Motoryzacja

Tesla walczy z... rodzimym państwem. Na celowniku firmy stan Michigan

Jakub Szczęsny
Tesla walczy z... rodzimym państwem. Na celowniku firmy stan Michigan

Tesla może i osiąga sukcesy na świecie, ale we własnym kraju wysocy urzędnicy nie uchodzą za fanów sposobu sprzedaży tego producenta. Okazuje się, że producent celuje we własny model sklepów - salonów, w których są sprzedawane samochody. Po złożeniu wniosku o możliwość sprzedawania swoich samochodów w Urzędzie Stanu Michigan, Ruth Johnson odrzuciła go, prosząc o dowód, że Tesla sprzedaje samochody w modelu franczyzowym.

W odpowiedzi na to, Tesla postanowiła wytoczyć sprawę stanowi Michigan, powołując się przy tym na konstytucję Stanów Zjednoczonych. Firma utrzymuje, że jest to wymyślny zabieg ograniczania wolności spółki do sprzedaży towarów tak, jak chce. A ponadto - dziwi się, że nie pozwala się sprzedawać swoich towarów spółce, która rodem jest z tego kraju. Oczywiście, ten zarzut można łatwo odeprzeć powołując się na ultrakapitalistyczny model gospodarki Stanów, która stara się na równi traktować firmy zagraniczne i rodzime.

Tesla natomiast ma problem z tym, że nie prowadzi franczyzowego modelu sprzedaży aut. Celuje we własne sklepy, które stawia na własną rękę, ma swoją siatkę dystrybucyjną aut. To nie podoba się urzędnikom stanu Michigan i sprawa wytoczona przez Teslę wydaje się być ciosem w tradycyjny model dostarczania klientom maszyn. Ci, którzy chcieli nabyć Teslę w Ameryce, a mieszkali w tym stanie, musieli szukać salonu gdzie indziej, by móc nabyć auto. To nastręczało im sporo trudności i nierzadko decydowali się na wybranie zupełnie innego auta. To nie dziwne, że Tesla chce poszerzyć swój obszar oddziaływania - Michigan to nie jest mały stan i zapewne - spory rynek zbytu, na którym można sporo zarobić.

Tesla ponadto powołuje się na 14-tą poprawkę, która mówi o równym traktowaniu każdego podmiotu. To bardzo mocny argument w rękach Tesli - konstytucja w Ameryce jest święta. Prawem, które przeszkadza Tesli w sprzedaży w stanie Michigan jest ustawa wprowadzająca konieczność korzystania z siatki franczyzobiorców - dilerów, która weszła w życie w 2014 roku.

Przeciwnicy takiego modelu dostarczania aut wskazują na to, że przecież franczyzobiorca również musi coś na tym zarobić, a zatem ceny aut mogą być wyższe. Urzędnicy mogą obawiać się o to, że Tesla, wprowadzając swój model sprzedaży może zaszkodzić innym producentom aut działającym w Michigan. Z drugiej strony, nie widać powodów, dla których Tesla nie mogłaby sprzedawać samochodów tak, jak chce. Sprawa rozstrzygnie się w sądzie i trudno obecnie stwierdzić, jak dalej się potoczy. Jednak argument w postaci 14-tej poprawki do konstytucji wydaje się być naprawdę mocny.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu