WhatsApp powoli zaczyna przygotowywać się do wspierania komunikatorów firm trzecich.
WhatsApp będzie jedyną aplikacją do komunikacji w twoim smartfonie. Oto dlaczego
Oprócz tego że twórcy WhatsAppa regularnie dbają o rozwój komunikatora, sporo wrażeń w temacie zapewniają również rozmaite organy administracyjne z całego świata, które mają swoje wymagania w temacie. Unia Europejska bez wątpienia nie ułatwia ostatnio życia technologicznym gigantom. Jej regulacje sprawiają, że wielu z nich musi wprowadzać niespodziewane zmiany w swoich produktach. Tak też zmiany mają się z WhatsAppem. Niezwykle popularną na całym świecie aplikacją, która ogromne rzesze fanów ma także w Europie. Nie uszło to uwadze Komisji Europejskiej, która zakwalifikowała należący do Meta produkt jako "gatekeeper". Tym samym musi się on podporządkować zasadom Digital Markets Act (DMA). Tym samym, którym (przynajmniej póki co) udało się umknąć Apple i Microsoftowi.
WhatsApp musi dostosować się do wymogów Unii Europejskiej. Dlatego aplikacja zapewni dostęp do innych komunikatorów
Jak wiadomo — giganci technologiczni mają czas do marca przyszłego roku, by wprowadzać wymagane przez organy administracyjne zmiany. W tym konkretnym przypadku, WhatsApp będzie musiał zapewnić w ramach swojej aplikacji dostęp do... komunikatorów innych firm. W praktyce oznacza to nie mniej, nie więcej, a tyle, że już za kilka miesięcy w popularnym komunikatorze będziemy mogli wysyłać wiadomości także w obrębie innych platform. I jak informuje niezastąpiony w temacie nowości portal WABetaInfo. Jego twórcy poinformowali, że w najnowszej wersji testowej komunikatora na Androida (w wersji 2.23.19.8) pojawiła się zakładka która jasno sugeruje, że platforma już teraz pracuje nad wdrożeniem nowości, które pozwolą zachować tam rozmowy z innych komunikatorów. Mowa o "czatach firm trzecich" — czyli "Third-party chats", którą możecie podejrzeć na poniższej grafice.
Dobre wieści dla wszystkich posiadających rozmaite komunikatory "dla jednej rozmowy"
Na rynku komunikatorów od lat jest tłoczno. Messenger, WhatsApp, iMessage, Telegram, Signal — można by tak wymieniać i wymieniać. Część z nas instaluje je dla jednej osoby, albo jednej rozmowy grupowej. Tym samym posiadanie całego zestawu aplikacji staje się dość uciążliwe. Wizja posiadania jednego komunikatora z dostępem do całej rzeszy pozostałych brzmi dość kusząco. Dla starych internetowych wyjadaczy to nic nowego — pewnie wielu wciąż pamięta jeszcze aplikacje pokroju Mirandy, Adium czy Pidgin, za pośrednictwem których obsługiwaliśmy wiele komunikatorów jednocześnie. Ba, prawdopodobnie wciąż są użytkownicy, którzy z takich rozwiązań korzystają. Dla większości współczesnych użytkowników jednak — zwłaszcza mobilnych — to dość abstrakcyjny koncept. Od początku też wiązało się z nimi sporo niedogodności, bo część funkcji była ograniczona. Coś za coś. Jak to będzie wyglądało w przypadku wsparcia komunikatorów po wdrożeniu aktu o rynkach cyfrowych? Dowiemy się już za kilka miesięcy, kiedy takowy wejdzie w życie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu