Użytkownicy mobilnej wersji Ligthrooma, bez wątpienia odczuli, że cała ta rewolucja AI kompletnie omija to narzędzie. Adobe na szczęście nie zapomniało o swoim dziecku i zapowiada zmiany. Tylko czy tego właśnie oczekiwano?
Podczas konferencji Max, Adobe przedstawiło szereg nowości, jakie czekają użytkowników produktów firmy. Sporo się dzieje z dużym naciskiem na sztuczną inteligencję. Nikogo to już nie dziwi i może nawet nudzić. Jednak w tym przypadku, są to usprawnienia, na które czekacie. Nie sprawią, że fotografowie zostaną odsunięci na bok. Wręcz przeciwnie, wygoda edycji może wskoczyć na nowy poziom.
Lightroom. Adobe okazuje trochę serca wersji mobilnej
Zacznijmy od tego programu, który najmocniej się wyróżnia. Niestety nie z powodu swojej przewagi nad innymi opcjami Adobe. Wersja mobilna aplikacji jest cały czas parę kroków za classiciem, a nawet swoim desktopowym odpowiednikiem. Wygląda na to, że teraz w końcu się trochę los uśmiechnął do fotografów korzystających z mobilnej wersji Lightrooma, lecz nie tylko.
Quick Actions na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od zwykłej edycji na iPhonie czy innym urządzeniu. Ot klikamy popraw i magia się dzieje. Diabeł tkwi w szczegółach, w tej aplikacji zdjęcie nie jest po prostu poprawiane, tylko są tworzone przez nią maski w miejscach, które sugeruje do poprawy. Innymi słowy, do dyspozycji użytkownika zostawia podjęcie decyzji czy te zmiany lubi. Jeżeli nie to może po prostu ustawienia zmienić wewnątrz każdej z masek. Jest to doskonała wiadomość! Osobiście bardzo lubię zerknąć, co mi program podsuwa. Czasami dostrzegę punkty, na które nie zwróciłem wcześniej uwagi. Adobe przekazało, że nowa funkcja ruszy we wczesnym dostępie dla wersji mobilnej Lightrooma oraz przeglądarkowej.
W końcu też przyjdzie zapowiadane narzędzie do usuwania całych obiektów! Jest to rzecz już długi czas dostępna w Photoshopie, więc można było się zniecierpliwić, ale już koniec czekania. Może brzmi to dość kontrowersyjnie, tak mocno wpływać na zdjęcie. Czasem jednak nie ma rady, ile zdjęcie by zyskało gdyby w tle nie stał śmietnik albo coś innego, co weszło w ostatniej chwili w kadr. Takie problemy nie będą już męczyć w Lightroomie, Lightroomie Classicu i wersji mobilnej. Generatywne AI wykorzystuje bazę FIrefly AI. Adobe poinformowało, że narzędzie do generatywnego usuwania wskazanego miejsca zostało także poprawione.
Co jeszcze czeka fanów Lightrooma? Naturalnie nie zapomniano o Classicu. Stale jest poprawiana wydajność i trwają pracę nad ulepszeniem nawigacji po programie oraz nad płynnością tetheringu dla Nikonów. Edycja HDRów wciąż dostaje ogrom uwagi, firma mówi, że te publikacje cieszą się coraz większą uwagą użytkowników społeczności. Nawet HDR z telefonów Google Pixel 9 jest już wspierane, a do tego można już edytować video w HDRze na urządzeniach z applowym chipem M1 (Mac) i iOS. Narzędzie AI Denoise jest udostępnione w Lightroomie i Adobe Camera Raw, działa — a jakże — z HDR, panoramami DNG i surówkami Apple, Google, Samsunga.
Nie trzeba też już zmieniać nazw katalogu w Classicu po aktualizacji programu, dzięki Adobe!
Czym zaskoczy Photoshop?
W zasadzie to nie ma szaleństwa, firma dośrubowuje już fenomenalnie działające w programie AI. To znaczy, tych, które już zna każdy pracujący na trybie z włączonymi wczesnymi funkcjami. Oznacza to, że całe dobro generatywnego wsparcia fotografa jest już oficjalnie dostępne dla każdego. Wypełnianie, Rozszerzanie, Kopie, Tła i tak dalej. Dla fanów wygenerowanych obrazków będzie teraz narzędzie gromadzące dotychczasowe próby.
Z ciekawostek, dodano w Firefly'u fast mode. Tryb tworzący szkice. Ponadto inna opcja, wykorzysta sztuczną inteligencję to szybkiego oznaczenia i usunięcia obiektów, które program uznaje za rozpraszające uwagę widza. Czyli mniej więcej zwykłe narzędzie do usuwania, ale trochę z pstryczkiem w nos fotografa, że źle skomponował fotografię... Żartuję, żartuję. Ciekawa rzecz. AI można w całości wyłączyć.
Wisienka na torcie zostawiona na koniec
Edycja z Adobe Camer Raw nigdy chyba nie była tak ekscytująca. Po pierwsze, działający przy pomocy Firefly tryb rozszerzania pozwoli powiększyć zdjęcie poza jego krawędzie, lecz to, co będzie najciekawsze to beta Profilu Adaptacyjnego Adobe. Szczególnie ułatwi edycję HDR. Otóż wpłynie na zdjęcie w dyskusyjny sposób. Żaden z suwaków nie zostanie poruszony, ale AI skoryguje za duże naświetlenie, cienie, krzywe, ekspozycję, itd. Bardzo, bardzo intrygujące i może nawet ratujące zdjęcie narzędzie.
Źródło: dpreview
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu