Felietony

Strefa Czystego Transportu - jeden fatalny pomysł rujnuje całą koncepcję

Krzysztof Rojek
Strefa Czystego Transportu - jeden fatalny pomysł rujnuje całą koncepcję
Reklama

Strefa Czystego Transportu wejdzie w życie za rok. Oto dlaczego tak wiele osób jest jej przeciwnych.

Powietrze którym oddychamy ma niebagatelny wpływ na nasze zdrowie. Warszawa, będąc jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast, doświadczyła tego wielokrotnie, kiedy z najgorszym okresie wskaźniki jakości powietrza świeciły się na czerwono niczym podczas pochodu pierwszomajowego.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Nowe opcje w Google Maps. Ułatwią podróże na święta i ferie

Od tamtego czasu podjęto szereg inicjatyw, mających na celu zwalczenie tego problemu, między innymi system dofinansowań do wymiany starszych pieców. Temu ma też służyć pomysł Strefy Czystego Transportu (dalej "SCT"), która w zamyśle ma wykurzyć z centrum miasta samochody, które w największym stopniu szkodzą jakości powietrza, poprzez niskie normy emisji spalin.

Oczywiście - SCT ma swoich zajadłych krytyków, szczególnie w postaci osób, które się właśnie takimi pojazdami poruszają, a którzy nie będą mogli niedługo wjechać do centrum miasta (i nie tylko, bo SCT się stale rozrasta). Sam mam mieszane odczucia odnośnie tego projektu, ale jeden jego zapis od samego początku był dla mnie kompletnie absurdalny.

Rozumiem podnoszenie kategorii Euro, tempo jej wprowadzania jakiś absurd

Na chwilę obecną plan na wdrożenie SCT wygląda następująco:

Jak widać, w kwestii samochodów z dieslem, od lipca 2024 roku do centrum Warszawy nie wjadą auta poniżej kategorii Euro 4 i starsze niż 18 lat. W przypadku benzynowców będzie to Euro 2 i 27 lat. Wiek i klasa auta będą progresować, aż w 2032 roku, jeżeli ktoś będzie chciał wjechać do Warszawy dieslem, będzie musiał być to samochód zakupiony maksymalnie w 2021 roku.

Nie mam pojęcia, jak dla Was, ale dla mnie - jest to czysty (he he) absurd. Owszem - progresywne zacieśnianie pętli jeżeli chodzi o normy emisji spalin ma sens. W końcu właśnie o to chodzi w SCT - żeby poruszały się tam auta, które spełniają najbardziej restrykcyjne normy. Jednocześnie jednak, jeżeli zobaczymy, jak bardzo spięte jest to z wiekiem samochodu, zauważymy największy problem tego pomysłu.

Biedni bez wjazdu do Warszawy

Wystarczy rzut oka na dane, by zobaczyć, że statystycznie nie jeździmy w Polsce wcale nowszymi autami, a wręcz - starszymi. Średnia rejestracji nowych aut w Polsce, jeszcze przed pandemią, malała. Teraz, kiedy mamy inflacje, prawdopodobnie dane na ten temat będą jeszcze dosadniejsze. I w takim właśnie klimacie Warszawa mówi, że nie wpuści do siebie osób, które poruszają się autami najstarszymi, czyli, nie ukrywajmy, osób z biedniejszej części społeczeństwa.

Reklama

Przypomnijmy - 27 letnie auto to dziś m.in. Toyota Corolla VIII czy Volkswagen Polo III. I o ile to nie robi wrażenia, to w 2030 do Warszawy nie wjadą już m.in. Megane III czy spotykany dziś praktycznie wszędzie na taksówce Prius II. A to tylko benzyniaki, bo w przypadku diesli jest to jeszcze bardziej restrykcyjne. Nie twierdzę, że nie powinniśmy dbać o klimat, ale to, co tu mamy, przy całej mojej wierze, że powstało to z troski o środowisko, wygląda bardziej jak laurka koncernów samochodowych, którym nowe modele przestały się sprzedawać i trzeba coś zrobić, by rozruszać biznes.

To z kolei stawia cały pomysł na głowie, ponieważ duża część osób, widząc, że przez przepisy będzie musiała kupić nowy samochód, jest im zwyczajnie przeciwna. Owszem - najbogatszych będzie na to stać, ale nawet średnio zarabiający ludzie pozostawieni sami sobie, dla których samochód był ważną częścią utrzymania, z pewnością nie będą doceniać tego, że mają czystsze powietrze. Nie pomagają temu doniesienia zza zachodniej granicy, gdzie ze względu na brak zmian w jakości powietrza, strefy czystego transportu są masowo likwidowane.

Reklama

Może się więc zdarzyć, że ktoś podejmie duże zobowiązania, wyda oszczędności czy zaciągnie kredyt, żeby tylko mieć samochód, który jest mu potrzebny, tylko po to, by za chwilę okazało się, że z tą SCT to jednak niewypał. Ba, sam w sieci nie przeczytałem jednej pozytywnej opinii na temat tego pomysłu, i choć nie jest to dowód na cokolwiek, nie jestem przekonany, by mieszkańcy Stolicy byli z tego zadowoleni.

Cóż - do wprowadzenia SCT pozostał jeszcze rok. Jak myślicie, jaki będzie jej los?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama