Za nami premiera prawdopodobnie najlepszych słuchawek gamingowych na rynku. Arctis Nova Pro miałem okazję przetestować chwilę wcześniej. W miejscu, w którym zostały powołane do życia
Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda praca w siedzibie jednego z największych producentów akcesoriów gamingowych na rynku? Lecąc do kopenhaskiej siedziby SteelSeries wyobrażałem to sobie jako prawdziwą jaskinię gracza, pełną geekowych gadżetów, sprzętu, figurek i pozytywnych zajawkowiczów. I cóż… właściwie to się nie myliłem.
Miejsce, w którym gamerskie marzenia stają się rzeczywistością.
Odwiedziłem biuro SteelSeries przy okazji przedpremierowego pokazu słuchawek Arctis Nova Pro (których recenzję możecie przeczytać pod tym adresem). Oprócz części głównej, poświęconej testom najnowszego headsetu dla graczy, miałem okazję obserwować codzienną pracę zespołu SteelSeries. Jak prezentuje się to od środka?
O ile sam budynek położony nad malowniczym kanałem wygląda dość niepozornie, to wnętrze biura nie pozostawia żadnych złudzeń. Gamingowy klimat kipi tu od samego wejścia. Po przekroczeniu progu od razu rzuca się w oczy wystawka kultowych podkładek QcK w edycjach sygnowanych herbami drużyn e-sportowych i autografami samych członków. Pomieszczenie podzielone jest na trzy części: sektor do testowania gier i sprzętu, działy projektantów i programistów oraz przestrzeń konferencyjno-zarządczą. Oczywiście motywem przewodnim spotkania był pokaz możliwości Arctis Nova Pro, którym poświęcono całą salę.
Tam główny projektant rozłożył headset na czynniki pierwsze. Miałem okazję rzucić okiem na prototypowe rozwiązania i liczne druki 3D, które testowano w drodze do idealnej formy. SteelSeries zwracało uwagę na rygorystyczne skupianie się na szczegółach, takich jak chociażby testy kilkunastu różnych wersji gumy znajdującej się między ramionami słuchawek, w poszukiwaniu takiej, która odciąży głowę przy wielogodzinnych sesjach.
Sporo czasu poświęcono także oprogramowaniu Sonar, które SteelSeries promuje jako uniwersalne centrum sterowania słuchawkami, zarówno do celów gamingowych jak i muzycznych.
Ciekawym doświadczeniem był rzut oka na stanowiska działu kreatywnego. Kreatywnego w naprawdę dosłownym tego słowa znaczeniu. W pełni spersonalizowane przestrzenie robocze, pełne indywidualnych akcentów pokroju figurek kultowych postaci z gier wideo czy ogromnych zestawów Lego, nadawały stanowiskom pracy oryginalny klimat. W tym miejscu mogłem przyjrzeć się, jak powstają wizualizacje słuchawek, myszek i klawiatur od SteelSeries, między innymi nowych Arctis Nova Pro. No ale teoria teorią. Przejdźmy do części praktycznej. Nova Pro to prawdopodobnie najlepsze słuchawki gamingowe na rynku więc i w grach powinny przejść chrzest bojowy. A grać było na czym.
Padem, myszką i konsolą
SteelSeries oddało do dyspozycji konsole obecnej generacji i potężne PC-ty, wyposażone w high-endowe akcesoria. Nowe Arctis w grach sprawują się naprawdę fantastycznie i wygodnie przełączają się między platformami głównie dzięki opcji jednoczesnego odtwarzania dźwięku z dwóch różnych urządzeń. Kilkugodzinna sesja z shooterami i filmowymi akcyjniakami już wtedy uświadomiła mi, że Nova Pro będą mocno rozpychać się łokciami po względem immersyjności i świetnego lokalizowania źródła dźwięku. Steam, PS5, Battle.net, Nintendo Switch, Aerox 5, Xbox Series X i mechaniczna klawiatura Apex. Wszystko, czego potrzeba do kompleksowego zbadania możliwości słuchawek.
Spotkanie wieńczyła otwarta sekcja pytań i odpowiedzi z pracownikami SteeSeries. Z głównym projektantem słuchawek rozmawiałem między innymi o zaimplementowaniu trybu aktywnej redukcji szumu, który w segmencie gamingowym nie jest szczególnie popularnym rozwiązaniem. Przytoczył fragment z życia wzięty, gdzie jako ojciec musi łączyć pasję do gier z całodobowym zawodem rodzica. Tryb transparentny, by mieć rękę na pulsie, ANC gdy pociechy hałasują pod opieką żony w innym pomieszczeniu. I muszę przyznać, że choć wyciszanie szumów w Arctis Nova Pro to nie poziom AirPodsów Max czy Sony WH-1000XM5, to w przedstawionym scenariuszu spisują się dokładnie tak, jak wyobraził to sobie ich twórca.
Będąc niegdyś zapalonym graczem, używałem głównie sprzętu duńskiego producenta, dlatego możliwość poznania procesu tworzenia od środka był dla mnie szczególnie ciekawym doświadczeniem. Zakulisowe testowania akcesoriów to oczywiście świetna sprawa, jednak najbardziej zapadająca w pamięć była atmosfera tego miejsca, tworzona przez ludzi z pasją, od których miłość do gier, gamingowej kultury i cyfrowej rozrywki wręcz emanuje. Może to właśnie dlatego sprzęt od SteelSeries zawsze miał w sobie to coś. Coś, co sprawiło, że charakterystyczne okrągłe logo stało się wyznacznikiem jakości, widniejącym na akcesoriach, wybieranych przez profesjonalnych graczy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu