Choć Volkswagen Taigo bazuje na tej samej platformie co T-Cross, to jest on czymś więcej niż tylko nową wersją nadwoziową tego małego SUV-a. Dużo ciekawsza i atrakcyjna stylistyka z szybko opadającym dachem (w stylu coupe) zwraca na siebie uwagę. Samochód został też całkiem bogato wyposażony w zaawansowane systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Mieliśmy okazję sprawdzić wiele z tych elementów podczas pierwszych jazd próbnych.
Volkswagen Taigo, a raczej jego europejski wariant, został pokazany w lipcu 2021 roku. Od samego początku było wiadome, że będzie dzielił platformę i rozwiązania z popularnym i obecnie najmniejszym SUV-em Volkswagena: T-Cross. Platforma to oczywiście MQB w wariancie A0, znanej także choćby z Polo. O ile jednak T-Cross ma mocno „pudełkowy” kształt karoserii, tak Taigo z przeprofilowanym przodem, a przede wszystkim z szybko opadającą linią dachu i tylnej szyby (w stylu coupe) wygląda w moim odczuciu dużo ciekawiej i po prostu atrakcyjnie. Potwierdzały to liczne i wnikliwe spojrzenia na ten samochód podczas jazd próbnych po warszawskich drogach.
Napęd Taigo
Volkswagen Taigo, podobnie jak T-Cross, może być napędzany jednym z dwóch silników: 1.0 TSI oraz 1.5 TSI. Pierwsza opcja – 1.0 TSI z mocą 70 kW (95 KM) lub 81 kW (110 KM) – może być łączona z ręczną, odpowiednio 5- lub 6-stopniową skrzynią biegów lub z 7-stopniową i 2-sprzęgłową przekładnią DSG (tylko mocniejszy wariant). Kolejna – 1.5 TSI ACT o mocy 110 kW (150 KM) – dostępna jest wyłącznie ze wspomnianym „automatem” DSG. Choć testowane przeze mnie Taigo miało 1.0 TSI z DSG, to będę się także posiłkował moimi doświadczeniami z T-Crossem wyposażonym w 1.5 TSI – Taigo z tym samym napędem jest nieco oszczędniejsze.
Co ciekawe, wg danych homologacyjnych 1.0 TSI DSG zużywa symbolicznie tylko mniej paliwa od 1.5 TSI DSG, co przy stosunkowo niewielkiej różnicy w cenie (9000 zł) stawia moim zdaniem pod znakiem zapytania sensowność słabszego wariantu. Szczególnie, że odmiana mocniejsza oferuje dużo lepszą dynamikę i świetne zestrojenie skrzyni biegów, co tyczy się także szybkości jej działania podczas dynamicznej jazdy. W przypadku 1.0 TSI działa to w moim odczuciu wyraźnie gorzej jeśli chcemy naprawdę dynamicznie jechać. Oczywiście podczas raczej spokojniejszej jazdy większych uwag nie mam. Poniżej zamieszczam test przyspieszenia oraz zużycia paliwa T-Crossa 1.5 TSI DSG:
Niestety nie miałem czasu na precyzyjne mierzenie zużycia paliwa w Taigo 1.0 TSI DSG. Nie byłoby to też zbyt miarodajne ze względu na zbyt niski przebieg egzemplarzy testowych. Warto przy tym zwrócić uwagę, że Volkswagen dla Taigo (dla T-Crossa zresztą też) przewidział póki co jednostki napędowe bez systemu miękkiej hybrydy. Tutaj warto zobaczyć jaki efekt system ten daje w przypadku Golfa z 1.5 eTSI.
Wygłuszenie jednostki spalinowej jest całkiem dobre, podobnie jak tłumienie szumów otoczenia, nawet przy wyższych prędkościach. Dłuższa trasa nie będzie męcząca w tym samochodzie. Bardziej donośne zaznaczenie się silnika ma miejsce wyłącznie wówczas gdy chcemy mocno przyspieszyć, np. w celu wyprzedzenia wolniej jadącego pojazdu.
Klasycznie dla Volkswagena, Taigo prowadzi się pewnie i stabilnie. Posłusznie podąża za wyznaczonym kierunkiem, a karoseria niespecjalnie się przechyla. Interwencje ESC są stosunkowo późne, ale skuteczne i celne; ewentualna delikatna niestabilność tylnej osi (zależne zawieszenie), która pojawia się przy bardzo mocnym wymuszaniu jej uślizgu gaszona jest dosyć skutecznie. Szybkie poruszanie się po zakrętach może dawać nawet pewną dawkę frajdy, w czym pomaga bezpośredni układ kierowniczy i opcjonalny system XDS ograniczający poślizg przedniej osi.
Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest nieco ograniczony komfort resorowania. Połatana droga nie stanowi żadnego problemu dla zawieszenia Taigo, który świetnie wybiera tego typu nierówności, ale głębsze wyrwy jednoznacznie wskazują na dużą sprężystość zawieszenia. Sztywność karoserii nie jest jednak przesadnie duża, co poprawia ogólny poziom komfortu. Taigo nie może być wyposażony w adaptacyjne amortyzatory.
Hamulce Volkswagena Taigo okazały się bardzo skuteczne i całkiem dobrze znosiły ostre traktowanie.
Volkswagen Taigo w środku
Wnętrze Volkswagena Taigo mocno przypomina to co znamy z innych samochodów tej marki. Kierownica analogiczna do tej jaką znamy np. z Tiguana, czy Arteona – świetna jakościowo i dobrze leżąca w dłoniach. Na całe szczęście zawsze z fizycznymi przyciskami (nawet z pakietem R Line nie ma paneli dotykowych). Za nią znajduje się 8- lub 10,25-calowy wyświetlacz „wirtualnych zegarów”. Ten pierwszy oferuje mniejsze możliwości aranżacji, ale czytelność w obydwu przypadkach jest na wysokim poziomie.
Centralny ekran multimediów to poprzednia generacja rozwiązań Volkswagena, ale nie traktowałbym tego akurat jako wady. System jest intuicyjny i szybki. Jedyne co, nawigacja wygląda na trochę „wczorajszą”. Obsługa Android Auto oraz CarPlay oczywiście jest, w drugim przypadku nawet bezprzewodowa. We wnętrzu pojazdu znajdziemy w sumie 4 porty USB C oraz klasyczne gniazdo 12 V. W opcji jest ładowanie indukcyjne. Na kokpicie umieszczono dotykowy, choć wydzielony panel klimatyzacji. Używa się go całkiem wygodnie, szczególnie dlatego że najważniejsze funkcje zostały wydzielone.
Jeśli chodzi o jakość wykończenia wnętrza, to w większości znajdziemy twarde materiały i tego należało się niestety spodziewać. Miękkie elementy to podparcie łokci dla pasażerów z przodu, część kokpitu, kierownica oraz oczywiście fotele. Na szczęście wszystko jest solidnie spasowane.
W kwestii ilości miejsca w środku to jest go zaskakująco dużo. Zaskakująco, bo raz że mówimy o SUV-ie segmentu B, a po drugie atrakcyjna stylistyka mogła wskazywać na pewne ograniczenia – na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Mam 1,84 m wzrostu i z przodu miałem ~12 cm wolnej przestrzeni, bez problemu usiadłem „sam za sobą”, a na kanapie luzu nad głową miałem ~10 cm. Do tego, odległość od bocznej krawędzi dachu była na tyle duża, że nie było mowy o obijaniu sobie głowy na zakrętach. Co ważne, kanapa nie jest osadzona nienaturalnie nisko i nawet ja miałem podparcie pod udami.
Przedni fotel nie ma jakiejś rozbudowanej regulacji, ale okazał się całkiem wygodny i oferował dobre podparcie pod udami (pomimo braku możliwości podniesienia przedniej części siedziska) . Ogólnie pozycja siedząca jest bardzo dobra, podobnie jak wsiadanie. Warto zwrócić uwagę, że Volkswagen Taigo ma regulowane na wysokość górne mocowanie pasów bezpieczeństwa. Brawo! Widoczność ze środka jest bardzo dobra, a jedyne uwagi można mieć patrząc przez tylne lusterko wsteczne, gdzie zobaczymy stosunkowo niską tylną szybę – w końcu to „coupe”…
Nowoczesne systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy
Volkswagen Taigo został wyposażony w bogaty zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Takie elementy jak Front Assist (układ ostrzegania o ryzyku kolizji), Lane Assist (zapobiega przypadkowej zmianie pasa ruchu), Side Assist (asystent martwego pola), czy Rear Traffic Alert (system ostrzegania o ruchu poprzecznym) nie są niczym niezwykłym i w przypadku Taigo działają należycie: skutecznie i w szerokim zakresie. Co ważne, ostrzeganie o autach w martwym polu realizuje dodatkowa lampka na obudowie lusterka – bardzo dobrze widoczna.
Ciekawostką są za to matrycowe i w pełni adaptacyjne reflektory IQ.Light z 8 segmentami na każdy reflektor. Wśród tej wielkości aut to duża rzadkość, szczególnie że w wersji wyposażenia Style są one standardem!
Dopłaty wymaga system IQ.Drive Travel Assist (2550 zł), który udostępnia półautonomiczna jazdę drogami szybkiego ruchu i w miejskich korkach. Zgodnie z oczekiwaniami, rozwiązanie to pozwala na chwilę puścić kierownicę i Taigo samodzielnie będzie nie tylko utrzymywać prędkość i dopasowywać do sytuacji na drodze (inne pojazdy, zakręty), ale także utrzymywać się na środku zajmowanego pasa ruchu. Choć adaptacyjny tempomat działa w pełnym zakresie prędkości (także w miejskich korkach) i samodzielnie zatrzyma samochód, to jednak po kilku sekundach wyświetla się monit o wciśnięcie hamulca, po czym auto rusza, a Travel Assist wyłącza się. Realnie więc wspomaganie w miejskim korku jest mocno ograniczone.
Dokupić można także Park Assist 3.0 – system wspomagania parkowania – za ~3000 zł, który realnie wspiera kierowcę podczas parkowania prostopadłego lub równoległego – wymagane jest zmienianie kierunków jazdy zgodnie ze wskazówkami oraz operowanie gazem i hamulcem. Poniżej pokaz, jak system ten działa w T-Roc:
Kamera cofania oczywiście jest (za niewielką opłatą), jakość jest… wystarczająca.
Cennik
Volkswagen Taigo 1.0 TSI 95 KM ze skrzynią manualną startuje od kwoty ~90 tys. zł. 1.0 TSI z DSG to wydatek minimum ~101 tys. zł. Za wysoko wyposażoną wersję trzeba dać ~130 tys. zł lub ~140 tys. zł (jeśli zdecydujemy się na 1.5 TSI DSG). W obecnej sytuacji, szalejących kursów walut, małej dostępności samochodów i sytuacji zmieniającej się z dnia na dzień, nie podejmuję się oceny czy jest to „dużo” czy „mało”.
Na koniec
Choć może wydawać się, że Volkswagen nie potrzebował kolejnego SUV-a w ofercie, to jednak uważam, że miejsce na Taigo jak najbardziej jest i sądzę że spotka się on ze sporym zainteresowaniem. Wnioskuję to także po licznych spojrzeniach innych kierowców rzucanych na ten samochód. Taigo prowadzi się dojrzale i stabilnie, jest wystarczające przestronne we wnętrzu, oferuje też szeroki wachlarz systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Przyczepić można się w zasadzie tylko do sporej ilości twardych materiałów we wnętrzu, ale takie są realia tego segmentu. Paleta silników, choć niewielka, to jest bardzo dobrze skrojona. Są to jednostki oszczędne i wystarczająco dynamiczne – szczególnie w przypadku 1.5 TSI 150 KM ze skrzynią DSG.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu