Social Media

Promuj Taylor Swift i zbieraj wirtualne “nagrody”. TikTok podbija stawkę absurdu

Kacper Cembrowski
Promuj Taylor Swift i zbieraj wirtualne “nagrody”. TikTok podbija stawkę absurdu
Reklama

TikTok rozpoczął nową współpracę z Taylor Swift — i naprawdę trudno nie dostrzec tutaj sporego absurdu. Promowanie muzyki poszło chyba o krok za daleko.

Universal finalnie pogodził się z TikTokiem — i teraz mamy tego efekty

W lutym tego roku informowaliśmy, że umowa TikToka z Universal Music Group dobiegała końca i finalnie ByteDance z UMG się nie dogadało w sprawie jej przedłużenia. Efekt tego był taki, że z katalogu zniknęło mnóstwo uwielbianych utworów od najpopularniejszych wykonawców, takich jak Taylor Swift, BTS, Drake, Olivia Rodrigo, Billie Eilish, The Weekend, Bad Bunny, Kendrick Lamar, Kanye West (do 2022 roku); a z polskiej sceny to na przykład Sobel, Young Igi, Rusina, Miły ATZ, Vito Bambino, Doda czy Young Leosia. Wtedy TikTok wydał następujące oświadczenie:

Reklama
Źródło: Depositphotos

To smutne i rozczarowujące, że Universal Music Group przedkłada własną chciwość nad interesy swoich artystów i autorów piosenek. Pomimo fałszywej narracji i retoryki Universal, faktem jest, że zdecydowali się odejść od potężnego wsparcia platformy z ponad miliardem użytkowników, która służy jako bezpłatne narzędzie promocji i odkrywania ich talentów. TikTok był w stanie zawrzeć umowy typu „najpierw artysta” z każdą inną wytwórnią i wydawcą. Najwyraźniej samolubne działania Universal nie leżą w najlepszym interesie artystów, autorów piosenek i fanów.

Universal raczej specjalnie nie przejął się stanowiskiem ByteDance, ale zdecydowanie gorsze dla labelu okazały się reakcje artystów, którzy nie byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Współczesne piosenki tworzone z myślą wyłącznie o boomie na vertical video, nowe sposoby promowania albumów i fala „tiktok artists” to poboczna kwestia, która — muszę przyznać — mimo wszystko mnie dość razi w oczy, jednak fakt jest taki, że brak własnych utworów na chińskiej platformie to dla artystów utrata największego obecnie sposobu promocji muzyki. Finalnie więc UMG dogadało się z TikTokiem i wszystkie utwory powróciły na platformę. A to oznaczało wielki powrót Taylor Swift i przy okazji prawdziwy zastrzyk euforii dla Swifties; co zostało sprytnie wykorzystane.

Źródło: Depositphotos

TikTok współpracuje z Taylor Swift, a Swifties ślepo robią „questy” polegające na promowaniu artystki

Swifties to najbardziej… cóż, interesujący fanbase w muzyce obecnie. W związku z premierą (bardzo kiepskiego zresztą) nowego albumu Taylor Swift, czyli The Tortured Poets Department, piosenkarka weszła w wiele współprac mających na celu promowanie jej nowego krążka, a jedną z nich był collab z TikTokiem. Był to właściwie bardzo poważny test lojalności Swifties względem swojej idolki. Swifties musiały bowiem obserwować konto Taylor Swift i jej oficjalnego fanbase’u, Taylor Nation, zrobienia wideo z utworem „Fortnight (feat. Post Malone)” i promowania albumu poprzez opublikowanie filmu oznaczonego hashtagiem „#TheTorturedPoetsDepartment”. Co można było otrzymać za to wszystko? Trzymajcie się — specjalny baner ze zdjęciem profilowym.

Teraz ruszyła nowa seria questów dla Swifties. Nowa współpraca TikToka z Taylor ma związek z trasą koncertową gwiazdy pop i na podstawie tego przez 11 tygodni będą pojawiać się cotygodniowe wyzwania — oczywiście polegające na promowaniu Taylor. Ci, którzy ukończą je wszystkie, otrzymają specjalną ramkę profilu Swiftie. Po drodze użytkownicy mogą zdobyć inne tematyczne ramki profilowe i wirtualne koraliki, które później pozwolą im stworzyć własne wirtualne bransoletki przyjaźni wspierające Swift i Eras Tour. Tak, dobrze czytacie. Za promowanie artystki na TikToku, fani będą mogli zdobyć WIRTUALNE KORALIKI do zrobienia WIRTUALNYCH BRANSOLETEK PRZYJAŹNI.

Swifties na TikToku to smutny obraz dzisiejszej muzyki

Cała ta współpraca wygląda jak coś przygotowanego dla odbiorców w grupie wiekowej 8-12. Jednocześnie wszyscy wiemy, że zarówno użytkownicy TikToka, jak i wyznaw… fani Taylor, mają często tych lat nieco więcej. Skoro jednak ByteDance zdecydowało się na podjęcie nowej współpracy ze Swift, to znaczy, że pierwsza musiała całkiem dobrze wyjść i cieszyć się sporym zainteresowaniem. I wydaje mi się, że to dosyć przykre. Chociaż niewątpliwie genialne ze strony samej Swift, bo ta najlepiej zna swój fanbase. I musiała wiedzieć, że to zadziała.

Grafika wyróżniająca: Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama