż aut z akumulatorami (BEV i PHEV) stanowi obecnie około 20% całego rynku. Biorąc pod uwagę, że nadal jesteśmy w początkowej fazie rozwoju, to są to bardzo dobre wskaźniki, które w kolejnych latach mają się tylko poprawić. Analitycy z EY i Eurelectric przygotowali raport, z którego wynika, że w 2030 roku po drogach w Europie będzie jeździć nawet 75 mln samochodów elektrycznych. Wykonując podobne opracowanie 2 lata wcześniej, zakładali, że liczba ta będzie o 10 mln aut mniejsza.

Niższe koszty, lepsza infrastruktura

Głównym hamulcowym sprzedaży aut elektrycznych była do tej pory cena. W ostatnich miesiącach sytuacja jednak znacząco się poprawia i to nie tylko za sprawą dopłat do zakupu aut elektrycznych. Ich ceny spadają, bo coraz tańszą są tez komponenty do ich produkcji, w tym przede wszystkim baterie. Zaczynają to zauważać również konsumenci i coraz chętniej wybierają pojazdy z silnikiem elektrycznym, które dodatkowo mogą pochwalić się niższymi kosztami eksploatacji. Samochody elektryczne nie wymagają tak częstych serwisów, a niektóre komponenty, jak chociażby klocki hamulcowe, zużywają się w nich znacznie wolniej.

Drugą istotną kwestią jest wzrost liczby punktów ładowania. W Europie mamy ich obecnie już ponad 745 tys., a w ciągu dwóch lat ich liczba wzrosła aż o 40% (z ~530 tys.). Niestety nie są one rozłożone równomiernie, niemal 80% infrastruktury dostępna jest w zaledwie 7 krajach: Belgii, Francji, Niemczech, Włoszech, Holandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. W Polsce mamy tylko nieco ponad 6 tys. publicznych punktów ładowania, więc w tej kwestii również jest sporo do poprawy. Infrastruktura cały czas się jednak rozwija, również dzięki wsparciu funduszy europejskich. To właśnie dzięki staraniom UE w całej Europie powstanie sieć ładowarek wzdłuż najważniejszych tras transportowych, w ramach której odległość między punktami ładowania będzie nie większa niż 60 km.

Autorzy raportu zwracają również uwagę na fakt, że samochody elektryczne dzięki wykorzystaniu nowych technologii są bardziej przyjazne dla użytkowników. Same potrafią zaplanować trasę i zasugerować punkty ładowania aby maksymalnie skrócić czas podróży. Mogą też sprawdzić dostępność ładowarek i lepiej zoptymalizować trasę, co ma ostatecznie prowadzić do niższych kosztów. Wnioski z raportu są bardzo pozytywne, wynika z nich, że w kolejnych latach samochody elektryczne będą coraz bardziej atrakcyjne dla użytkowników co naturalnie napędzi większy popyt.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama