Microsoft bardzo mocno promuje ideę "jednego" Windows, obecnego na każdym możliwym urządzeniu. Jeszcze dużo Wisły w Polsce upłynie, zanim Microsoft na...
Microsoft bardzo mocno promuje ideę "jednego" Windows, obecnego na każdym możliwym urządzeniu. Jeszcze dużo Wisły w Polsce upłynie, zanim Microsoft na dobre zabierze się za Internet Rzeczy, a wersja IoT systemu Windows zacznie debiutować na każdym możliwym urządzeniu elektronicznym. Efektem takiego działania jest... telewizor. Nie byle jaki, bo z Windows na pokładzie.
Tak, telewizor. Ideowo coś, co jest bardzo zbliżone do komputera All in One, tylko w nieco większej i... biedniejszej wersji. W dobie powszechnej mobilności, nieco nie rozumiem tego urządzenia. Super, świetnie. Telewizor, nieco wykastrowany, taki, którego nie weźmiemy ze sobą pod pachę, będzie stał w jednym miejscu i dodatkowo, niekoniecznie zrobimy na nim cokolwiek więcej, jak na zwykłym komputerze. Ponadto, z Windows jest pewien problem. O ile mamy w nim multum aplikacji Win32, to jednak w przypadku tych ze Sklepu jest... w każdym razie nie jest dobrze.
Telewizor, jak na komputer ma niekoniecznie ciekawą specyfikację sprzętową. Nieznany jest procesor odpowiedzialny za działanie systemu, ale najprawdopodobniej mamy tam do czynienia z najsłabszą wersją Intel Atom. Ponadto, sprzęt wyposażono w 2 GB pamięci RAM DDR3, 16 GB pamięci wewnętrznej, łączność Wi-Fi, MHL oraz slot na karty microSD - do 128 GB. Użycie karty pamięci będzie wręcz obligatoryjne, by móc swobodnie korzystać z możliwości typowo komputerowych tej konstrukcji.
Urządzenie zadebiutowało w dwóch odmianach - różniących się między sobą głównie wielkością ekranu. Oczywiście, jeśli mówimy o komfortowym oglądaniu telewizji, czy też korzystanie z komputera na kanapie, warto rozpatrzeć wariant 40-calowy, ten wyposażony w 32-calowy wyświetlacz zapewne nie zapewni odpowiedniego poziomu wygody i z tym spierać się absolutnie nie można. Ten większy w przeliczeniu z rupii indyjskich na PLN kosztuje ponad 3000 złotych, mniejszy zaś nieco ponad 2 tysiące. Jestem pewien, że akurat ten model nie pojawi się w Polsce, jednak te urządzenia wyznaczają pewne trendy. W tym wypadku ów trend jest dla mnie kompletnie bez sensu.
Bez sensu, bo...
Halo. Od pewnego czasu trąbię o urządzeniach, które można swobodnie podłączyć do telewizora, projektora i mieć w zanadrzu malutką wtyczkę, która zamieni nasz "głupi" telewizor w całkiem inteligentną, technologiczną bestię. Podstawową zaletą takich rozwiązań jest ich mobilność absolutna. Taki sprzęt możemy zabrać do torby i na przykład: zapisaną na takim komputerku prezentację uruchomić na rzutniku w firmowej sali konferencyjnej. Pchanie się w urządzenie, które tylko stoi, działa i wygląda to w wypadku takich sprzętów, jak Intel Compute Stick, czy InFocus Kangaroo jest to pomyślane znacznie lepiej. Tak, Windows w takim wydaniu, to trochę proszenie się o salwy śmiechu. Kompletnie ten pomysł mi się nie podoba. W dobie tak silnych, choć nie do końca doskonałych alternatyw... trudno wskazać mi jakąkolwiek wyższość tego urządzenia nad rozwiązaniami, które opisywałem dla Was wcześniej.
Grafika: 1, 2
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu