Media

To miał być koniec Kanału Zero. Co z "hakami" na Stanowskiego?

Piotr Kurek
To miał być koniec Kanału Zero. Co z "hakami" na Stanowskiego?

Czy jesteśmy świadkami największego trollingu w polskim internecie? Od kilkunastu godzin media społecznościowe żyją burzą wokół Krzysztofa Stanowskiego oraz Zbigniewa Stonogi, który miał znaleźć "haki" na szefa Kanału Zero. O co tu wszystko chodzi?

O co chodzi w całej sytuacji? O zapowiadane przez Zbigniewa Stonogę udostępnienie nagrań, które miały skompromitować nie tylko Stanowskiego, ale cały Kanał Zero. Opublikowany wczoraj materiał, ma pochodzić z jednego z kolegium Kanału, na którym poruszane mają być kwestie związane z Funduszem Sprawiedliwości i byłym już ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, który ma być przez – tematami, które przez KO mają nie być poruszane. To ma pokazywać, że zarówno Krzysztof Stanowski, jak i zarządzany przez niego Kanał Zero są skompromitowani i bronią działań Zjednoczonej Prawicy.

Polecamy na Geekweek: Tańszy prąd za 1000 zł. O co w tym chodzi?

Stonoga kontra Stanowski. W internecie wrze

Źródło: YouTube / Kanał Zero

W sieci, głównie w mediach społecznościowych, wybuchła gigantyczna burza, dzieląca społeczność na dwa obozy – zwolenników teorii przedstawianych przez Gazeta Stonoga oraz tych, którzy szybko podali w wątpliwość udostępniony przez niego materiał. Do sprawy odnieśli się już niektórzy politycy, jak i dziennikarze, także ci mieniący się hasłem "śledczych", którzy bez żadnego merytorycznego sprawdzenia sytuacji, okrzyknęli jednym głosem, że Stonoga ma rację i przedstawione przez niego nagrania pogrążają Stanowskiego i zwiastują praktyczny koniec Kanału Zero.

Problem w tym, że w zaledwie kilkanaście minut po publikacji, spora część internautów zauważyła masę nieścisłości i zwyczajnych przekłamań w materiale – z czego główne zarzuty dotyczyły błędnej chronologii wydarzeń, a nawet wykorzystywania Sztucznej Inteligencji do "spreparowania" niektórych wypowiedzi. W sieci znajdziemy wiele dowodów na to, że mamy mieć do czynienia z wideo mocno manipulowanym lub źle zmontowanym. Taką linię obrony przyjął sam Zbigniew Stonoga zwracający uwagę na X (dawniej Twitter), że wszystkie przedstawione w materiale fakty są prawdziwe:

W związku z pojawiającymi się wątpliwościami dotyczącymi daty opublikowanego nagrania oraz niezaprzeczalnego faktu iż utrwalone spotkanie odbyło przed datą 25 maja (mistrzostwo Jagiellonii), a wypadek w Amsterdamie zdarzył się 29 maja 2024 r., to wątpliwość taka może wynikać jedynie ze złego miejsca "przecięcia" i zmontowania materiału z kolejnych dni, ze strony mojego informatora. Mówiąc krótko zaczekajmy na stanowisko szefa kanału ziobro. Materiał został poddany analizie AI która nie wykazała użycia tej technologii i o ile AI mogłoby stworzyć głos Stanowskiego o tyle nie stworzyło obrazu z jego biura. Za autentycznością nagrania do momentu wystąpienia kwestii amsterdamskiej przemawia mowa ciała uczestników. To tyle jeśli chodzi o moją ocenę wątpliwości niektórych z Państwa.

Niebieskie Lamborghini Stanowskiego. Co się dzieje w sieci?

Do sytuacji już odnieśli się niektórzy prowadzący, występujący w Kanale Zero. Jarosław Wolski, który odpowiada za "Militarne Zero" mówi wprost:

Nikt nigdy nie ogłaszał mi żadnej "linii redakcji". "Militarne Zero" jest moim autorskim projektem i nigdy ale to nigdy nie miałem żadnego procesu autoryzacji (aprovalla) czy jakiejkolwiek sugestii żebym o czymś nie mówił lub mówił. Powiedziałbym że Kanał Zero jest jedynym z dwóch moim partnerów biznesowych (w warstwie medialnej) który nawet nie aprovalluje treści jakie tworzę. Co zapewne wynika ze specyfiku audycji i zaufania do mnie jako marki.

Wolski dodaje jednak:

W żaden sposób nie jestem w stanie odnieść się do owego nagrania ponieważ nie mam pewności czy jest autentyczne albo czy nie jest baitem. Tutaj bez oficjalnego stanowiska redakcji i Krzysztofa trudno komentować samo nagranie

Stanowski komentuje "haki" na siebie. Nikt nie spodziewał się takiej reakcji

No i na pierwszy komentarz Stanowskiego nie trzeba było długo czekać. Dziś, w godzinach porannych, szef Kanału Zero opublikował krótkie nagranie, z którego za wiele nie wynika, ale pokazuje, że możemy mieć do czynienia z jednym z największych trollingów w polskim internecie. Chodzi o kwestie niebieskiego Lamborghini, które Stonoga obiecał informatorowi, który dostarczy materiały mogące pogrążyć Stanowskiego. Czy Stanowski sam doniósł na siebie? Dziennikarz zapowiedział dłuższe oświadczenie okoły godziny 10:00, na które wciąż czekamy.

Stanowski długo kazał czekać na szczegółowe oświadczenie budując wielogodzinne napięcie, które zdominowało polskie trendy na X. Kilka minut po godzinie 13:00 na Kanale Zero pokazał się nowy materiał, z którego wynika, że Krzysztof Stanowski rzeczywiście wkręcił Zbigniewa Stonogę udostępniając mu nagranie wideo, które Gazeta Stonoga udostępniła wczoraj wieczorem. Główny prowadzący Kanału Zero pokazuje również że dziennikarze, od których powinno wymagać się rzetelności i starannego weryfikowania źródeł, całkowicie się nie sprawdzili. Brak weryfikacji, czy sprawdzania faktów i rzucanie oskarżeń bez żadnych podstaw. Stanowski pyta wprost: Jak możemy im ufać, skoro zamiast weryfikować – tylko podają dalej zdobyte informacje?

Wideo przesłane do Zbigniewa Stonogi jest zwykłą inscenizacją, a w zamieszczonym powyżej materiale możecie sami zobaczyć, jak zostało przygotowane. I choć Stanowski mówi o największym żarcie w polskim internecie, mam wrażenie, że takich akcji nie powinno w ogóle być... Z drugiej jednej strony ktoś w końcu musiał wziąć sprawy w swoje ręce i odnieść się do sytuacji związanej z samym Zbigniewem Stonogą oraz profesjonalizmem polskich dziennikarzy zdobywających najważniejsze nagrody.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu