Google

To koniec dla Nexusów - napsuły mi krwi, ale i tak dzięki za te wszystkie lata!

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Koniec jest bliski. Pewna era ma się ku końcowi. Ostatnie smartfony z linii Nexus wkróce otrzymają ostatnie aktualizacje i odejdą na zasłużoną, ale wciąż "aktywną" emeryturę. Bo to nadal świetne smartfony!

W pewnym okresie, to urządzenia Nexus były najlepszą ekspresją wizji, nadziei i zamiarów Google, jeśli chodzi o urządzenia mobilne. Smartfony (i tablety) powstawały we współpracy z zewnętrznymi firmami, niejako powstawały na zamówienie Google, ale na obudowie wciąż widniało logo właściwego producenta. Przy Pixelach sytuacja nieco uległa zmianie, ale bez żadnych wątpliwości można napisać, że gdyby nie Nexusy, Pixele nigdy by nie powstały.

Reklama

Ostatnimi modelami, które pojawiły się na rynku są 5X (recenzja) i 6P. Pierwszego z nich wyprodukowało LG, zaś drugim zajął się Huawei. To także ostatnie smartfony od Google, jakie można było bez większych przeszkód kupić w Polsce - dystrybuował je między innymi x-kom. Cena, jak na tamte czasy, nie była zbyt niska, ale trudno też było ją uznać za wygórowaną. A jeśli ktoś oczekiwał od smartfona czystej wersji Androida, którą dostarczało bezpośrednio Google, to nie było lepszego wyboru. Co więcej, to właśnie na nich można było przedpremierowo sprawdzić nadchodzące wersje systemu Android w wersji beta, co nie raz zdecydowałem się uczynić.


Oczywiście życie posiadaczy Nexusów nie zawsze było usłane różami. 5X lubił wpaść w bootloopa, co spotkało mój egzemplarz stosunkowo niedawno, ale poza tym jednym występkiem nie potrafię mu zbyt dużo zarzucić, a Google dbało o niego przyspieszając działanie niektórymi aktualizacjami. Oczywiście dziś nie radzi on sobie tak świetnie z jednocześnie działającymi nowszymi wersjami aplikacji (na przykład Messengerem, Chrome, Instagramem, Slackiem czy Spotify), ale dla zwykłego użytkownika to wciąż solidny smartfon. I to z bardzo dobrym aparatem! Nadal jestem pod wrażeniem tego, jakiej jakości fotografie można nim uchwycić, co w dużej mierze zawdzięczane jest aplikacji Google z trybem HDR+. Obudowa jest nadal tak samo (lekka i) plastikowa jak kiedyś, ale wizualnie ten telefon zawsze mi się podobał.

Nexus 6P również mógł dostarczyć niemało irytacji, szczególnie po dokonaniu aktualizacji do nowszych odsłon Androida (wersja 8.0 Oreo powodowała spadek wydajności i delikatne problemy ze stabilnością), dlatego po dziś dzień używam na nim Nougata w wydaniu 7.1.2 i sprzęt ma się świetnie. Akumulator nie jest już pierwszej świeżości i trzeba mu czasem pomagać powerbankiem, ale ekran OLED i świetny aparat (znacząco lepszy od tego w 5X) sprawiają, że to nadal mój ulubiony smartfon z Androidem! Jeśli już, to najchętniej wymieniłby go dziś na Pixela 3 (XL?), lecz cenę wciąż uznaję za zaporową.


Listopadowe uaktualnienie dla Nexusów 5X i 6P (oznaczone jako OPM7.181105.004) to prawdopodobnie ostatnie, jakie otrzymają. Prawdopodobnie, bo w historii serii zdarzały się wyjątkowe aktualizacje dla Nexusów 5 i 6. Ale zapowiadane trzyletnie wsparcie dobiega końca, bo okres dwuletniej gwarancji otrzymywania głównych aktualizacji systemu obydwa urządzenia mają już dawno za sobą.

Reklama

Naturalnie, Google może zrobić pewną niespodziankę i jeszcze przez jakiś czas będzie przygotowywać uaktualnienia dla obydwu smartfonów, ale prawda jest taka, że chcąc nie chcąc użytkownicy tych Nexusów powinni powoli zacząć rozglądać się za następcami dla Nexusów. I tu jestem bardzo ciekaw tego, jakie smartfony byście im polecili - bo przecież nadal należę do tego grona, a 6P nie będzie działać w nieskończoność. A jeśli uchowali się jacyś posiadcze 5X, które uniknęły jakimś cudem powszechnego bootloopa, to może najlepszym wyjściem będzie zapieczętowanie go w jakiejś skrytce na 10 lat i odsprzedanie za dekadę, jako egzemplarz kolekcjonerski? Chętni na pewno się znajdą...

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama