Gdy Tesla wstrzymuje produkcję, wiedz, że coś się dzieje. Z USA docierają bardzo ciekawe doniesienia, firma Elona Muska niebawem "zamrozi" zakład ulokowany we Fremont w Kalifornii. Gdyby na tym poprzestać, informację należałoby uznać za kiepską, bo to oznacza kłopoty. Ale działania korporacji wynikają z przygotowań do uruchomienia bardzo dużego projektu.
Tesla nie kojarzy się już tylko z produkcją samochodów, potwierdzeniem zmiana nazwy i wyrzucenie z niej członu "Motors", ale to nadal główne pole działania korporacji. Nie dziwi zatem, że media zwróciły uwagę na wieści o wstrzymaniu produkcji aut Model X oraz Model S. Ma to nastąpić jeszcze w lutym i potrwa około tygodnia. W tym czasie fabryka ma być dostosowywana do... produkcji kolejnego samochodu: do gry ma w tym roku wkroczyć Model 3.
Auto, nazywane czasem budżetowym czy tanim, ma wprowadzić firmę na wyższy poziom rozwoju, zmienić skalę działania. Od kilkudziesięciu tysięcy samochodów produkowanych w jednym roku skoczy się do kilkuset tysięcy. Wystarczy wspomnieć, że krótko po prezentacji samochodu, Tesla informowała, iż zainteresowanie nim jest olbrzymie: w kolejce ustawiło się kilkaset tysięcy klientów, którzy wpłacili po tysiąc dolarów kaucji. Zarówno firma, jak i rynek czekają na start produkcji, by przekonać się, jak bardzo zmieni ona biznes. Nim to jednak nastąpi, trzeba przystosować fabrykę do składania auta.
Jeśli wszytko pójdzie zgodnie z planem, nowy samochód będzie produkowany już latem tego roku. Trudno stwierdzić, czy uda się dotrzymać terminu, jeszcze większą zagadką jest to, czy Tesla dostarczy w przyszłym roku pół miliona aut. Model 3 rzeczywiście powinien podnieść skalę produkcji, ale czy aż tak w relatywnie krótkim czasie? Przecież w ubiegłym roku nie udało się dobić do poziomu stu tysiecy wyprodukowanych samochodów. Ciężkie zadanie przed Muskiem i spółką...
Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu