Felietony

Oto, które telefony chciałbym zobaczyć w 2023

Krzysztof Rojek
Oto, które telefony chciałbym zobaczyć w 2023
20

Rynek smartfonów od dłuższego czasu przejawia objawy stagnacji. Oto trzy propozycje, które rozruszałyby go w 2023 roku.

Jesteśmy zdecydowanie rozpieszczonymi konsumentami. Jeszcze kilka lat temu ekscytowaliśmy się nowymi smartfonami, czekając na to, co też ciekawego pokażą producenci. Teraz, mając do dyspozycji sprzęty o wiele lepiej dopracowane, wiele osób twierdzi, że na rynku od lat nie dzieje się już nic ciekawego. I w jednym trzeba się zgodzić, oprócz marketingowych perełek, jak chociażby Nothing Phone (1), ciężko jest wskazać model, który w ostatnim czasie miałby to "coś" co sprawiłoby, że wyprzedałby się na pniu. Myślę, że pradoksalnie Nothing świetnie to pokazało, ponieważ wystarczyło dodać światełka, by smartfon zyskał ogólnoświatowy poklask za design.

To z kolei sprawiło, że zacząłem się zastanawiać, co też musiałoby się stać, żeby w 2023 użytkownicy na powrót zainteresowali się tym, co też producenci mają do pokazania. Jakie urządzenia przyciągnęłyby uwagę i sprawiłyby, że świat smartfonów stałby się, chociaż przez chwilę, znowu interesujący?

Tani składak

O tym, że w sekcji telefonów składanych za wiele się nie dzieje wiemy już od lat. Niestety jako dodatek do małej innowacyjności z roku na rok, składane smartfony dołożyły do tego bycie piekielnie drogimi. Niestety, zapotrzebowanie na składaki wciąż jest z tego powodu dosyć małe, a technologia wyginanych ekranów wymusza, by wyceniać telefon jak urządzenie premium. Dlatego podobnie jak w poprzednich latach inny niż Samsung gracz na tym rynku zrobiłby spore zamieszanie już samym swoim pojawieniem się, a jeżeli będzie w stanie zaoferować urządzenie sporo tańsze, będzie to strzał w dziesiątkę.

Dopiero, kiedy cena za składany smartfon zejdzie do 2-3 tysięcy złotych, będzie można zauważyć, że ta technologia trafia "pod strzechy". Dopiero wtedy ludzie zaczną interesować się tą kategorią produktową i dopiero wtedy zacznie ona faktycznie ewoluwać, dostosowując się do potrzeb kupujących. Czy to się stanie? Szanse są marne, ale pomarzyć zawsze można.

Telefon nowej, zachodniej marki

W kwestii smartfonów Chiny obecnie zmiotły wszystko. Jeżeli popatrzymy na rynek, to spokojnie 3/4 telefonów, które  są obecnie na półkach, pochodzi od Chińskich marek. Minimum różnorodności wnosi koreański Samsung, amerykańskie Apple czy tajwański Asus. Niestety, dużo "zachodnich marek" albo nie przetrwało próby czasu, albo też zostało wykupionych przez chińskie koncerny. To z kolei sprawia, że wybierając nowy telefon w dużej mierze mamy wybór pomiędzy "chińczykiem, chińczykiem a chińczykiem". Teoretycznie, pozytywną zmianą jest tui firma Nothing, która główną siedzibę ma w Londynie, ale jako żę jej założycielem i twarzą jest Carl Pei, twórca OnePlusa, ciężko jest mi traktować ten podmiot jako brytyjskie przedsiębiorstwo.

Niemniej, chciałbym na rynku widzieć nieco więcej różnorodności. Telefony tych zachodnich marek, które istnieją/istniały zawsze wyróżniały się czy to wyglądem, czy podejściem do niektórych kwestii. Niestety - w przypadku chińśkiego podejścia widać kilka rzeczy, które zdecydowanie działają moim zdaniem na niekorzyść konsumentów - od polityki wypuszczania 20 wersji tego samego urządzenia po oferowane wsparcie czy kwestie prywatności, które raz po raz są przedmiotem dyskusji. I tak, wiem, że 99 proc. ludzi zależy na jak najtańszym smartfonie, więc takie rzeczy ich nie obchodzą, jednak jestem zdania, że nowa, zachodnia marka samym faktem swojej unikatowości dałaby radę przyciągnąć wystarczająco klientów, by na takim rynku się utrzymać.

Android oferujący 5+ letnie wsparcie

Producenci lubią porównywać się na numerki. Najpierw aparaty dostały kosmiczne rozdzielczości, potem ładowarki zaczęły dobijać do ponad 200 W mocy (podczas gdy w realnym użytkowaniu nie ma dużej różnicy pomiędzy 200 a 65 W) a obecnie trwa moda na zwiększanie pamięci RAM kosztem ROM, dzięki czemu również tu można pochwalić się dwucyfrowymi liczbami. Ostatnio jednak producenci zaczęli mocniej przyglądać się temu, co mówią użytkownicy, a w sieci bardzo jasno daje się firmom do zrozumienia, że to co zawsze będzie odróżniać Androida od iOS to fakt, że Apple wspiera nawet 6 letnie smartfony, podczas gdy w świecie Androida wciąż dwie aktualizacje nie są gwarantowane.

Część producentów wzięła sobie te uwagi do serca i zaczyna oferować dłuższe wsparcie. Mam nadzieję, że pod koniec roku to, ile wersji Androida dostanie dana słuchawka będzie przedmiotem takiej samej konkurencji jak rozdzielczość aparatów czy pojemność baterii. Chciałbym, żeby w tym roku przynajmniej jeden z producentów wypuścił na rynek smartfon, który otrzyma 5 kolejnych wersji systemu operacyjnego.

A jakie są wasze życzenia na nadchodzący, 2023 rok?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu