Motoryzacja

Tesla „pokonała” niemieckich biurokratów, na następnym poziomie są ekolodzy

Krzysztof Kurdyła
Tesla „pokonała” niemieckich biurokratów, na następnym poziomie są ekolodzy
Reklama

Budowa niemieckiej fabryki Tesli przebiegała, jak to zwykle w przypadku Gigafactory bywa, bardzo sprawnie. Nie oznacza to jednak, że robienie biznesu w zbiurokratyzowanych Niemczech, z mającymi silną pozycję organizacjami ekologicznymi, nie odbije się Muskowi czkawką.

Batalia z urzędnikami

Już w pierwszej połowie tego roku, gdy prace przy budowie fabryki były mocno zaawansowane, pojawiły się sygnały, że proces wydawania zezwoleń może nie zakończyć się przed końcem budowy. To oznaczałoby, że przynajmniej przez pewien czas, nawet w pełni gotowa Gigafactory nie mogłaby nic produkować.

Reklama

W tej inwestycji ewidentnie spotkały się dwa niezbyt kompatybilne światy, amerykański Musk, który chciałby jak najszybciej postawić fabrykę i zacząć produkcję oraz biurokratyczno-europejski, powoli sprawdzający każdy aspekt inwestycji.

Zdrowa woda...

W efekcie tego, że władzom landu też zależało na inwestycji, wybrano zupełnie absurdalne rozwiązanie, nie wydano ostatecznego zezwolenia na budowę, a fabryka była budowana na ciągle odnawianych pozwoleniach tymczasowych. Kluczowe dla Tesli miało być orzeczenie Państwowej Agencji Ochrony Środowiska, to w kwestii poboru wody przez tę fabrykę było najwięcej punktów spornych.

W ostatnim czasie taka zgoda się pojawiła, ale nie oznacza to końca kłopotów. Decyzję postanowili zaskarżyć niemieccy ekolodzy. Sprawę rozpatruje sąd administracyjny we Frankfurcie, a jej efektem może być nawet cofnięcie zezwolenia na pobór wody wodociągów Eggersdorf.

(Nie)zgoda i miliardy

W najbliższych dniach fabryka ma co prawda otrzymać pełną zgodę na działanie, ale do czasu zakończenia opisanej tu rozprawy Tesla nie może być pewna, czy fabryki nie trzeba będzie zamknąć. Ewentualny sukces ekologów wymusi wstrzymanie całej produkcji i postawi przed zarządem firmy pytanie co dalej. Nie ma na nie prostej, taniej ani szybkiej odpowiedzi.

Byłby to dość absurdalny przypadek, który z pewnością zakończyłby się głośnym medialnie pozwem Tesli przeciw landowi, ostatecznie to on zapewniał warunki do realizacji tej inwestycji. W grze są oczywiście miliardy euro, nie tylko związane z kosztami budowy, ale też utratą korzyści. Tesla wciąż produkuje o wiele mniej, niż może sprzedać, a Giga Berlin miało ustabilizować dostawy na rynek europejski.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama