Motoryzacja

Volkswagen I.D. to odpowiedź na Model 3 od Tesli. Niemiecki koncern wygra nim batalię o elektryki?

Maciej Sikorski
Volkswagen I.D. to odpowiedź na Model 3 od Tesli. Niemiecki koncern wygra nim batalię o elektryki?
Reklama

Rano wiadomości radiowe przypomniały mi o dieselgate, czyli skandalu, który ciągnie się już od kilku kwartałów. Tym razem powodem są działania polskich klientów, którzy idą do sądu z pozwem zbiorowym. Sprawa ciekawa, z pewnością będą ją jeszcze podejmował, ale nie teraz - tym razem górę bierze koncept elektryka niemieckiego koncernu. Korporacja czaruje świat wizją pojazdu Volkswagen I.D., który ma być takim hitem jak Garbus czy Golf. To auto sprawi, że elektryczne samochody trafią pod strzechy milionów klientów.

Volkswagen I.D. na papierze robi wrażenie. Gdy czytam, że ma to być samochód o rozmiarach Golfa, ale przestronności Passata, gdy dowiaduję się, że będzie oferowany w cenie tego pierwszego i prawdopodobnie nie będzie cierpiał z powodu ograniczeń, jakie stwarzają dzisiaj elektryki, to w głowie rodzi się jedna myśl: hit. Murowany hit. Elon Musk może się już pakować, bo w Europie niewiele ugra - "budżetowy" Model 3 pewnie polegnie w starciu z niemieckim gigantem motoryzacyjnym. Jednak im dalej w las, tym ciemniej...

Reklama

W Sieci pojawiło się sporo zapowiedzi dotyczących konkretnych parametrów, funkcji i udogodnień, na jakie mogą liczyć przyszli klienci, ale nie będę ich wszystkich przywoływał: to zapowiedzi, koncept, wiele może się zmienić. Bo samochód ma być produkowany najwcześniej w 2020 roku. A spory pakiet innowacji, w tym np. autonomiczna jazda (tak, VW i o tym wspomina), to jeszcze bardziej odległa wizja. Nie powinno nas zatem interesować, gdzie schowa się kierownica, kiedy człowiek będzie chciał przełączyć auto na tryb samojezdny. Zwłaszcza, że samo wprowadzenie takiej zmiany nie oznacza jeszcze, iż będzie można z niej skorzystać.

Istotne jest to, że samochód ma być tworzony na platformie MEB, na której będą też powstawać inne pojazdy elektryczne. W sumie w ciągu dekady w ofercie koncernu ma się znaleźć 30 elektryków. Przedstawiciele firmy zakładają, że będą one stanowiły sporą część ogólnej sprzedaży, że do klientów trafią miliony aut elektrycznych już za kilkanaście lat (spora część, i to w bliższej perspektywie, powinna wylądować nad Wisłą - wszak za dekadę po naszych drogach ma jeździć milion elektryków). Ale takie zapowiedzi brzmią realnie, tylko wtedy, gdy przyjmie się, że cena będzie przystępna, zasięg faktycznie wyniesie nawet 600 km, a inżynierowie wypracują technologie szybkiego ładowania, by trwało ono kwadrans. Dopiero wtedy można powiedzieć: na takie auto czeka świat, Volkswagen I.D. to przyszłość.

Zastanawiam się jednak, ile w tym wszystkim marketingu, próby uniknięcia tematu dieselgate i pokazania, że jest się w czołówce innowatorów, a ile realnych planów oraz determinacji. Volkswagen nie ma problemu jedynie z polskimi pozwami zbiorowymi - będzie musiał udobruchać klientów i władze także w innych krajach, jednocześnie rękę po pieniądze wyciągają akcjonariusze, którzy przekonują (słusznie), że zostali oszukani. Volkswagen może teraz mówić: dajcie spokój, nie niszczcie firmy, pozwólcie nam naprawić błąd i wprowadzić motoryzację w erę elektryczną, przeprowadzić rewolucję podobną do tej, jaką rozpoczął Garbus. Na zmiany potrzebne są wielkie pieniądze, bardzo ich potrzebujemy... Może nie powiedzą tego głośno i wprost, ale pewnie dadzą do zrozumienia.

Krótko po tym, gdy ruszyła lawina dieselgate Volkswagen próbował pokazać swoją elektryczną przyszłość, ale wyglądało to naprawdę nieporadnie, teraz korporacja przygotowała się lepiej. To jednak wciąż tylko koncepty. Kilka innych firm wyprzedza niemieckiego potentata, nie pokazują wyłącznie kolorowych grafik i nie opowiadają o świetnych osiągach za 10 lat. Wypada zatem poczekać nie tyle na zapowiedź Volkswagen I.D., co na sam pojazd. Jeżeli ich zdaniem elektryki naprawdę są przyszłością, to chciałbym się dowiedzieć, jak ta przyszłość będzie się prezentować i ile będę musiał za to zapłacić. Dowiedzieć w salonie albo przynajmniej stojąc przy gotowym aucie. Na razie mamy jedynie zapowiedź, że za kilka lat coś dużego się wydarzy. A realia są takie, że Niemcy przez lata przekonywali ludzi do diesla z oprogramowaniem fałszującym wyniki...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama