Motoryzacja

Volkswagen znalazł sposób na zaoszczędzenie 10 miliardów euro. Pracownicy mogą być przerażeni

Kacper Cembrowski
Volkswagen znalazł sposób na zaoszczędzenie 10 miliardów euro. Pracownicy mogą być przerażeni
10

Volkswagen wymyślił sposób na zaoszczędzenie fortuny. Niestety, odbija się on bezpośrednio na pracownikach.

Volkswagen chce zaoszczędzić 10 miliardów euro. Firma już wie, jak to zrobi

Od jakiegoś czasu pojawiało się sporo plotek dotyczących tego, że Volkswagena dopadnie wielka fala zwolnień. Ostatnimi czasy jest prawdziwa plaga pod tym względem, która dotyka zarówno branży technologicznej, jak i gier wideo — i wygląda na to, że ten przykry trend dotrze również do motoryzacji. Z nowego raportu wynika, że Volkswagen zwolni jedną piątą personelu administracyjnego.

Mowa o tysiącach pracowników, i to jest strategia, która ma pozwolić firmie zaoszczędzić blisko 10 miliardów euro. Firma jednak chce to przeprowadzić jak najbardziej łagodnie i z kulturą, oferując wcześniejsze przechodzenie na emeryturę zamiast masowych zwolnień… a przynajmniej na razie jest o tym mowa. Z wewnętrznej wiadomości przesłanej pracownikom firmy można się dowiedzieć, że plan zakłada redukcję personelu — lecz właśnie VW chce oferować przejścia na częściową lub wcześniejszą emeryturę zamiast zwolnień. Ponadto, jak donosi Automotive News Europe, chodzi również o to, żeby nie zatrudniać żadnych nowych osób na stanowiska, które się zwolnią.

Pożegnanie pracowników sposobem na wielką oszczędność

W czerwcu Grupa VW ogłosiła nowy program cięć kosztów, którego celem jest zaoszczędzenie 10 miliardów euro do 2026 roku — i całe obecne przedsięwzięcie jest jego częścią. Celem niemieckiej firmy ma być osiągnięcie docelowej stopy zwrotu ze sprzedaży na poziomie 6,5 procent, co oznacza wzrost z 3,6 procent z zeszłego roku. Dyrektor generalny Volkswagena ds. samochodów osobowych, Thomas Schäfer, miał przekazać ostatnio pracownikom następującą wiadomość:

W przyszłości w wielu obszarach Volkswagena będziemy musieli pracować z mniejszą liczbą pracowników. Nie oznacza to więcej pracy dla mniejszej liczby osób, ale raczej porzucenie starych nawyków i powiedzenie „nie” powielaniu wysiłków i nieefektywności.

Wszystkie miejsca pracy, które zostaną „zwolnione” w bardziej lub mniej elegancki sposób, nie zostaną więc ponownie zapełnione. Volkswagen chce zmniejszyć ilość stanowisk — ale okazuje się, że może mieć na to wpływ również sytuacja z samochodami elektrycznymi. O co chodzi?

Elektryki sprawiły, że Volkswagen szykuje wielkie zwolnienia?

Cięcia zatrudnień są spowodowane tym, że producent stara się dostosować do zmian w branży motoryzacyjnej. Spadek zamówień na samochody elektryczne VW w Europie skłonił firmę do ograniczenia produkcji w kilku niemieckich fabrykach. Teraz konfrontuje się z narastającą presją konkurencyjną ze strony liderów rynku pojazdów elektrycznych, takich jak Tesla, którzy zdobywają znaczący udział na najważniejszych rynkach marki VW. Dodatkowo, wyższe stopy procentowe, inflacja oraz zakończenie dopłat do pojazdów elektrycznych w Niemczech negatywnie odbiły się na sytuacji finansowej VW.

Sytuacja dotyka całej branży. Niedawno informowaliśmy, że Ford, ku zaskoczeniu niektórych, zdecydował się znacznie opóźnić planowane inwestycje w sprawie samochodów elektrycznych. Inwestycje te miały wartość około 12 miliardów dolarów. Warto zaznaczyć, że te odłożone w czasie inwestycje obejmują także budowę drugiej fabryki akumulatorów, która miała powstać we współpracy z SK On w ramach umowy joint venture. Powodem takiego obrotu spraw jest… malejący popyt na samochody elektryczne klasy premium.

Dyrektor finansowy Forda, John Lawler, podkreślił jakiś czas temu, podczas ogłoszenia wyników spółki za trzeci kwartał 2023, że firma nie zamierza wycofywać się z elektryków „nowej generacji” i decyzja nie odnosi się do tego, że Ford przestaje wiązać swoją przyszłość z elektromobilnością — nic takiego nie ma miejsca. Mimo wszystko, Lawler wraz z dyrektorem generalnym Forda, Jimem Farleyem, przyznali, że chociaż sprzedaż pojazdów elektrycznych rośnie, to klienci nie są skłonni płacić wyższej ceny za elektryka niż za pojazdy spalinowe czy hybrydowe. To — naturalnie — wpływa negatywnie na zyski i Ford zaczął z tego względu obawiać się strat. Co o tym myślicie? Dajcie znać w komentarzach.

Źródło: Automotive News Europe

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu