Nowa Toyota C-HR może się podobać, designem nawiązuje do pierwszego elektryka tej marki, modelu bZ4X i nie tylko wygląda bardzo nowocześnie, ale również oferuje szereg nowoczesnych technologicznych rozwiązań. Niestety za to wszystko trzeba sporo zapłacić.
C-HR czy Corolla Cross?
Szczegółowo na temat nowego C-HRa pisaliśmy kilka tygodni temu, Tomek Niechaj miał okazję zobaczyć go na żywo i był pod sporym wrażeniem. Teoretycznie C-HR to samochód, który powinien plasować się gdzieś pomiędzy Yarisem Cross, a Corollą Cross, ale wygląda na to, że Toyota ma jednak nieco inny plan. Co prawda cennik nowego C-HRa startuje od 139 900 zł, czyli o 4000 zł niżej niż Corolla Cross, ale zrobiono to chyba tylko na potrzeby folderów reklamowych. W wyższych wersjach wyposażenia ceny się zrównują, czyli C-HR kosztuje dokładnie tyle samo co Corolla Cross z podobnym wyposażeniem.
Polecamy na Geekweek: NASA pokazała statki kosmiczne. To w nich astronauci misji Artemis podbiją Księżyc
Przykładowo środkowa wersja wyposażenia Style, która pewnie należy do często wybieranych przez klientów, z silnikiem hybrydowym o pojemności 1.8 litra i mocy 140 KM kosztuje 156 900 zł. Jeśli chcecie mocniejszy napęd z silnikiem 2.0 o mocy 197 KM, to cena w obu przypadkach dla wersji Style rośnie o 9000 zł. W takim modelu w przypadku C-HRa dostajemy np. przednie i tylne czujniki parkowania, 18" felgi aluminiowe z oponami 225/55, przyciemniane szyby tylne, podgrzewane fotele przednie i kierownicę, automatycznie ściemniające się lusterko wsteczne, inteligentne wycieraczki z czujnikiem deszczu, system bezkluczykowego dostępu do samochodu, system ostrzegania o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu z automatycznym hamowaniem, system multimedialny Toyota Smart Connect+ z kolorowym ekranem dotykowym (12,3" HD) oraz nawigację Connected z dodatkowym trybem offline i 4-letnią darmową transmisją danych.
Oba modele (Corolla Cross i C-HR) może też kupić w wersji z napędem na wszystkie koła, który dokłada do ceny kolejne 10 000 złotych. To jednak nie wszystko, bo cennik Corolli Cross kończy się na wersji Executive, która w wersji z napędem na wszystkie koła kosztuje 193 900 złotych. Natomiast za topową odmianę nowego C-HRa w wersji GR Sport lub Executive Premiere Edition trzeba zapłacić już 212 900 złotych. Tak, ponad 200 tys. złotych za samochód, który nie posiada nawet nawiewu na tylny rząd siedzeń ;-). A ja myślałem, że to Lexus drogo wycenił model LBX.
Dokąd zmierza Toyota?
Cały czas można jeszcze kupić poprzedni model C-HR, po liftingu, który startuje obecnie od 127 000 złotych. Teoretycznie to tylko 13 tys. złotych mniej niż nowy model, ale wraz z kolejnymi wersjami wyposażenia różnica się powiększa. C-HR wydaje się aspirować do nieco wyższego segmentu, ale niestety nie ma znaczka Lexus, a same technologicznego nowinki jak chociażby chowane klamki, to chyba nieco za mało. Podejrzewam, że chętni i tak się znajdą, ale jeśli za dobrze wyposażonego miejskiego crossovera trzeba zapłacić obecnie około 200 tys. złotych, to chyba jednak coś z tą naszą motoryzacją jest nie tak. Albo ja mam zwyczajnie inne oczekiwania. Zaczynam powoli żałować, że Tesla nie produkuje aut spalinowych/hybrydowych...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu