Recenzja

Apple wydał na ten serial 300 milionów dolarów, więc mogę zapłacić te 25 zł/msc. The Morning Show - recenzja

Konrad Kozłowski
Apple wydał na ten serial 300 milionów dolarów, więc mogę zapłacić te 25 zł/msc. The Morning Show - recenzja
13

Nazwiska z pierwszej ligi, wielkie powroty, ogromny budżet i temat na czasie. To nie mogło się nie udać! The Morning Show, flagowy serial Apple, to jednak misz masz bardzo dobrych pomysłów, aktorstwa z najwyższej półki i średniej realizacji. Oceniamy wielką premierę Apple po trzech pierwszych odcinkach.

Miliony wydane na The Morning Show po prostu widać

Programy śniadaniowe zdobyły popularność w wielu krajach świata, ale nigdzie nie są tak uwielbiane jak w Stanach Zjednoczonych. Ich prowadzący to prawdziwe gwiazdy, często dawni dziennikarze lub aktorzy, którzy od świtu do przedpołudnia informują i bawią (albo odwrotnie) widzów. Za kulisami jednego z nich, The Morning Show, dochodzi do skandalu. Mitch Kessler (Steve Carell) zostaje oskarżony o molestowanie seksualne i w trybie natychmiastowym zostaje zwolniony z roli prowadzącego.

Przy stole programu samodzielnie zasiądzie tego dnia jego współprowadząca Alex Levy (Jennifer Aniston, po latach powracająca na mały ekran), która dopiero o poranku zostaje poinformowana o całym zajściu. Nie jest jednak świadoma, że jeszcze przed tym wszystkim włodarze stacji poszukiwali zastępcy właśnie dla niej. Jednocześnie poznajemy reporterkę Bradley Jackson (Reese Whiterspoon), która pomimo wieloletniego doświadczenia nie zdołała zajść zbyt daleko i nadal relacjonuje wydarzenia z terenu, pomimo predyspozycji do pełnienia ważniejszej funkcji. Obydwie panie zmagają się z wieloma problemami w życiu prywatnym, czego w przypadku Alex nie widać na pierwszy rzut oka, zaś w przypadku Bradley jej niepohamowana złość przyczyni się do wypłynięcia w mediach w sposób, w jaki w ogóle nie planowała zyskać popularności.

Paradoksalnie, fabuła serialu nie jest zbyt zagmatwana i jeśli spodziewaliście się (jak ja) monologów oraz dialogów, do których przyzwyczaił nas Aaron Sorkin w The Newsroom, to będziecie trochę rozczarowani. Nie brakuje patosu, głośnych przemów i pięknych ujęć, ale w zbyt wielu scenach niezauważalna jest jakakolwiek iskierka, błysk, które mogłyby nas jeszcze bardziej zaangażować w seans. Poruszany temat jest bardzo istotny i wyraźnie widać, że ruch #MeToo był jednym z fundamentów scenariusza, do którego kolejno dokładano następne elementy i postacie, ale wciąż czuję, że potencjał ten nie został w pełni wykorzystany. Na przestrzeni trzech epizodów wydarza się tylko jedna scena (z udziałem oskarżonego Mitcha Kesslera i jego przyjaciela, który ma jeszcze więcej za uszami) pogłębiająca całą sprawę. Znacznie częściej oglądamy zmagania Alex i Bradley z codziennymi problemami oraz wyzwaniami w branży, co jest na swój sposób wciągające, ale tylko do pewnego stopnia.

Jeśli miałbym jeszcze raz przyrównać The Morning Show do The Newsroom, to na pewno zrobiłbym to w celu zaznaczenia jak bardzo brakuje mi w tym pierwszym jakichkolwiek zakulisowych zagrań związanych z tym, jak działa i powstaje poranny program w telewizji. Oprócz scen przypominających nam o pobudce o morderczej porze, bo 3:30 nad ranem i kilku ujęciom w studio, The Morning Show nie poświęca tym aspektom zbyt wiele uwagi. Może dzieje się to przez nagromadzenie postaci i wątków związanych z każdą z nich, ale balans powinien o wiele lepszy.

Nazwiska podobno nie grają. W The Morning Show tego problemu nie ma

Nie sposób pominąć kwestie realizacyjne serialu Apple, gdzie nie doszukam się żadnych wad. Zebrana na planie obsada bryluje (mimo, że Carell nie pojawia się tak często, jak się tego spodziewaliśmy), a najjaśniejszym jej elementem jest zdecydowanie Billy Crudup wcielający się w nowego szefa działu wiadomości Cory'ego Ellisona, ze względu na jego nieodgadnione zamiary i pewną tajemniczość. Aniston nie wyszła z formy i potrafi wiarygodnie ukazać smutek, strach, obawy oraz rozpacz, ale nie robi tego w nadzwyczajny sposób. Odnoszę wrażenie, że na prawdziwy popis Whiterspoon przyjdzie jeszcze czas. The Morning Show jest świetnie nakręcony, a ścieżka dźwiękowa i utwory użyte w serialu pasują jak ulał do całości.

Przypomnę, że ten tekst to wrażenia po seansie zaledwie trzech z dziesięciu odcinków The Morning Show, więc ta historia dopiero zaczyna nabierać rumieńców. Pokazuje to trzeci odcinek, gdzie akcja nabiera nieco tempa, głównie dzięki wspólnym scenom Aniston z Whiterspoon. Dlatego oby było ich jak najwięcej.

*Kwota 300 mln dolarów odnosi się do budżetu 2 sezonów The Morning Show.

Czytaj więcej o Apple TV+:

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu