Za sprawą popularności w social media, Fujifilm jest teraz na fali, a na ich aparaty trzeba się ustawić w długiej kolejce. Ostatnie przecieki, sugerują, że firma ruszy na dawno zapomniany segment kompaktowych aparatów.
Niespełna tydzień temu, za pośrednictwem oficjalnego konta YouTube, Fujifilm zapowiedziało trzecią już w tym roku imprezę X Summit 2024. Odbędzie się już na dniach, bo 14. października. Chociaż nie wiemy oficjalnie niczego więcej poza miejscem odbycia się tego wydarzenia, to chyba mamy już całkiem konkretny kawałek przecieków. Najbardziej ekscytujące dotyczą oczywiście nowego aparatu.
Czy dojdzie do wskrzeszenia zapomnianej serii?
Sieć obiega ogromna ilość plotek na temat nadchodzącego pokazu najnowszego aparatu z sensorami X-trans. Co ciekawe wiele zaczęło się od samego producenta, który wyruszył z kampanią promującą nadchodzące w Japonii wydarzenie, X Summit 2024. Odbędzie się ono w studiu Clay (Cemtrum Designu Fujifilm) już w poniedziałek o godzinie 15:00 polskiego czasu. W materiałach zaś można zobaczyć osobę wyjmującą aparat z tylnej kieszeni z wielkim napisem "Mobility" obok, sugerując coś maleńkiego.
Nie trzeba było długo czekać i fani ruszyli z domysłami oraz wykopywaniem wszelkich informacji, a także łączeniem kropek z informacji, które do tej pory wyciekały. Z tego powodu spodziewamy się zobaczyć co najmniej te trzy zapowiedzi:
- Aparat: Fujifilm X-M5.
- Obiektyw: Fujinon XF 16-55mm f/2.8 (nowa, lżejsza wersja),
- Obiektyw: Fujinon XF 500mm f/5.6 (również nowa wersja).
Ogólnym tematem konferencji będzie design, jak zostało powiedziane w zapowiedzi: od projektowania produktów po inżynieryjne aspekty designu, dostarczymy nowych informacji z projektanckiego punktu widzenia. X Summit nie sprawi wam zawodu.
Oto co wiemy o nadchodzącym aparacie
Całkowicie odświeżony wygląd w stosunku do swojego poprzednika, który miał premierę aż 11 lat temu. Ze zdjęć, które wyciekły, możemy wywnioskować bardziej obły kształt na podobieństwo niedawnej premiery, Fujifilm X-T50. Kolejna dobra informacja jest taka, że te same fotografie sugerują nam, że producent zaproponuje zestawy ze szkłem Fujinon XC15-45mm. Nie jest ono spektakularne, lecz idealnie wpasuje się w niewielkie body X-M5, będąc bardzo lekkim obiektywem.
Spodziewamy się też matrycy dobrze znanego z X100V, X-Trans IV z 26MP, ale z procesorem X5. W celu zmniejszenia wielkości najpewniej nie będzie wbudowanego, wyskakującego flasza (wzorem, na przykład X-T30), ale będzie znany i raczej nielubiany joystick. Brak lampy niekoniecznie oznacza, że coś tracimy, ale nie dostając niczego w zamian. Dzięki temu, że zabrakło tego elementu, wskoczy w jego miejsce dodatkowa gałka do ustawień. W ten sposób otrzymamy aż trzy pokrętła. Rozmieszczone w taki sposób jak ma to miejsce w większych aparatach, na przykład X-T5. Dokładnie mówiąc, wystarczy sobie wyobrazić Fujifilm X-E4 z dodatkowym przełącznikiem na przeciwnej krawędzi, lecz o mniejszym korpusie. I chociaż nie ma potwierdzonej obecności d-pada to samo wyobrażenie sobie tego aparatu z 27mm f/2.8 działa na wyobraźnię.
Ogromna nadzieja na aktualizację autofocusu
Najważniejsza jednak plotka dotycząca nadchodzącego aparatu, dotyczy jego autofocusu. Fujifilm zbiera dużo negatywnych opinii na temat tego bardzo istotnego elementu. Czy słusznie? To już jest kwestia na cały osobny tekst, bo kontrowersja wokół łapania ostrości jest długa, zapętlona i zaogniona przez social media.
Niemniej, w związku z tą plotką, a także ostatnią zapowiedzią aktualizacji systemów GFX oraz X-H2 wraz z X-H2s, ponownie rozpoczęła się dyskusja. Jako że sam producent wskazał na istniejący problem, jest wiele nadziei związanej z tym, że nie będą chcieli złego PRu i influencerów narzekających na niefunkcjonalny nowy aparat. Co więcej, nawet przypięli nową wiadomość na oficjalnym kanale, że aktualizacja będzie dotyczyć większej ilości modeli.
Pokazuje to nam, że naprawdę muszą się temu zagadnieniu przyglądać, skoro zareagowali niemalże natychmiast po publikacji zapowiedzi. Dyskusje pełne niedowierzania, że nie zostały ujęte świeże aparaty jak X-T5 czy X-S20, były wszędzie. Zatem wszyscy się zbroją w cierpliwość i trzymają kciuki za solidną aktualizację zaprezentowaną w najbliższy poniedziałek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu