Dzielenie ekranu pomiędzy aplikacje na tabletach (a nawet smartfonach) z Androidem nie jest nowością. Nie jest też zasługą Google'a, bo pierwsze kroki...
Wygląda na to, że dzielenie ekranu w Androidzie L wreszcie będzie działać tak, jak należy
Dzielenie ekranu pomiędzy aplikacje na tabletach (a nawet smartfonach) z Androidem nie jest nowością. Nie jest też zasługą Google'a, bo pierwsze kroki na tym polu stawiał Samsung, na którego dokonaniach potem wzorowali się inni - m.in. LG. Wraz z premierą Androida L może się to jednak zmienić, bo inżynierowie kalifornijskiego koncernu pracują nad nowym wcieleniem tego mechanizmu. Na pierwszy rzut oka zapowiada się wspaniale.
O nowościach w tym aspekcie donosi nie kto inny, jak blog Android Police, na którym znajdziemy szczegółowy opis tego, w jaki sposób będzie działało dzielenie ekranu w Androidzie. Nie jest jednak do końca pewne, czy funkcja ta pojawi się już w wydaniu "L" czy może zostanie odłożona do kolejnej aktualizacji i w międzyczasie dopracowana. Nie ma oczywiście również pewności, że Google w ogóle ją wdroży. Historia zna wiele takich przypadków, gdy funkcje, których dotyczyły przecieki, nigdy nie opuszczały stadium testów. Niemniej warto zauważyć, że twórcy Androida eksperymentują na tym polu już od grudnia 2013 roku. Wtedy to ujawniono pierwsze i bardzo niekonkretne informacje. Teraz na szczęście wiemy o wiele więcej.
Aby aktywować tryb podzielonego ekranu będziemy musieli przejść do multitaskingu, "złapać" wybraną aplikację, a następnie przeciągnąć ją na tę połowę ekranu, na której chcemy utworzyć okienko. Druga połowa w tym czasie będzie zawierać dotychczasową zawartość. Powstają zatem dwie niezależne strefy, które oczywiście będzie można swobodnie skalować. I tak np. zmieniając rozmiar jednej części ekranu na 25 proc. otrzymamy interfejs dla telefonów. W ten sposób można też w prosty sposób opuścić tryb dwóch okien - wystarczy przeciągnąć dzielącą je krawędź maksymalnie w jedną albo drugą stronę.
W danym momencie tylko jedno z okienek będzie mogło być aktywne i to nim sterowały będą przyciski na dolnej belce (lub fizyczne guziki). Jest to ważne również dla działania polecenia "OK, Google", które wywołuje wyszukiwarkę. W trybie podzielonego ekranu pojawi się ona bowiem w tej części, która aktualnie nie jest aktywna. Wydaje się to dość logiczne.
Jednym z kluczowych atutów tego rozwiązania, ma być mechanizm drag'n'drop, czyli sławetne "przeciągnij i upuść". Metoda ta posłuży nam do przenoszenia obrazków, fragmentów tekstu, linków i wielu innych elementów między dwiema aplikacjami. Rozwiązanie to może znacząco ułatwić pracę, ale prawdopodobnie będzie wymagało od deweloperów dodatkowego przystosowania swoich programów. Co ciekawe, sam mechanizm dzielenia ekranu miałby już być bardziej uniwersalny i działać na niższym poziomie - niezależnym od zewnętrznych deweloperów. Oznaczałoby to, że po jego wprowadzeniu tak naprawdę każda aplikacja bez przeszkód mogłaby działać w tym trybie.
Warto dodać, że nie jest to rozwiązanie projektowane wyłącznie z myślą o pracy w poziomie. Google zapewniło bowiem autorów materiału, że równie dobrze, uruchomimy je w trybie pionowym, a tym samym będzie dostępne też na smartfonach i phabletach. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że jest to mechanizm idealnie skrojony pod Nexusa 9, który ma trafić na rynek wraz z etui pełniącym funkcję klawiatury. A piszę to przez pryzmat własnych doświadczeń z wrześniowych targach IFA, gdzie byłem razem z Galaxy Tabem S ubranym w etui Type S Logitecha. Wówczas funkcja dzielenia ekranu była moim największym przyjacielem. Mechanizm ten miał jednak kilka wad i, co najważniejsze, nie był obsługiwany przez większość aplikacji firm trzecich. Mam nadzieję, że Google w końcu zrobi to tak jak należy. Wszystko na to wskazuje.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu