Twitter

Elon Musk rezygnuje z zakupu Twittera, powołując się na złamanie warunków umowy

Patryk Koncewicz
Elon Musk rezygnuje z zakupu Twittera, powołując się na złamanie warunków umowy
8

Elon Musk uważa, że zarząd Twittera dopuścił się załamania warunków umowy. Obie strony udowodnią swoje racje w sądzie.

A miało być tak pięknie! Elon Musk miesiącami pompował bańkę, o której dyskutował cały Internet. Miała być wolność słowa i nowa era Twittera a wyszło… rozczarowanie. Musk oficjalnie wypowiedział umowę kupna platformy, na moment przed finalizacją. Według ojca Tesli doszło do złamania warunków porozumienia i zatajania istotnych szczegółów przez zarząd Twittera. Platforma nie ma jednak zamiaru odpuścić.

Kaprys niezdecydowanego miliardera

Gdy w kwietniu po raz pierwszy pojawiły się poważne informacje o tym, że Elon Musk mógłby kupić Twittera, Internet oszalał na punkcie tego tematu. Najbogatszy człowiek świata w swoim stylu raz za razem publikował wypowiedzi, które podgrzewały atmosferę. Głównym powodem zakupu miała być rzekomo niewystarczająca wolność słowa, będąca według Muska nadrzędną kwestią tak ogromnego medium, jakim jest Twitter.

Źródło: Depositphotos

Postanowił więc moderacją zająć się samodzielnie, co podzieliło użytkowników platformy na pół. I gdy wydawało się już, że transakcja opiewająca na 44 miliardy dolarów jest już w zasadzie formalnością, Elon nagle się rozmyślił, zarzucając zarządowi Twittera zatajanie ważnych informacji i łamanie warunków porozumienia.

Złamanie warunków umowy czy część większej gry?

W piątkowe popołudnie do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd wpłynęło wypowiedzenie umowy przygotowane przez zespół prawny Muska. Cała wina ma rzekomo spoczywać po stronie platformy, która według oświadczenia „zawiodła i odmówiła podania informacji”. Pierwsze zgrzyty zaczęły się kilka tygodni temu kiedy to Elon wyraził chęć porzucenia umowy przez mylące statystyki dotyczące botów na Twitterze.

„Przez prawie dwa miesiące pan Musk poszukiwał danych i informacji niezbędnych do dokonania niezależnej oceny rozpowszechnienia fałszywych lub spamowych kont na platformie Twittera” – zespół prawny Elona Muska

To jednak nie wszystko. Zespół prawny twierdzi, że kolejnym naruszeniem umowy było zwolnienie dwóch kluczowych managerów oraz części zespołu pozyskiwania nowych pracowników, zamrażając nowe zatrudnienia.

Twitter zawzięcie broni się przed oskarżeniami, twierdząc, że udostępnił Muskowi niezbędny wgląd w każdy tweet. W maju dyrektor generalny platformy opublikował długi wątek o tym, w jaki sposób Twitter rozprawia się z botami, gwarantując pełną kontrolę nad spamem i fałszywymi kontami. Problem polega jednak na tym, że umowa została już podpisana i to właśnie Elon będzie musiał udowodnić, że zarząd Twittera dopuścił się nieprzestrzegania warunków. Druga strona konfliktu nie ma zamiaru odpuszczać. Prezes zarządu Twittera, Bret Taylor zapowiedział, że firma „będzie podejmować kroki prawne w celu wyegzekwowania umowy o połączeniu”. W grę wchodzą całkiem okazałe profity dla akcjonariuszy Twittera, bowiem według zapisów w umowie, mają oni otrzymać 54,20 dolara za akcję, w porównaniu do aktualnego kursu 36,81.

Pozostaje także kwestia miliarda dolarów opłaty za rozwiązanie umowy, zatwierdzona przez obie strony. Twitter szykuje się do kontrofensywy, zapowiadając pozwanie Muska za próbę bezpodstawnego rozwiązania umowy. Generalny radca prawny Twittera, Sean Edgett, poinstruował pracowników, aby wstrzymali się od publikowania tweetów i dzielenia się jakimikolwiek informacjami na temat transakcji.

Źródło: Depositphotos

Ciężko nie odnieść wrażenia, że całe to zamieszanie było szyte grubymi nićmi od samego początku. Elon nie raz udowodnił już, że jest w stanie manipulować kursem kryptowalut (głównie Dogecoinem) za pomocą jednego tweeta. Być może jest to część szalonej gry znudzonego miliardera, będącej fragmentem kampanii wizerunkowej zakrojonej na gigantyczną skalę. Jak donosi New York Times, Elon gwarantował inwestorom czterokrotny wzrost przychodów i użytkowników w zaledwie sześć lat. Nigdy jednak nie podał żadnych szczegółów, kończąc na głośnych obietnicach.

Obie strony spotkają się teraz w sądzie, z zadaniem uwodnienia swoich racji. Wszystko wskazuje na to, że prawdziwa przygoda Elona z Twitterem dopiero się zaczyna.

Stock image from Depositphotos 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu