Chęć wycofania się Elona Muska z zakupu Twittera nie kończy sprawy. Serwis społecznościowy nie zamierza się poddawać i już pozwał współzałożyciela Tesli. Prawnicy chcą, by doszło do transakcji i są pewni swojej wygranej przed sądem.
A miało być tak pięknie! Elon Musk miesiącami pompował bańkę, o której dyskutował cały Internet. Miała być wolność słowa i nowa era Twittera a wyszło… rozczarowanie. Musk oficjalnie wypowiedział umowę kupna platformy, na moment przed finalizacją. Według ojca Tesli doszło do złamania warunków porozumienia i zatajania istotnych szczegółów przez zarząd Twittera. Platforma nie ma jednak zamiaru odpuścić
To cię zainteresuje Twitter narobił zamieszania. Konta ukraińskich reporterów zawieszone przez pomyłkęUżytkownicy prosili latami, Twitter mówił NIE. Aż do terazReklama
- pisał kilka dni temu Patryk w swoim tekście Elon Musk rezygnuje z zakupu Twittera, powołując się na złamanie warunków umowy. Główny powód? Ekipa Muska nie była w stanie zweryfikować prawdziwości informacji podawanych przez Twittera dotyczących rzeczywistej liczby fałszywych kont i botów umieszczających w serwisie spamowe treści. Kolejnym złamaniem warunków miało być zwolnienie kluczowych pracowników wysokiego szczebla oraz części zespołu odpowiedzialnego za poszukiwanie nowych pracowników, co w rezultacie miało wstrzymać nowe zatrudnienia. To, zdaniem prawników Elona Muska, jest wystarczające do wycofania się z umowy i rezygnacji z zakupu.
Twitter nie kazał długo czekać na swoją reakcję. Jak podaje agencja Reutera, do sądu w stanie Delawere trafił pozew przeciwko Muskowi, w którym prawnicy serwisu społecznościowego zarzucają mu m.in. naruszenie umowy kupna, granie na obniżenie akcji spółki i prowadzenie kampanii przeciwko Twitterowi, która rzuca cień na firmę i prowadzony przez nią biznes. Przytaczają prześmiewcze "tweety" miliardera, które pojawiały na przestrzeni ostatnich miesięcy. Te, nie dość, że zaszkodziły spółce, miały przełożyć się na jej mocne osłabienie (kurs akcji Twittera spadł poniżej 35 USD), utratę zaufania ze strony inwestorów i reklamodawców.
Twitter nie odpuszcza. Przed sądem będzie wałczył z Muskiem
Musk najwyraźniej wierzy, że on - w przeciwieństwie do każdej innej strony podlegającej prawu kontraktowemu Delaware - ma prawo zmienić zdanie, zniszczyć firmę, uniemożliwić jej działanie, zniszczyć wartość akcji i odejść
- przeczytać można we wniosku prawników Twittera, który trafił do sądu. Firma chce jednego - dokończenia transakcji, do której Musk się zobowiązał. To kupno serwisu za 44 miliardów dolarów (54,20 USD za akcję). Jak długo potrwa sprawa przed sądem? Prawnicy Twittera są optymistyczni. Liczą, że pierwsza rozprawa odbędzie się już we wrześniu, o co zabiegają przed sądem i skończy się... po zaledwie czterech dniach. Czy tak się stanie w rzeczywistości? Przekonamy się niebawem.
Twitter ma mieć bardzo mocne dowody na to, że Musk zwyczajnie się rozmyślił - co uniemożliwi mu wycofanie się z zakupu, nawet po wpłaceniu miliarda dolarów kary. Choć wielu ekspertów wskazuje, że serwis społecznościowy ma spore szanse wygrać, nie ma co wcześniej wskazywać zwycięzców. Nie da się jednak ukryć, że przed nami ciekawy czas, w którym obie strony będą walczyły o swoje. Bez względu na to, jaki będzie werdykt sędziego, użytkownicy Twittera, fani Elona Muska i wszyscy zainteresowani tematem będą mieli co czytać.
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu