Długo musieliśmy czekać na ten ruch ze strony Google'a. W końcu jednak coś się ruszyło i obok aplikacji w sklepie Google Play zadebiutowały też książk...
Długo musieliśmy czekać na ten ruch ze strony Google'a. W końcu jednak coś się ruszyło i obok aplikacji w sklepie Google Play zadebiutowały też książki. Jak wygląda oferta, gdzie możemy czytać zakupione publikacje i, co najważniejsze, czy rodzime e-księgarnie mają czego się bać?
Wczorajszego wieczoru w mobilnej wersji sklepu, a potem również w przeglądarce pojawiła się nowa sekcja - Książki. Oznacza to zatem, że nad Wisłą wreszcie możemy kupować ebooki dystrybuowane przez Google.
Oferta Google Play na razie nie zachwyca, bo głównie znajdziemy tutaj wydania anglojęzyczne. Ceny wydają się nie odbiegać szczególnie od standardów. Znajdziemy tutaj zarówno pozycje za kilka jak i kilkadziesiąt złotych. Osobiście znalazłem kilka okazji, ale też i oferty właściwie niewarte uwagi z racji na zbyt wysoką cenę. Wygląda to zatem dość standardowo.
Książki w Google Play są wyświetlane w sposób bardzo podobny do aplikacji. W przypadku części z nich mamy możliwość pobrania darmowego fragmentu pozwalającego zapoznać się z częścią treści oraz składem publikacji. W sklepie znajdziemy też informacje o autorach oraz, rzecz jasna, cenne komentarze innych użytkowników. Całość utrzymano w niebieskiej kolorystyce, co wyraźnie odróżnia sekcję książek od aplikacji.
Zakupione ebooki możemy czytać online i offline na naszych smartfonach i tabletach z Androidem i iOS. W tym celu należy pobrać odpowiednią aplikację. Przyznaję, że wywarła ona na mnie bardzo pozytywne wrażenie - działa szybko, ma dość szerokie możliwości oraz przyjemny interfejs. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by zajrzeć do nich z poziomu przeglądarki, gdzie również udostępniono nam kilka praktycznych funkcji formatujących tekst oraz zmieniających jego układ. Co ciekawe, moment, w którym przestaliśmy czytać jest zapamiętywany na wszystkich urządzeniach. Możemy zatem spokojnie przerwać lekturę w autobusie i dokończyć ją potem w domu.
Większość pozycji jest też dostępna do pobrania w formacie PDF oraz EPUB. I tutaj zła wiadomość - Google stosuje tutaj nieobsługiwany przez Kindle format Adobe DRM. Oczywiście konwersja jest możliwa, ale nie zmienia to faktu, że oferta Google Play wypada dość blado na tle rodzimych, rezygnujących z tego typu zabezpieczeń e-księgarni. Problemu nie będą mieli natomiast posiadacze innych urządzeń, których listę można znaleźć na stronie Adobe.
Odnoszę wrażenie, że gdyby Google Books zadebiutowało w Polsce jeszcze kilka lat temu, rezultat byłby zgoła odmienny. Tymczasem w obecnych realiach, przy atrakcyjnej polityce rodzimych dystrybutorów, nie znalazłem w sklepie nic, co miałoby mnie skłonić do zakupu. Na razie co najwyżej może to być proste i przyjemne źródło dostępu do anglojęzycznych ebooków, których znajdziemy tutaj bardzo dużo.
Oczywiście piszę to, opierając się na wrażeniach tuż po starcie, bo zapewne lada moment sklep wzbogaci się o pozycje w rodzimym języku, a za nimi przyjdą różnego rodzaju promocje i kto wie - być może też czasopisma. Czy jednak w tym przypadku sprawdzi się powiedzenie "duży może więcej" i Google pokaże miejsce w szeregu naszym e-księgarniom? Na razie nic na to nie wskazuje, ale nie uprzedzajmy faktów i poczekajmy aż kalifornijski gigant sfinalizuje pierwsze rozmowy z rodzimymi wydawcami.
Co ciekawe, wraz z książkami w sklepie pojawił się też odnośnik "Wykorzystaj kartę upominkową". Do tej pory karty tego typu nie były dla nas dostępne. Najwyraźniej wraz z poszerzeniem oferty Google Play otrzymamy również do nich dostęp, jako swoisty bonus. Niestety póki co po kliknięciu otrzymałem komunikat, że funkcja nie jest dostępna w mojej lokalizacji. Najwyraźniej ciągle trwa jej wdrażanie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu