Policja chce zwalczać socialmediowy trend kradzieży aut poprzez AirTagi. Czy to ma prawo się udać?
Technologiczne rozwiązania przeciw TikTokowym przestępcom, czyli dlaczego policja rozdaje AirTagi
Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków, a także, bardziej memicznie - "modern problems require modern solutions". Kiedy lata temu zadebiutowały na rynku AirTagi, mieliśmy świadomość, że te potrafią zrobić zarówno wiele złego, jak i - wiele dobrego. W tej pierwszej kategorii - ciężko o lepszy sprzęt do tego, by śledzić osoby, które nie chcą być śledzone. AirTaga łatwo komuś podrzucić, a dokładność jego wskazań jest nad wyraz skuteczna.
Z drugiej jednak strony, nie raz nie dwa AirTagi pokazały, że są niezastąpione, jeżeli chodzi o odzyskiwanie skradzionej własności i odnajdywanie zagubionych rzeczy. Do tego stopnia, że są rekomendowane przez niektóre władze, jako zabezpieczenie przed złodziejami. W Stanach jednak poszli o krok dalej i zaczęli rozdawać AirTagi. Wszystko przez TikTokowy trend pokazujący... jak kraść samochody.
Właściciele aut otrzymują AirTagi - tylko tak mogą ochronić swoje samochody?
Wyjaśnianie tego, co się dzieje, zacznijmy od początku, czyli tego, dlaczego kradzieże aut w ogóle stały się trendem. Chodzi tu o to, że w okolicy 2021 roku odkryto bardzo poważną lukę w zabezpieczeniach aut dwóch producentów - Kia i Hyundai. Chodziło o brak immobilizera, dzięki czemu po włamaniu się do auta, można je odpalić "na krótko" i odjechać.
Kradzież okazała się tak łatwa, że część ludzi postanowiła się tym faktem pochwalić i stąd wziął się termin "Kia Boyz", określający grupę (często nastolatków) publikujących takie treści.
Kradzieże samochodów stały się przez to jeszcze poważniejszym problemem, gdyż nastolatkowie często nie potrafią prowadzić tych aut, powodują wypadki i duże zagrożenie na drodze. Jednocześnie - z racji na fatalne zabezpieczenia producenta, ciężko jest zrobić cokolwiek, by takim kradzieżom przeciwdziałać.
I tutaj na scenę wchodzą właśnie AirTagi. Dzięki temu, że łatwo je ukryć, mogą być nie tylko sposobem na odnalezienie skradzionego pojazdu, ale też - na odstraszenie potencjalnych złodziei. Dlatego policja w Waszyngtonie wdrożyła pilotażowy program, w którym rozdaje AirTagi mieszkańcom w okolicach, w których aktywność złodziei jest największa. Policjanci pokazują nawet, jak ukryć tracker w aucie i jak sparować go z telefonem. Podobna akcja miała miejsce m.in. także w Nowym Yorku.
To jest o tyle dobra wiadomość, że służby mundurowe przeszły od kompletnej nieświadomości, czym są trackery do wykorzystywania ich w codziennej pracy. Oznacza to sprawniejsze działanie, jeżeli zgłosimy kradzież przedmiotu zawierającego nasz tracker i potencjalnie - większe szanse na jego odzyskanie. A jeszcze niedawno przecież policja nie chciała współpracować, nawet jeżeli ktoś miał twarde dowody na to, że wie, gdzie znajduje się skradziona własność.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu