Motoryzacja

Niemieccy policjanci chcieli zatrzymać Teslę. Sprawy przybrały dziwny obrót

Jakub Szczęsny
Niemieccy policjanci chcieli zatrzymać Teslę. Sprawy przybrały dziwny obrót
Reklama

Samochody marki Tesla to już nie jest dziwny widok - szczególnie w krajach zachodnich. W Polsce może i wzbudzają spore zainteresowanie, ale chociażby w Niemczech, czy na Islandii (gdzie zostaję jeszcze kilka dni) - to praktycznie częsty widok. Natomiast niecodzienne jest to, co stało się w Bambergu (wcześniej wspomniane Niemcy). Policjanci zauważyli Teslę, a w niej... śpiącego kierowcę.

Policjanci w trakcie patrolu na autostradzie zauważyli, że w jednym z aut znajduje się prawdopodobnie śpiący kierowca. Obawiając się o jego stan zdrowia, postanowili podjąć próbę zatrzymania pędzącego około 110 km/h pojazdu. I tutaj całkiem kuriozalna sytuacja: funkcjonariusze potrzebowali aż 15 minut na pomyślne zatrzymanie Tesli - mimo użycia sygnałów świetlnych i dźwiękowych, kierowca nie reagował. Również i samochód - działający w trybie Autopilot, nie starał się zareagować na prowadzących czynności policjantów.

Reklama

W komunikacje prasowym bawarskiej policji można znaleźć sporo ciekawych szczegółów na temat tego incydentu. Próby zatrzymania auta do kontroli drogowej na autostradzie A70 nie powiodły się z powodu śpiącego kierowcy. I tu pewna ciekawostka - po zatrzymaniu pojazdu, kierowca zachowywał się tak, jakby był po użyciu środków odurzających. Nie wskazano jednak, czy badania toksykologiczne wykazały obecność jakichkolwiek substancji mogących ograniczać zdolność do prowadzenia pojazdów. 45-letni kierujący spał z odchylonym fotelem, a także z rękami przy sobie - nie na kierownicy.

Jak to w ogóle możliwe? Okazuje się, że Autopilot został aktywowany przed zaśnięciem, a na kierownicy zamocowano obciążnik. Tego typu "akcesorium" ma za zadanie oszukać czujniki znajdujące się na kierownicy: aby Autopilot działał nieprzerwanie, kierujący musi trzymać ręce NA kierownicy. Jest to niesamowicie niebezpieczne - warunki wykorzystania Autopilota przez kierowców zakładają, że to właśnie osoba siedząca "za kółkiem" jest odpowiedzialna za to, co dzieje się z pojazdem. W sytuacji kryzysowej jest ona zobowiązana zareagować w każdym momencie być przygotowana na taką ewentualność. Samochody Tesla - mimo, że pod kątem jazdy autonomicznej są zaawansowane - nie powinny być wykorzystywane jako pojazdy potrafiące jeździć w pełni samodzielnie.

Z jednej strony dobrze, że Autopilot działał. Z drugiej - kierowca zachował się koszmarnie głupio

Pędzący z prędkością 110 km/h samochód to prawdziwy pocisk, który może zabrać kilka żyć na drodze. Zachowanie tego kierowcy - nawet, jeżeli jego intencją nie było zaśnięcie (chociaż nie wiadomo jak było do końca...) było niemożebnie głupie i nieodpowiedzialne. Używanie jakichkolwiek urządzeń, które mają za zadanie oszukać czujniki w aucie to proszenie się o kłopoty - nie tylko prawne.

A jeżeli chodzi o konsekwencje postępowania tego kierowcy - policjanci skierowali sprawę do dochodzenia: śledczy prowadzą teraz czynności pod kątem przestępstwa stwarzania zagrożenia w ruchu drogowym. W dalszym ciągu o losie uprawnień i odpowiedzialności 45-latka zdecyduje sąd. Już teraz zatrzymano mu prawo jazdy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama