W ostatnich tygodniach sprawa ACTA2 nieco ucichła, ale YouTube stara się uświadamiać i opowiadać dlaczego powinniśmy obawiać się artykułu 13. w obecnej formie.
Satyra, remiksy, fanowskie teledyski? Niedługo dostęp do nich może być znacznie trudniejszy

Fanowskie produkcje często są siłą napędową wielu fandomów. Są spoiwem, które nie tylko łączy fanów, pozwala zawierać nowe przyjaźnie, ale też nierzadko pozwalają odkryć nową pasję, która okazuje się... być w przyszłości ich zawodem. Tak zaczynało wielu muzyków, tak zaczynało wielu montażystów, czy — w przypadku rozmaitych modów do gier — także obecnych game developerów. Ale wkrótce sprawy z nimi mogą się nieco skomplikować: wszystko przez nową dyrektywę unijną, którą większość zna jako ACTA 2. Ale właśnie w kontekście fanowskich produkcji zabrał na jej temat głos Lyor Cohen stojący na czele działu muzyki w YouTube.
Konsekwencje, o których zbyt wiele się raczej nie mówiło
ACTA 2 to rzecz, którą większość na ten moment kojarzy przede wszystkim z podatkiem od linków. Albert w swoim wpisie o nowym prawie unijnym (patrz: Internet na dobre zmieni swoje oblicze. Co oznacza nowe prawo unijne?) słusznie zauważył, że w przypadku nowych dyrektyw mówimy przede wszystkim o kontrowersjach wokół artykułu 11 o zakazie udostępniania skrótów treści oraz artykułu 13, odnoszący się do filtrowania antypirackiego. Budzą one zdecydowanie najwięcej kontrowersji — i choć prawodawcy widzą w nich aktualizację prawa na modłę, która nadążałaby za zmianami we współczesnym świecie, to Lyor Cohen alarmuje, że może ona rykoszetem uderzyć w elementy, o których się na co dzień nie mówi. I jako przykład podaje tutaj Shots Studios, które przez ostatnich siedem lat rośnie w siłę jako jeden z formatów który powstał na YouTube i tam zbudował swoje małe imperium. Autorzy od lat tworzyli najrozmaitsze covery, parodie, brali udział w kolaboracjach. I jeżeli faktycznie unijne prawo przejdzie w obecnej formie — dostęp do nich może być znacznie trudniejszy. A wszystko to przez artykuł 13, który ma szansę je zablokować. I poszukiwania ich na powszechnych kanałach dystrybucji które w ostatnich latach wiodą prym może okazać się bezowocne, bo twórcom nie pozostanie nic innego, jak zejście do podziemia.
Ale na tym jeszcze nie koniec: nowe prawo mogłoby także zagrozić wszelkiej maści fanowskim teledyskom, klipom (tzw. fanvideo), muzycznym remiksom, fanowskim wspominkom, a nawet... samouczkom! Szczerze mówiąc, na tyle, na ile znam internet — nie wierzę, że znikną one z sieci całkowicie. Owszem, istnieje szansa, że po raz kolejny zejdą do podziemia, a dostęp do nich będzie znacznie trudniejszy niż teraz — bo nie wystarczy chwila w Google, albo przegląd oferty w najpopularniejszych platformach. Google akcentuje jednak, że jest całym sercem ZA walką o prawa autorskie — problem pojawia się tylko w kwestii tego, jak tego dokonać. Chcąc informować, stworzyli nawet specjalną stronę internetową, w której można poczytać co nieco o potencjalnych konsekwencjach zmian w formie, w jakiej obecnie są opracowywane.
Artykuł 13 w obecnej formie może odebrać milionom ludzi możliwość przesyłania treści na platformy takie jak YouTube. Setki tysięcy osób mogą stracić pracę, w tym europejscy twórcy i firmy, wykonawcy i ich współpracownicy.
Natomiast widzowie z Europy mogą utracić dostęp do miliardów filmów od twórców z całego świata, w tym do treści, które są w tej chwili dostępne na platformie. Dotyczy to między innymi bogatej kolekcji filmów edukacyjnych w YouTube, takich jak lekcje fizyki, języka obcego i inne poradniki. Europejczycy zostaną odcięci od najnowszych wydarzeń kulturalnych tworzonych i udostępnianych w internecie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu